Piotr Rykaczewski

Gdynia, 1996-1997

ZBIGNIEW HERBERT - PRÓBA PORTRETU

W świecie Pana Cogito

Siłą indywidualności poezji wielkich twórców jest tworzony przez nich własny świat i język pojęć, służący do jego opisu. Świat ten pozostaje najczęściej w niezgodzie z istniejącym porządkiem, niemal nigdy nie jest jego wiernym odzwierciedleniem. Wyraża poetycki bunt, w którym tkwi właściwe naszej części Europy rozumienie roli artysty. Poeta nie jest tylko wynalazcą rymów. Tradycja wymaga, aby był bardem narodowym, śpiewającym pieśni, podchwytywane przez tłumy i głosił prawdę w sprawach najważniejszych dla ogółu.

Zbigniew Herbert należy do największych buntowników ostatniego półwiecza. Walczy o miejsce człowieka, przedstawiając nadrzędną wartość jednostki jako podmiotu, a nie przedmiotu działania historii. Walka ta wydaje się być skazana na niepowodzenie: ludzie nie wyrzekną się nigdy swoich stadnych interesów, dominować będzie zawsze masa, historia zaś utrwali tłumy, zgiełk i wysokie racje stanu. W grze z historią człowiek jest drobnym pionkiem pozbawionym wpływu na swój los. Zamiast krzyku milionów prześladowanych i krzywdzonych słychać przejmującą ciszę. Pojawia się stereotyp poświęcenia i stereotyp bólu. To przeciwko nim występuje Herbert, od lat prowadząc walkę o godność człowieka.

Człowiek

Aby dotrzeć do sensu poezji Zbigniewa Herberta, należy prześledzić koleje jego życia. Zbigniew Herbert jest twórcą, ściśle związanym ze swoim czasem dziejowym. Niepodobna zrozumieć jego wierszy bez świadomości losu pokolenia Armii Krajowej. Wojna i następujący po niej okres stalinowski oznaczał dla poety koniec jego Polski. Pierwsze powojenne dziesięciolecie ukształtowało model opartej o tragizm poezji, tak charakterystycznej dla Herberta.

Zbigniew Herbert urodził się 29 października 1924 roku we Lwowie przy ul. Łyczakowskiej, 55 w rodzinie Bolesława i Marii z d. Kaniak. Ojciec przyszłego poety był prawnikiem i dyrektorem jednego z lwowskich banków. Co interesujące, rodzina Herbertów pochodzi z Anglii, a do Galicji trafiła przez Austrię. Pradziadek Zbigniewa Herberta nie umiał ani słowa po polsku i był nauczycielem języka angielskiego. Trudno dopatrywać się w tym bezpośrednich przyczyn europejskości Herberta czy iście anglosaskiej powściągliwości jego liryki. Niemniej jest to fakt symboliczny i może nie całkiem bez znaczenia.

Rok przed wybuchem wojny młody Herbert rozpoczął naukę w Gimnazjum im. Kazimierza Wielkiego we Lwowie. Podczas wojny za okupacji niemieckiej imał się różnych zajęć. Przez pewien czas pracował w produkującym szczepionki Instytucie Behringa jako karmiciel wszy. Był członkiem Armii Krajowej; w 1942 roku ukończył szkołę podchorążych. Jednocześnie uczęszczał na tajne komplety gimnazjalne i w 1943 roku zdał maturę. Następnie studiował filologię polską na tajnym Uniwersytecie Jana Kazimierza.

W 1944 roku (przed wkroczeniem Armii Czerwonej) wyjechał do Krakowa. Studia na Akademii Sztuk Pięknych szybko przerwał (podobno z powodu widocznego braku talentu). Później wybrał Akademię Handlową, którą ukończył jako magister ekonomii w 1947 roku. Próbował też swoich sił na wydziale prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. W roku 1948 przyjechał do Sopotu. W tym czasie zaczął studiować prawo i filozofię u prof. Henryka Elzenberga na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Redagował Przegląd kupiecki i pracował w Banku Polskim. Pierwsze artykuły Herberta ukazały się podczas jego studiów prawniczych w Tygodniku Wybrzeża. W 1949 roku uzyskał tytuł magistra praw na UMK w Toruniu. Rozpoczął współpracę ze Słowem Powszechnym. Od 1950 roku przebywał w Warszawie, gdzie studiował filozofię na UW. Aby się utrzymać z dala od rodziny w czasie, gdy ze względów politycznych nie mógł publikować swoich opinii w pismach literackich, nie chcąc zgodzić się na jakikolwiek kompromis moralny, wykonywał różne, często nie licujące z pozycją człowieka, mającego dyplomy trzech fakultetów, prace. Przez dłuższy czas był ekspedientem w sklepie. Związał się z Nauczycielską Spółdzielnią Pracy Wspólna Sprawa, w której pracował jako kalkulator (podaję za słownikiem bibliograficznym - Współcześni polscy pisarze i badacze literatury - WSiP 1994).

Herbert debiutował jako poeta na łamach tygodnika Dziś i jutro w roku 1950. Pierwszymi wydrukowanymi wierszami były: Napis, Pożegnanie września i Złoty środek. Początkujący poeta drukował swoje wiersze w Dziś i jutro przez 3 lata pod pseudonimami Patryk oraz Stefan Martha. Współpracował też z Tygodnikiem Powszechnym, gdzie prowadził dział felietonowy Bez ogródek. Ponadto drukował w Przeglądzie Powszechnym i Twórczości. Był członkiem Związku Literatów Polskich od 1955 do rozwiązania związku w 1983 roku. W latach 1963 - 68 współredagował miesięcznik Poezja. Jest to czas wypełniony wieloma podróżami - do Anglii, Włoch, Niemiec. Kilkakrotnie jeździł do Francji i Grecji. W roku 1968 ożenił się z Katarzyną Dzieduszycką. W roku akademickim 1970-71 przebywał na Zachodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych jako visiting professor Uniwersytetu Los Angeles.

Niemal jednocześnie w 1971-72 Herbert został przyjęty do kilku elitarnych stowarzyszeń literackich i akademii, spośród których najważniejsze to Polski PEN Club i Akademie der Künste z Berlina Zachodniego. Zbigniew Herbert stał się człowiekiem, znanym w kręgach literackich. W 1975 roku poproszono go, aby wykładał na utworzonym kilka lat wcześniej Uniwersytecie Gdańskim. Obok pracy literackiej zaangażował się w działalność polityczną. W grudniu 1974 roku podpisał tzw. List 15 żądający udostępnienia Polakom, zamieszkałym w ZSRR, kontaktu z polską kulturą (zbierający podpisy Adam Michnik został zatrzymany przez milicję). W grudniu 1975 roku wobec projektowanych zmian Konstytucji podpisał Memoriał 59. Było to pierwsze masowe wystąpienie intelektualistów, domagających się zmian polityczno - ustrojowych w PRL. Od końca lat siedemdziesiątych Zbigniew Herbert przebywał w Austrii, RFN i we Włoszech. W 1981 roku pracował w podziemnym Zapisie. W 1989 roku został członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, a w 1991 roku zrezygnował z członkostwa w Polskim PEN Clubie. Od 1992 roku na stałe mieszkał w Warszawie. Podczas ostatnich kilku lat został uhonorowany wieloma nagrodami. Bieg historii w sposób nieoczekiwany przyznał rację stronie pokonanych. Odwrócenie kierunku dziejów odebrało poecie wroga, przeciwko któremu walczyło jego pióro. Stąd pewne wrażenie zagubienia i szukanie sprzymierzeńców wśród skrajnej prawicy.

Poeta

Zbigniew Herbert jest poetą znanym i cenionym w Polsce i za granicą. Jego wiersze były tłumaczone na język angielski (wydany dzięki pomocy Czesława Miłosza w 1968 roku wybór Selected Poems), włoski, czeski, holenderski, szwedzki (i ukraiński – red.). Do najważniejszych nagród, którymi wyróżniony został Herbert, należą: nagroda im. Nikolausa Lenaua (1965), nagroda im. Herdera (1973) i nagroda im. Petraki (1978). Kolejne etapy twórczości poety przedstawi poniższe zestawienie:

Jaskinia filozofów (dramat w 3 aktach) - na łamach Twórczości 1956

Struna światła - 1956

Hermes, pies i gwiazda (wiersze i proza) - 1957

Studium przedmiotu - 1961

Barbarzyńca w ogrodzie (eseje) - 1962

Napis - 1969

Pan Cogito - 1974

18 wierszy (wybór z późniejszego tomiku Raport z oblężonego Miasta) - 1983

Raport z oblężonego Miasta - 1984

Elegia na odejście - 1990

Rovigo (nagroda Literatury) - 1992

Martwa natura z wędzidłem (nagroda im. Kazimierza Wyki) - 1991-93

Epilog burzy – 1998

Pominięty został autorski wybór 89 wierszy, a także utwory wydane pośmiertnie

Poezja może być podglądaniem języka, drążeniem i odnajdywaniem słowa. Taki jest typ poezji Mirona Białoszewskiego. Liryka Herberta staje na drugim biegunie - nazywa pozaliterackie treści, w czym trwały fundament języka ma pierwszorzędne znaczenie. Język jest dla Herberta tylko narzędziem. Rozumienie jego poezji wymaga oparcia się na podstawach kultury europejskiej. Poeta odwołuje się do mitologii, historii starożytnej i wzorców klasycznych. Uaktualnia znaczenie historycznych symboli, przenosząc je do świata współczesnego i przedstawiając nową ich interpretację. Łączy prosty język z głębokimi przemyśleniami humanisty. Wyznacznikiem poezji Herberta jest nieufna postawa wobec świata, drwina oraz idea rozdwojonego człowieka, rozpaczliwie poszukującego porozumienia z historią i tradycją jako źródłami rozumu. Szczególnie wyraźnie przesłanie to pojawia się w konstrukcji Pana Cogito z 1974 roku, choć sam typ bohatera pojawił się w liryce Herberta już około roku 1970.

Najbardziej żywotną, uniwersalną racją istnienia wielkiej literatury, nie tylko dydaktycznej i utylitarnej, jest żyjący w społeczeństwie etos. Czytając Herberta, nacisk należy położyć na śledzenie moralnego przesłania. Nawet w tekstach, okrytych grubą powłoką stylu, znaleźć można wątki humanistyczne, wskazania etyczne. Herbert jest bystrym ironistą, a jednocześnie adwokatem człowieka wobec zakusów historii, czego dowodzi wiele wierszy, napisanych pod wpływem wydarzeń politycznych. Prowadzi dialog, a niekiedy otwartą walkę z filozofami, historykami i politykami. W jego wierszach ludzie i idee przybierają często maski bogów i antycznych bohaterów. Właściwy tylko Herbertowi dobór czerpanych z tradycji wątków, fabuł i motywów jest dowodem życia i ewolucji mitów oraz legend, nierozerwalnie związanych z cywilizacją śródziemnomorską. Właśnie mity, tak stare jak i nowożytne – nie zaś pozbawione treści słowa uogólnień – stanowią korzenie poezji Herberta, tak bardzo pragnącego swą twórczością współbrzmieć z naszym starym i ciągle niespokojnym światem.

Moralista

Poeta, który choć w jednym wierszu zawarł formułę zbiorowego losu ludzi swojej epoki, może już mówić, że spełnił zadanie swojego życia. A tu jeden tomik przynosi tego rodzaju wierszy – formuł co najmniej kilka... – pisał Stanisław Barańczak po podziemnej publikacji 18 wierszy z tomu Raport z oblężonego Miasta. Rzeczywiście tomik ten zawiera wiersze jasne, nieomal pozbawione metafor, prosto opisujące to, co składało się na rzeczywistość autorytarnie rządzonej Ojczyzny. Wśród nich wymienić należy przede wszystkim wiersze: Ze szczytu schodów, Pan Cogito o cnocie, Potwór Pana Cogito, Potęga smaku i tytułowy Raport z oblężonego Miasta. Są one poetycką odpowiedzią na rzeczywistość, której nie można zmienić, ale i nie można zaakceptować.

Zbigniew Herbert zdobył pozycję moralnego przewodnika opozycji wierszem Przesłanie Pana Cogito, głoszącym wierność przegranej sprawie i żądającym heroicznego wysiłku. Ten napisany w 1974 roku tekst stał się swoistym hymnem tworzącego się ruchu opozycyjnego, z którym zresztą Herbert był od czasu utworzenia KOR-u ściśle związany. Przesłanie Pana Cogito zostało razem z wierszem 17 IX wydrukowane w paryskiej Kulturze. Natomiast Zapis wydrukował w 1981 roku Potęgę smaku – wiersz, wskazujący nie tyle na bohaterstwo nielicznych, co na ogólne zniesmaczenie komunizmem. W czasie prawdziwej walki stanu wojennego był to lepszy hymn. Nie nakazywał heroizmu, a jednocześnie nawiązywał do utrzymania postawy wyprostowanej i niepoddawania się. Postawa wyprostowana, którą przybiera Pan Cogito, może niczego nie zmieni, ale przynajmniej zapobiegnie powaleniu bezwładem i uduszeniu bezkształtem - rozumował bohater Potwora Pana Cogito. Cnota jest wartością samą w sobie i nawet w obliczu fizycznej przegranej wypada (Potęga smaku):

(...)wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo

choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała

głowa

Zbigniew Herbert starał się patrzeć na świat z poziomu tłumu. Stojąc tam, gdzie aż czarno od mioteł i łopat - jak napisał w wierszu Ze szczytu schodów - chciał objąć swoim szerokim spojrzeniem zarówno podnóże schodów, jak i ich zagadkowy szczyt. Jego lirykę można nazwać obywatelską, jednak zazwyczaj nie miała charakteru politycznego. Poeta przez swoje powołanie rozumie nie walkę, ale obserwację i zachowanie pamięci wydarzeń. W Raporcie z oblężonego Miasta przeznacza sobie zadanie kronikarza, a w wierszu Gra Pana Cogito broni się przed rolą Piotra Kropotkina, Zofii Nikołajewnej, doktora Orestesa Weimara, czy jakąkolwiek inną znaczącą postacią:

(...)jeśliby zaszła potrzeba

mógłby być nawet koniem

karety uciekiniera

(...)

Herbert nie żąda dla siebie rewolucyjnych godności. Mówi w imieniu wielu, ale rozumie rolę jednostki. Nawet tyrtejski Raport z oblężonego Miasta kończy się obrazem samotnego obrońcy: on będzie Miasto. Sytuacja walki wymaga innych norm moralnych. Herbert zapomina o dekalogu wyraźnie zakazując przebaczania wrogowi w Przesłaniu Pana Cogito. Odzywa się syndrom zamkniętej twierdzy, który po latach przyniesie samemu Herbertowi wiele szkody.

Wiersze Zbigniewa Herberta bywały wielokrotnie odczytywane w sposób sprzeczny z myślą poety. W rozdziale Czytanie Herberta książki Gry Pana Cogito Andrzeja Kaliszewskiego znajdujemy próby czytania Herberta poprzez analizowanie odniesień starożytnych bez przenoszenia ich na grunt współczesny. Kaliszewski w sposób co najmniej dziwny odczytał też wiersz Stoimy na granicy. Może pomyłka wynika z faktu, że cenzura wymazała z tytułu datę 1956 i dopisek: Węgrom. Podobnie w wierszach Tren Fortynbrasa i Substancja nawet krytycy tak znani jak Kazimierz Wyka starali się dostrzec wyłącznie pochwały politycznego pragmatyzmu. O ile inaczej wyglądałoby ich odczytanie, gdyby wiersz Ze szczytu schodów był równie znany...

Wieszcz

Analizując wczesne liryki Herberta, znakomity badacz i krytyk literacki Kazimierz Wyka zamknął krąg Herbertowych inspiracji trzema nazwiskami: Miłosz, Jastrun, Przyboś. Dzisiaj, gdy Miłosz i Herbert są największymi poetami polskimi, wszelkie ideowe i artystyczne pokrewieństwa między nimi nabierają wyjątkowego znaczenia. Wydaje się, że wpływ Miłosza na Herberta uzewnętrznia się raczej w warstwie stylu, a nie w samej postawie wobec historii, czasu, społeczeństwa. U Herberta znacznie większa jest rola mitu. Herbert stara się być obrońcą autonomii moralnej człowieka, jego spostrzeżenia są uniwersalne, ale nie mówi wzorem Miłosza z pozycji mędrca. Język Herberta, z natury zwięzły, jest bliższy filozofii i etyce, niż odpowiadającej bardziej Miłoszowi publicystyce.

Tomem, który wywarł niewątpliwie wielki wpływ na Herberta, jest Ocalenie. Interesujących obserwacji dostarcza porównanie języków, jakimi Herbert i Miłosz mówią o wojnie. W zetknięciu z katastrofą Miłosz rezygnuje z patosu i symbolizmu. Wizja wojny nie jest obrazem apokaliptycznym. Dominuje zwykłość (używam tego określenia za Jackiem Trznadlem). Miłosz nie przymyka oczu na tragedię wojny, ale jej nie odrealnia. Poezja jest prawda - mówi Miłosz i dlatego używa wielkiej poezji do oddania zwykłości życia (dla przykładu w Piosence o końcu świata):

(...)W dzień końca świata

Kobiety idą polem pod parasolkami,

 Pijak zasypia na brzegu trawnika,

 Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa

(...)

Poezja, która ocala, nie musi być patetyczna i mówić o przeznaczeniu. Pod wpływem tomu Ocalenie pytanie o sens poezji w zwyczajności postawił Herbert w wierszu Dlaczego klasycy:

jeśli tematem sztuki

będzie dzbanek rozbity

mała rozbita dusza

z wielkim żalem nad sobą

to co po nas zostanie

będzie jak płacz kochanków

w małym brudnym hotelu

kiedy świtają tapety

 

Wojna nie jest jedynym problemem, który znalazł wyraz w twórczości obu poetów, ale w tym wypadku podobieństwa ukazują się bardzo wyraźnie. Obu poetów łączy dążenie do osiągnięcia możliwie doskonale prostej wypowiedzi i jak najbardziej pojemnej formy wyrazu. Zwięzły aż po skrajność Herbert, badając mity, kieruje się czasami w stronę liryki intelektualnej Miłosza. Ten zaś na równi z mitem historycznym stawia mit jednostkowy, nieobcy Herbertowi, choć rzadki – wierszom o Litwie i dzieciństwie Miłosza odpowiadają u Herberta utwory o Lwowie, rodzicach, szkole). U Miłosza bogatsze są środki stylistyczne, bardziej interesująca forma wiersza. Herbert natomiast godzi uproszczony kształt z sięganiem po najważniejsze problemy i uniwersalne treści.

Polityk

Dokonując porównania poezji Herberta i Miłosza, nie można pominąć osobistych resentymentów, które nagromadzone między oboma poetami uniemożliwiają im obecnie porozumienie. Konflikt wyrósł z różnej oceny czasu Polski Ludowej, czy – jak określa to Herbert - prlu. Kością niezgody stał się Zniewolony umysł – książka Czesława Miłosza, w której pisarz ukazuje mechanizmy rządów totalitarnego państwa i wpływ jego propagandy na elitę intelektualną kraju. Pod oznaczeniami alfa, beta, gamma i delta kryją się osoby, które można rozszyfrować dzięki podanym informacjom jako Jerzego Andrzejewskiego, Tadeusza Borowskiego, Jerzego Putramenta i Konstantego I. Gałczyńskiego. Jednakże nie osobisty aspekt przedstawionych wydarzeń, a ich masowość, jest treścią książki i nadaje jej znaczenia. Miłosz wskazuje różnorodność postaw ludzkich i wielość form nacisku. Wprowadza znajdującą zastosowanie w totalitarnych warunkach zasadę wschodniej filozofii - ketman.

Zbigniew Herbert odrzuca tezy Zniewolonego umysłu. Uważa zagrożenie, płynące ze strony Nowej Wiary za zbyt małe, wręcz pospolite i banalne, aby można było je przyjąć za usprawiedliwienie. Pojawiają się ze strony Herberta oskarżenia pod adresem Miłosza, a tomik Rovigo przyniósł nawet jadowitą biografię Miłosza w wierszu Chodasiewicz. Obok zarzutu braku tożsamości mówi Herbert o zdradzie narodowej, której dopuścił się Miłosz, dając byłym stalinowcom argumenty w dyskusji o granicach podporządkowywania się systemowi. Zbigniew Herbert nie tylko nie uznaje Miłoszowskiego ketmanu. Wydaje się, że poeta nie dostrzega dokonujących się wokół nas zmian i nadal tkwi w schematach wartościowania stosowanych w ancien régime.

W ciągu ostatnich kilku lat Zbigniew Herbert zajmuje się energicznie (jak na siedemdziesięcioletniego człowieka) działalnością polityczną. Jego podpis znajduje się na kilku odezwach i apelach obok nazwisk tak znanych polityków, jak: Macierewicz, Szeremietiew czy Ostoja - Owsiany. O miss Wachowicz (rzeczniczka Pawlaka za czasów jego premierowania) Herbert był łaskaw powiedzieć, że leży odłogiem. Natomiast o skądinąd kontrowersyjnej postaci posła Pęka napisał Herbert przed trzema około laty: Pan Pęk wystawia moją wiarę w Boga na ciężką próbę. Gdy go widzę, wątpię, czy Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje. W grudniu 1995 roku Zbigniew Herbert poświęcił wiersz Bezradność Józefowi Oleksemu, dołączając się do publicznej dyskusji na temat domniemanej zdrady stanu ówczesnego premiera. Takie zaangażowanie polityczne nie przynosi poecie chwały i szkoda tylko, że człowiek, który mógłby stanowić w niepewnych czasach upadku autorytetów moralną ostoję, włącza się w czysto polityczne gry zgodnie ze słowami:

(...)na wielkiej tablicy imaginacji

Pan Cogito ustawia figury

(...)

(Zbigniew Herbert, Gra Pana Cogito)

***

Brewiarz

Panie

wiem ze dni moje są policzone

zostało ich niewiele

Tyle żebym jeszcze zdążył zebrać piasek

którym przykryją mi twarz

nie zdążę już

zadośćuczynić skrzywdzonym

ani przeprosić tych wszystkich

którym wyrządziłem zło

dlatego smutna jest moja dusza

 

życie moje

powinno zatoczyć koło

zamknąć się jak dobrze skomponowana sonata

a teraz widzę dokładnie

na moment przed codą

porwane akordy

źle zestawione kolory i słowa

jazgot dysonans

języki chaosu

 

dlaczego

życie moje

nie było jak kręgi na wodzie

obudzonym w nieskończonych głębiach

początkiem który rośnie

układa się w słoje stopnie fałdy

by skonać spokojnie

u twoich nieodgadnionych kolan

 

P.S.

Zbigniew Herbert zmarł 28 lipca 1998 r. w Warszawie. Śmierć poety była wielkim ciosem dla wszystkich jego przyjaciół. Niedługo przed śmiercią chory Herbert rozmawiał telefonicznie z Miłoszem. Chyba najserdeczniej od czasu, gdy ich drogi się rozeszły. W dniu pogrzebu prezydent RP Aleksander Kwaśniewski odznaczył Herberta pośmiertnie Orderem Orła Białego. Żona Herberta odmówiła jednak przyjęcia odznaczenia.

 

Materiał zaczerpnięto ze strony www.zbigniew-herbert.com




Wróć do strony głównej