Zabawy huculskie w Prokurawie

Halina Pługator

Tekst i zdjęcia

 

W dalekiej karpackiej wsi zakończył się trzeci festiwal międzynarodowy „Zielone święta” na Huculszczyźnie”.

Wieś Prokurawa jest położona nad brzegiem małej rzeczki Piścinki, 420 metrów nad poziomem morza. Przez dwa dni gościła ona tysiące ludzi z całej Ukrainy i zza granicy. Na Zielone święta, które w obrządku wschodnim przypadły na 15 czerwca, do Prokurawy udała się również korespondent „Kuriera Galicyjskiego.”

Ano, pyszni gazdowie, gaździny i gazdów dzieci, komu koszul haftowanych, czerwonych korali, paciorków, koników z sera, kaszy z grzybami, smażeniczki karpackiej!” – donosi się z jatki, stojącej w samym centrum wsi. Czego tu tylko nie ma! Obok wartościowych dzieł sztuki – drobiazgi chińsko-tajskie oraz produkcja „mistrzów” z Kutów, którzy, jak się wydaje, mogą podrobić wszystko, a w targowaniu się wyjść na swoje.

Setki gości wsi, nie bacząc na zupełnie nieletni chłód i pierwsze krople deszczu, rozglądają się, targują, jedzą, popijając miejscowe smakołyki ognistym prokurawskim samogonem. Niektórzy spieszą do sceny, gdzie trembitarze zwiastują o otwarciu festiwalu. W uroczystość Najświętszej Trójcy (w tradycji wschodniej uroczystość Zesłania Ducha świętego i Najświętszej Trójcy przypada w jednym dniu – red.) na koniach uroczyście wyjeżdża trójca prokurawska – prezydent zabawy Mychajło Stroczuk, wice-prezydent, choreograf, reżyser Switłana Kućmenko z Kijowa oraz wójt miejscowy Iwan Łesiuk.

„Przykro, że sztuka ludowa na Ukrainie zanika, - mówi pan Stroczuk. – Dlatego też głównym celem naszego festiwalu było odrodzenie autentycznych pieśni i tańców oraz pokazanie najlepszych wzorców ukraińskiej sztuki estradowej. Oddajemy hołd tym, którzy zachowują swą muzykę, pieśń, taniec.” Do kompozycji ukraińskich wplatały się melodie polskie, rumuńskie, mołdawskie i żydowskie.

Na święto przyjechały dziewczyny z zespołu polsko-ukraińskiego „Jaskółka” z Kijowa. Kierownik, Wiktoria Radzik, Zaslużony Działacz Sztuki Ukrainy oraz Zasłużona dla kultury Polskiej, jest dumna ze swego zespołu. Natomiast piękne śpiewaczki opowiadały, że w wielu z nich płynie krew z tylu narodów, iż niełatwo dociec, kim tak naprawdę są. Jednak, pielęgnują kulturą ukraińską i polską. W Karpatach niektóre z nich były po raz pierwszy i z wyraźnym zachwytem wypowiadały się i chwaliły tą krainę.

Prokurawa przyjmuje wszystkich gościnnie, zaś organizatorzy się spodziewają, że z upływem lat liczba uczestników i gości festiwalu będzie się tylko powiększała. Do działalności artystycznej dołączyła organizacja społeczna „Federacja ukraińska towarzystw, związanych z krajami zagranicznymi”, na której czele stoi znany działacz społeczny i pisarz ukraiński Iwan Dracz. Są w niej także śpiewacy Iwan Popowicz, Ałła Kudłaj oraz uczestnicy zespołów „Dzwony”, „Kobza”, „Płaj”.

„Wieś nasza jest stara, - opowiada wójt Iwan Łesiuk. - W tym roku, oprócz festiwalu, obchodzimy też jubileusz 370-lecia pierwszej wzmianki pisemnej o Prokurawie. Jednak, nasza wieś jest znacznie starsza. Nazwa pochodzi stąd, że kilka stuleci temu przez nasze góry jechał pewien pański ekonom, albo, jak mówiono wcześniej „prokurat”. Spodobało mu się w Karpatach i pozostał tu.

Od tamtej pory w Piścince upłynęło wiele wody. Do XV w. Prokurawa wchodziła w skład Rzeczypospolitej, później – Austro-Węgier. Mieszkańcy Prokurawy ginęli w różnych obcych i bratobójczych wojnach, jednak nigdy nie poddawali się losowi. Umieli szanować swój ród, bo Huculi – to naród dumny. Dziś wszystkie niezgody odeszły w przeszłość i mieszkańcy naszej wsi gościnnie przyjmują przybyszów do swoich domów, ponieważ festiwal jest swego rodzaju promocją turystyczną Prokurawy.”

 

Podpisy pod zdjęcia:

Mychajło Stroczuk, prezydent festiwalu, dziś na koniu

Dziewczętom z Kijowa, z zespołu polskiego, spodobało się w Karpatach

Huculska rodzina – od matki do syna

 




Wróć do strony głównej