img
14
Rozmowa
18 sierpnia 2008 * Kurier Galicyjski
BO JA JESTEM ZE LWOWA!
Z Bożeną Rafalską redaktor
naczelną „Lwowskich Spotkań”,
założycielką i wieloletnią
naczelną „Gazety Lwowskiej”
– rozmawiał Marcin Romer
prezesa Związku Polaków na
W naszej szkole, która była
Litwie. Niedługo później poje
szkołą z polskim językiem nau
Niepodobna mówić o od
chałam do Lwowa i byłam w
czania, uczono języka polskie
rodzonej polskiej prasie we
gronie założycieli Towarzystwa
go, rosyjskiego i obcego, a uk
Lwowie nie wymieniając Two
Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej.
raińskiego – nie. Co ciekawe,
jego nazwiska.
Były to czasy, gdy na Litwie
w szkołach rosyjskich uczono
Chcesz powiedzieć, że
powstał Sajudis, a „Czerwony
języka ukraińskiego. Tylko Pola
jestem tu matką wszystkich
Sztandar” przekształcił się w
cy mieli go nie znać. Miało to
polskich gazet? – śmieje się
„Kurier Wileński”. Pierwszy nu
dla mnie poważne konsekwen
Bożena.
mer był bezpłatny.
cje. Gdy poszłam na Uniwersytet
Coś w tym jest. „Gazeta
Nie zapomnę spotkania z
Lwowski, by złożyć dokumenty
Lwowska”, później „Lwowskie
prezesem „Wspólnoty Polskiej”
na slawistykę, wśród przedmio
Andrzejem Chodkiewiczem.
tów punktowanych był język
Spotkania”, no może z wyjąt
Redaktor Artur Płokszto prosił
ukraiński. Dano mi jasno do
kiem „Kuriera Galicyjskiego”.
Choć i u nas pracują niektórzy
mnie, bym zrobiła z nim wywiad
zrozumienia, że nie wygram
ludzie, którzy na jakimś etapie
do pierwszej niezależnej gazety
konkursu i nie otrzymam odpo
swojego życia pracowali pod
polskiej. Pamiętam, że staliśmy
wiedniej ilości punktów. Zabra
Twoim kierownictwem. Jak to
przy Domu Nauczyciela i zro
łam te dokumenty.
się stało, że podjęłaś się tego,
biłam Chodkiewiczowi zdjęcie.
Poszłam do pracy w centrali
nie zawaham się użyć tego
Zobaczyliśmy, że na Domu Na
telefonicznej. Pamiętam takie
słowa – heroicznego zadania –
uczyciela jest napis po ukraiń
zdarzenie. Pracowałam tam po
odrodzenia polskiej prasy we
sku. Zadałam mu pytanie: „Czy
południu od 14.00 do 19.00,
Lwowie? Żeby to zrobić, po
we Lwowie może być polska
a rano był pochód z okazji
rzuciłaś Wilno.
gazeta?” On, patrząc się na
rocznicy Rewolucji Paździer
ukraiński napis, bezwiednie
nikowej, na który kazano nam
Ależ ja jestem ze Lwowa!
chyba zapytał: „Zaraz, zaraz, a
iść. Nie wyobrażałam sobie, że
Mieszkaliśmy z rodzicami na
małej uliczce na skraju miasta.
gdzie my jesteśmy?” „W Wilnie”
mam uczestniczyć w tym po
Moi rodzice mieszkali tam od
odpowiedziałam. „To dlacze
chodzie, a potem iść do pracy.
lat. Dziadek był w Legionach i ta
go pani myśli o Lwowie?” „Bo ja
Praca wymagała wiele uwagi.
tradycja była obecna w na
jestem ze Lwowa!”, odpowie
Miałam z tego powodu wiele
szym domu. Przed wojną obok
działam. On sobie to wziął do
nieprzyjemności. Zrozumiałam,
naszego małego domku, za
serca.To był chyba początek.
że, podobnie jak mój dziadek,
Wróciłaś do Lwowa. To był
Pisałam jeszcze w szkole. Bardzo lubiłam pisać,
początek „Gazety Lwowskiej”.
Jakie mieliście problemy?
pierwszego roku zaczęłam
grupa – to byli bardzo przystojni
ucząc się w polskiej szkole nr 24 we Lwowie,
W tym czasie prezesem
pracować. Mój kolega Romek
panowie – studenci z Polski,
miałam najlepszego nauczyciela, którym był
TKPZL był profesor Leszek Ma
Mieczkowski (prowadzi teraz
którzy po zakończeniu wycieczki
Iwan Jacyszyn. Wspominam go do dzisiaj. Zimą
zepa. To on, jak już zarejestro
pismo „Znad Wilii”) –był wtedy
wręczyli mi piękny kosz kwiatów,
jeździliśmy z nim na narty, latem szukaliśmy
wano gazetę, której inicjatorką
na trzecim roku, ja na pierw
ale chyba nic w swojej pamięci
byłam właśnie ja, zadzwonił do
szym, zrobił planszę z fotogra
po Lwowie nie zostawili.
nowych miejsc w lesie tutaj, niedaleko Winnik.
mnie i powiedział: „Masz,
fiami i powiesił na polonistyce.
Potem była pierwsza trasa
Napotkaliśmy kiedyś nowe źródło i nazwaliśmy
czego chciałaś. Przyjeżdżaj”.
Pytał się mnie, jak to nazwać.
wyjazdowa, trzeba było, bo
je Baralililja.
Potem się znalazł Marian
Mówię: „Nazwij to „W gościnie
wiem, pracować we Lwowie i
Baranowski, który jest naszym
u Piasta”. Wystawa zrobiła
wyjeżdżać na trasę. To było dla
płotem, przez pewien czas,
przedstawicielem w Fundacji
furorę. Zaczęłam pracować,
mnie odkrycie. Zawsze, jak
ja też jestem „wrogiem ludu”,
stacjonowali ułani jazłowieccy.
„Pomoc Polakom na Wscho
pisać do prasy, udzielałam
gdzieś przyjeżdżałam, to kupo
bo nie poszłam na pochód.
Mój drugi dziadek, mieszkający
dzie”. Bardzo sobie to chwalę.
lekcji języka polskiego. Pierwszą
wałam kartkę i wysyłałam
Jakoś mi się udało, ale byłam
za Zbruczem, został rozstrzelany
Bywa kanciasty, bywa ostry, ale
grupą byli pracownicy... Izby
rodzicom. W Wilnie poszłam do
tam czarną owcą. Kiedyś
nigdy nie kręci, tylko mówi tak,
napisałam podanie o urlop,
za to, że był „wrogiem ludu”. Po
Kontroli. To byli Polacy i Ro
kiosku i zobaczyłam miejscową
jak ma być. Było mnóstwo
zostawiłam je, ale nie uzgod
wojnie osiedlali się na naszej
sjanie. Pracowałam dalej w
polską gazetę „Czerwony
ulicy Rosjanie, Tatarzy, Żydzi.
problemów, długo nie było
niłam z zespołem. Myślałam, że
turystyce, im dłużej pracowa
Sztandar”. Wtedy po raz pierw
Chcieli się czegoś dowiedzieć.
czcionki.
to, co napisałam, jest jedno
łam, tym bardziej postrzega
szy pomyślałam, że założę
Pisaliśmy dla nich listy po polsku,
Przyjechałam tutaj z Wilna,
znaczne. Wyjechałam wtedy
łam, jak jesteśmy obserwowani.
kiedyś gazetę polską we Lwo
ukraińsku i niemiecku, wszyscy
miałam chorego męża. Trzeba
do Polski. Wróciłam po miesią
Widziałam ludzi, którzy za mną i
wie. Zobaczyłam, że w tej
nas znali. Na naszej ulicy mia
było jeździć do Polski, do Wilna.
cu i usłyszałam: „W tym czasie,
tymi wycieczkami chodzili.
gazecie jest program egzami
łam wielu przyjaciół. Wśród
Był to bardzo trudny okes w
Jeden z tych facetów pomylił
nów wstępnych na polonistykę
kiedy myśmy pracowali dla
Rosjan było bardzo dużo mi
moim życiu. Po profesorze Lesz
W rocznicę Odsieczy Wiedeńskiej wydaliśmy numer „Lwowskich
łych, sympatycznych ludzi.
ku Mazepie, niektórzy z ludzi,
Język rosyjski znałam lepiej, niż
którzy stanęli na czele TKPZL, byli
Spotkań” w całości poświęcony temu wydarzeniu. Pojechaliśmy z tym
jakikolwiek inny, oprócz, oczy
niezmiernie dalecy od proble
numerem na Dni Wilanowa. Zabraliśmy 3 tys. egzemplarzy. Na wilanow
mów polskiej kultury. Miałam
wiście, polskiego.
skich błoniach zainscenizowano wówczas bitwę pod Wiedniem. Pomy
niejedną awanturę. Zrobiono
Z dzieciństwa pamiętam
ślałam, że jak po jej zakończeniu „pole bitwy” zostanie usłane „Lwow
różne zdarzenia. Dookoła nas
ze mnie Ukrainkę. A dlaczego
były pola, na którym miła i sym
byłam tą Ukrainką? W pierw
skimi Spotkaniami”, to się zastrzelę... Potem widziałam, jak ludzie wracali
patyczna pani pasła krowy.
szym numerze, pragnąc podać
rowerami i samochodami, a „Lwowskie Spotkania” leżały za szybą.
Podchodziła pod nasz malutki
Polakom przykład, jak się
Na polu nie było ani jednego numeru. Ja byłam taka szczęśliwa!
domek i zaglądała do okna.
organizować, jak trzeba praco
Kiedy moja mama zapytała ją,
wać, zrobiliśmy rozkładówkę
czemu podgląda, tamta po
o Ukraińcach w Polsce. Był
mnie z osobą, która kupowała
i historię. Namówiłam koleżan
dobra Radzieckiej Ojczyzny, ty
wiedziała: „Patrzcie, jakaż to
skandal, ponieważ nikt nie
ciuchy u Polaków. Pokazałam
kę i dostałyśmy się.
załatwiałaś swoje polskie spe
pani się zrobiła!” Nie wiem,
dostrzegł tego cymesu, perełki,
mu legitymację, on zbladł,
I tak rozpoczął się w Twoim
kulacyjne sprawy.” Zwolniłam
dlaczego to zdarzenie zapadło
że to było potrzebne. Potem
zaklął, przeszedł na drugą
życiu okres wileński.
się z pracy. Kiedy to moje po
ten temat kontynuowałam,
danie zobaczyła kadrowa, to
mi w pamięć.
stronę i, splunąwszy, powie
To była fantastyczna his
Jaka była Twoja droga do
spotkało się to z sympatią ze
doznała szoku – i o pracę było
dział: „Chodziłem nie za tą
toria, opowiem o tym, przede
dziennikarstwa?
trudno, i telefonistek brako
strony ówczesnego konsula.
osobą.” Już więcej nie chcia
wszystkim, ze względu na spra
Pisałam jeszcze w szkole.
wało.
Będąc w Polsce sam łapał te
łam oprowadzać wycieczek.
wy językowe. Wynajmowa
Bardzo lubiłam pisać, ucząc się
Potem pomyślałam o tym,
momenty – gimnazjum ukraińskie
Ja chciałam pracować w
łyśmy pokój z taką Irenką. Ona
w polskiej szkole nr 24 we Lwo
żeby się zatrudnić w biurze
w Białym Borze, pomnik Szew
redakcji. Zaczęłam pracę w
mówi: „Ja będę wyszedłszy, wy
wie, miałam najlepszego nau
turystycznym. Z uporem mania
czenki, inne zabytki. Wciąż
„Czerwonym Sztandarze”. Póź
tu będziecie, kiedy ja będę
czyciela, którym był Iwan Jacy
niej dwa lata nie pracowałam,
przyszedłszy?” Tak było w tym
ka chodziłam po różnych
byłam jakoś tak źle postrze
szyn. Wspominam go do dzisiaj.
mieszkałam w Tbilisi. Wyszłam
kraju, gdzie było sto szkół pol
biurach i znalazłam Biuro Turys
gana, trudno było pracować,
Zimą jeździliśmy z nim na narty,
za mąż za Gruzina. Do dziś
skich! Poznałam tam bardzo
tyczne „Sputnik”. Poszłam,
bo wciąż były jakieś „nie te”
latem szukaliśmy nowych miejsc
jestem z tym krajem emocjo
ciekawych ludzi! Fantastycz
zapytałam, czy są potrzebni
artykuły. Pytano mnie: „Kto to
przewodnicy, znający język
w lesie tutaj, niedaleko Winnik.
ten Józef Czapski, po co on
nalnie bardzo związana.
nych! Wilno leży w otoczeniu
polski. Poszło mi z zatrudnie
Napotkaliśmy kiedyś nowe
potrzebny?” Wytłumaczyć to
Po powrocie do Wilna po
wiosek polskich. To byli potom
źródło i nazwaliśmy je Baralililja.
niem bardzo łatwo. Pierwsza
im było trudno. Najgorsze – to
znałam Jana Sienkiewicza,
kowie polskiej szlachty. Od