img
14
Wspomnienia
2 13 lutego 2009 * Kurier Galicyjski
REMINISCENCJE WOJENNE
EUGENIUSZ NIEMIEC
(dok. z nr poprzedniego)
nocnymi obozami w lesie,
S¹dz¹c z kierunku lotu
W tym, ju¿ spokojniejszym
udzia³em w uroczystoœciach
od³amka, gdyby krowa po-
czasie przez Ba¿anówkê prze-
patriotycznych. Uzyskiwa³em
zwoli³a mi uczyniæ ze dwa
chodzi³y rozmaite oddzia³y
r¹czki drog¹ zawijañ w mokre
u¿ywalnoœci. Pamiêtam, ¿e
kolejne stopnie harcerskie.
kroki dalej, spotkanie z od-
wojskowe, popasaj¹c przez
przeœcierad³o. Mama chorowa³a
Wielkanoc 1945 spêdziliœmy
Je¿eli pamiêtam, koñczy³em
³amkiem by³oby nieuniknione.
kilka dni. Mi³o wspominam
bardzo ciê¿ko, z d³ugotrwa³¹
ju¿ wolni od zarazy i robactwa.
szko³ê w stopniu æwika (nie
Zabra³em od³amek ze sob¹
taki kilkudniowy pobyt woj-
utrat¹ przytomnoœci, przez
A w maju, pierwszy raz w ¿yciu
myliæ z æwokiem!). Zapa³u nie
i ruszyliœmy, tym razem bez
ska wêgierskiego (te¿ zmie-
oko³o 3 tygodnie gor¹czka nie
obchodzi³em uroczyœcie w
studzi³y nawet takie zdarze-
oporu, dalej do domu. Poka-
niali sojusznika pod koniec
schodzi³a poni¿ej 39-40 stopni.
szkole œwiêto 3 Maja, a zaraz
nia, jak przypadkowa k¹piel
za³em go rodzicom, a mama
wojny), które bardzo stara³o
Schud³a kilkadziesi¹t kilogra-
potem radowaliœmy siê z po-
w stawie, w œrodku zimy, gdy
skomentowa³a, ¿e cz³owiek
siê pomagaæ ludnoœci, dziel¹c
wodu zakoñczenia wojny,
mów, zupe³nie wy³ysia³a,
za³ama³ siê cienki lód, pod-
strzela, a Pan Bóg kule nosi.
siê swoj¹ ¿ywnoœci¹, a dzieci
musia³a siê na nowo uczyæ
z nadziej¹ spogl¹daj¹c w naj-
czas jazdy na w³asnorêcznie
Warunki koczowania na
zaopatruj¹c w s³odycze, a na-
bli¿sz¹ przysz³oœæ.
chodziæ. Do jakiej takiej rów-
wystruganych w drewnie
Wólce skutkowa³y tak¿e
wet czekoladê, której smaku
nowagi powróci³a po 3-4
³y¿wach. W miêdzyczasie
innymi w¹tpliwymi przyjem-
nie zna³em od pocz¹tku
W Polsce Ludowej
miesi¹cach. Ja chorowa³em
star¹ szko³ê wyremontowano
noœciami, jak np. t¹, ¿e pewnej
wojny.
l¿ej, 3-4 tygodnie, ale te¿
Rok szkolny 1944/45 koñ-
i przeznaczono na mieszkanie
nocy, œpi¹c na wy¿ej opisa-
W paŸdzierniku 1944 ot-
pozosta³a mi pami¹tka na
czy³em w po³owie lipca, jako
dla nauczycieli oraz sklep
nym strychu, dosta³em nag³ej
warto w Ba¿anówce szko³ê
uczeñ szczêœliwie promowany
ca³e ¿ycie, w postaci sk³on-
spo¿ywczy. Opuœciliœmy na-
biegunki. Nie maj¹c mo¿liwoœci
powszechn¹. Mia³em ju¿ 10
do klasy pi¹tej. Po skróco-
noœci do zaburzeñ jelitowych
sze skromne, wynajête miesz-
zejœcia ze strychu, zape³nionego
rok ¿ycia, ale do ¿adnej szko³y
nych wakacjach rozpocz¹³em
z byle powodu. Najgorzej by³o
kanie i przenieœliœmy siê do
œpi¹cymi ludŸmi, by³em zmu-
dot¹d nie chodzi³em. Rodzice,
naukê we wrzeœniu ’45, ju¿ w
z Zosi¹. Chorowa³o biedactwo
starej szko³y, zajmuj¹c miesz-
szony za³atwiæ siê do s³omy,
jak wspomnia³em, trochê
nowej szkole, mieszcz¹cej siê
przez 2-3 tygodnie i pewnej
kanie z du¿¹ kuchni¹, dwoma
na której spaliœmy. Nietrudno
mnie nauczyli czytaæ i liczyæ
w budynku dworu opuszczo-
listopadowej nocy cichutko
pokojami, piwnic¹, ogrodem
wyobraziæ sobie fetor, panu-
i uznali, ¿e nale¿y mnie zapi-
nego przez w³aœcicieli ziem-
zmar³a, nie budz¹c nikogo.
ze studni¹ oraz drewutni¹
j¹cy a¿ do rana, kiedy mo¿na
saæ do 4 klasy. Tak te¿ siê
skich Rodicz-Laskowskich,
Ani mama, ani ja nie mogliœ-
z chlewikiem. Mo¿na by³o
by³o uprz¹tn¹æ zanieczysz-
sta³o. Natkn¹³em siê na ogrom-
w wyniku realizacji Manifestu
my pójœæ na pogrzeb w Jaæ-
uznaæ, ¿e z³apaliœmy jak¹
czon¹ s³omê, a tak¿e, niestety,
ne trudnoœci, bo np. nie umia-
PKWN.
mierzu, bo le¿eliœmy trawieni
gor¹czk¹. Ojciec zamówi³ u
Okaza³o siê, ¿e znów, mimo zakoñ-
Ci¹g³e przemarsze obcych wojsk,
s¹siada ma³¹ trumienkê i oso-
czonej wojny, p³on¹ polskie wsie,
biœcie j¹ odniós³ na cmentarz.
migracje ludnoœci, brak podstawo-
Spoczywa w Jaæmierzu. By³a
gin¹ niewinni ludzie, tylko z tego
wych œrodków higieny sprawi³y, ¿e
piêknym, m¹drym i dobrze
powodu, ¿e mieszkaj¹ w krainie,
jesieni¹ 1944 r., w sposób
rozwijaj¹cym siê dzieckiem.
któr¹ ukraiñska OUN-UPA okreœla
Nasze s¹siadki kraka³y:
nies³ychany, rozpleni³o siê wszelkie
„Taka m¹dra! Oj, to siê Pani
nazw¹ Zakierzoñskiego Kraju,
robactwo: pch³y, wszy, pluskwy
nie bêdzie chowaæ!” I rzeczy-
nale¿nego rzekomo Ukrainie. Jak to
i œwierzb, a wraz z nimi – choroby.
wiœcie nie uchowa³a siê. A
dzisiaj wiemy, spalono wówczas na
mo¿e w niew³aœciwym czasie
³em odejmowaæ wiêkszej liczby
wyjaœniæ pozosta³ym wspó³-
przysz³a na œwiat? ¯y³a 14
tych terenach ³¹cznie 70 wsi.
od mniejszej i w ka¿dym calu
œpi¹cym pochodzenie fetoru.
miesiêcy. Na malutkim na-
odstawa³em in minus od reszty
Warto dodaæ, ¿e nikt mi z tego
tak¹ stabilizacjê, rokuj¹c¹
Warunki w nowej szkole
grobku Zosi rodzice napisali:
dzieci. Rodzice mnie pocieszali,
w miarê normalne ¿ycie.
powodu z³ego s³owa nie po-
by³y o niebo lepsze, ni¿ w po-
„Proœ, dziecko, Boga o
¿e braki nadrobiê. I rzeczy-
wiedzia³.
Nasze nadzieje zosta³y
przedniej jednoklasówce
³askê dla Rodziców”.
wiœcie nadrobi³em, ale dopiero
jednak wkrótce ostudzone,
Dieta i borówki za¿egna³y
obszerne klasy, du¿y hall, wokó³
Jestem pewien, ¿e tej proœ-
pod koniec 4 klasy (œwiadectwo
kryzys jelitowy. Wkrótce po
pojawi³y siê, bowiem, nowe (a
piêkny park, boisko, huœtawki,
by rodziców Zosia nie zanied-
z 4 klasy mam do dzisiaj).
w gruncie rzeczy, stare) zagro-
tym zdarzeniu dopad³a mnie
a nawet murowana ubikacja
ba³a.
Natomiast formalnie nadal
inna nieprzyjemna choroba,
¿enia. Okaza³o siê, ¿e znów,
w pobli¿u budynku. Najwa¿-
Ojciec na dur nie chorowa³,
nie mam wykszta³cenia w
mimo zakoñczonej wojny,
polegaj¹ca na licznych zmia-
niejsze jednak by³o, dla nas
ale d³ugo nie móg³ sobie
zakresie pierwszych trzech
nach ropnych na nogach,
p³on¹ polskie wsie, gin¹ nie-
uczniów, podniesienie stopnia
poradziæ ze œwierzbem i wsza-
klas podstawówki!
winni ludzie, tylko z tego po-
które trudno siê goi³y. Mama
organizacyjnego szko³y do
wic¹. Pamiêtam, ile grozy
Ci¹g³e przemarsze obcych
od Sowietów uzyska³a trochê
wodu, ¿e mieszkaj¹ w krainie,
poziomu 7 klas, co uwalnia³o
przysparza³ wówczas puchacz,
wojsk, migracje ludnoœci,
któr¹ ukraiñska OUN-UPA
nadmanganianu potasu, w
nas z uci¹¿liwego chodzenia
hukaj¹cy nocami na gruszy
brak podstawowych œrodków
którego roztworze codziennie
okreœla nazw¹ Zakierzoñ-
doszko³ywJaæmierzu,odleg³ym
w naszym ogrodzie. Wierzono,
higieny sprawi³y, ¿e jesieni¹
skiego Kraju, nale¿nego rze-
moczy³em nogi i ok³ada³em
o 3 km.
¿e gdzie huka puchacz, tam
1944 r., w sposób nies³ychany,
liœæmi z podbia³u. Ponad mie-
komo Ukrainie. Jak to dzisiaj
W tej¿e szkole podj¹³ pracê
zagl¹da œmieræ i czêsto to siê
rozpleni³o siê wszelkie robact-
wiemy, spalono wówczas na
si¹c mêczy³a mnie ta infekcja.
ojciec, a wkrótce zosta³ mia-
sprawdza³o. Zmar³ tak¿e
wo: pch³y, wszy, pluskwy i
Po 4-5 tygodniach obozo-
tych terenach ³¹cznie 70 wsi,
nowany jej kierownikiem.
wówczas mój brat stryjeczny,
œwierzb, a wraz z nimi – cho-
trzykrotnie Bukowsko, Nowo-
wania na Wólce pozwolono
Mama, z zawodu równie¿
17-letni ch³opak, uciekinier
roby. Najgorsza by³a epidemia
nam powróciæ do domu. Z ja-
taniec, Prusiek. Doskonale
kwalifikowana nauczycielka,
z Wo³ynia (ko³o Kowla). Chro-
duru (tyfusu) brzusznego,
pamiêtam przera¿enie, jakie
radoœci¹ wracaliœmy!
nieco póŸniej zatrudni³a siê w
niczne niedo¿ywienie, brak
która zebra³a w Ba¿anówce
Chocia¿ pierwszej nocy w do-
ogarnê³o Ba¿anówkê, gdy w
naszej szkole, ucz¹c wówczas
œrodków higieny i przede
okrutne ¿niwo. Przez kilka
okresie œwi¹teczno-nowo-
mu spêdzi³ nas jeszcze do
i zawsze potem klasy pierwsze
wszystkim brak pieniêdzy,
tygodni, codziennie pod ok-
piwnicy ostrza³ artyleryjski, to
rocznym 1945/46 spalono
oraz matematyki i œpiewu w
aby cokolwiek kupiæ lub
nami naszego domu sz³y 1-2
Nowosielce, le¿¹ce ok. 5 km
jednak niemieckie ataki siê
klasach wy¿szych. Wp³ynê³o
choæby poprosiæ o pomoc
pogrzeby. Marli m³odzi i sta-
skoñczy³y i mo¿na by³o spo-
od Ba¿anówki, morduj¹c kil-
to w sposób oczywisty na
lekarsk¹, dope³nia³y doœæ
rzy. Nowo powstaj¹ca w³adza
kunastu ludzi i wysadzaj¹c
kojnie chodziæ po wsi. Pew-
nasz¹ sytuacjê finansow¹
dramatycznego obrazu sytu-
rozda³a kartki z tekstem:
nym echem dzia³añ wojennych
stacjê kolejow¹. Tê zimow¹
i bytow¹, chocia¿ zarobki
acji, w której znaleŸliœmy siê
Uwaga! Nie wchodziæ! Cho-
noc wszyscy mieszkañcy Ba-
by³a jeszcze operacja wyzwo-
nauczycieli zawsze by³y doœæ
wkrótce po wyzwoleniu. Prak-
roba zakaŸna!”, które nale-
lenia Jas³a (które leg³o w
¿anówki spêdzili na polu,
symboliczne. Niezw³ocznie
tycznie byliœmy zdani na
¿a³o przylepiæ na drzwiach
obserwuj¹c ogromn¹ ³unê
gruzach) i walk o Prze³êcz
opuœciliœmy nasz¹ izdebkê w
pomoc rodziny i wolê Bo¿¹.
domów, dotkniêtych epidemi¹.
Dukielsk¹, kiedy przez kilka
i strzelaninê, dochodz¹c¹ od
PóŸna zima i wiosna 1945 r.
domu dziadka, wynajmuj¹c
Listonosz, widz¹c tak¹ kartkê,
strony Nowosielec. Mê¿czyŸni
dni i nocy dr¿a³y w domach
mieszkanie w domku, w trak-
- to dla nas czas wychodzenia
krzycza³ przed domem, aby
szyby z powodu huku arty-
montowali samoobronê, wy-
cie budowy. Mimo spartañ-
z chorób, wszawicy oraz in-
otworzyæ okno, przez które
ci¹gaj¹c z ukrycia (bo by³
lerii i lotnictwa.
skiego umeblowania i dojmu-
nego robactwa. Mama, gdy
wrzuca³ korespondencjê i szy-
Ciekawiej i bardziej ob-
zakaz posiadania) wszelak¹
j¹cego zimna w zimie, czuliœ-
tylko odzyska³a trochê si³,
bko siê oddala³. W naszym
posiadan¹ broñ i amunicjê,
szernie wydarzenia zwi¹zane
my siê prawie szczêœliwi. W
metod¹ gotowania i szoro-
domu zachorowa³a moja ma-
z przejœciem frontu na naszym
i odt¹d pe³nili ca³onocne
wania wrz¹tkiem wszystkiego
szkole zorganizowano dru¿ynê
ma, ja i moja ma³a siostrzyczka
warty wokó³ wsi. Kilkakrotnie
terenie opisuje prof. Józef Sta-
harcersk¹, do której zaraz
co siê nadawa³o, powoli do-
Zosia. Leczenia nie by³o ¿ad-
chowicz w ksi¹¿ce „Miniony
by³o atakowane D³ugie, ale
wst¹pi³em, rozkoszuj¹c siê
prowadzi³a nasz pokój, ³ó¿ka,
nego, poza zwalczaniem go-
skutecznie siê broni³o.
czas(s. 201-207).
biwakami, sprawnoœciami,
bieliznê i garderobê do stanu