img
23
prawdziwe
Kurier Galicyjski * 2 13 lutego 2009
CZćŒÆ II
s³owami zwróci³ on na siebie
wej wraz ze sw¹ narzeczon¹
przed pierworodnym, by po-
obiektem westchnieñ mêskiej
Dwa kolejne lata akade-
uwagê nie tylko samego Edka,
Jadwig¹.
wierzyæ mu swe cenne wojenne
czêœci fanów powieœci Hen-
mickie up³ynê³y Edkowi w
ale i uzbrojonych konwojen-
wspomnienia. Wkrótce potem,
Po wojnie, w równie tra-
ryka Sienkiewicza „Ogniem
tempie przyspieszonym przez
tów. Oddali³ siê wiêc nie-
Zbyszek, do g³êbi poruszony
gicznych czasach, w których
i mieczem”.
coraz czêstsze szkolenia w wia-
zw³ocznie, jednak – w tej prze-
piêkn¹ histori¹ polsko-
przysz³o im prze¿ywaæ sw¹
Olœniony dziewczêcym
domej specjalnoœci wojskowej.
lotnej chwili – Edek zdo³a³
ukraiñskiej przyjaŸni, uhono-
m³odoœæ, Edzio i Jadzieñka
piêknem, plastyk odruchowo
Wrzesieñ 1939 roku, jak
rozpoznaæ w nim Paw³a.
rowa³ pamiêæ cz³owieka, któ-
rozpoczêli nowy rozdzia³ swego
siêgn¹³ po nieod³¹czny szki-
wiadomo, przyniós³ hitlerow-
Jeszcze tego samego wie-
remu jego Rodzic zawdziêcza³
wspólnego ¿ycia ju¿ jako
cownik. Dobrze wychowana
skie uderzenie na Polskê od
czora w drzwiach jednego
swe ¿ycie. Otó¿, przystêpuj¹c
szczêœliwi ma³¿onkowie i ro-
panna z pocz¹tku krygowa³a
zachodu, a nastêpnie, od
z wiêziennych pomieszczeñ
do sakramentu bierzmowa-
dzice dwójki dzieci – Zbyszka
siê nieco, ale zgoda rodziców
wschodu tzw. „cios w plecy”,
pojawi³ siê czerwonoarmista:
nia, ku wzruszeniu Ojca, zde-
i Ma³gosi.
i akceptacja ze strony brata
który na LubelszczyŸnie do-
– „Janickij jest?!” – krzy-
cydowa³ siê obraæ za patrona
Rok 1956 przyniós³ Polsce
sprawi³y, ¿e oœmieli³a siê
siêgn¹³ równie¿ oddzia³u
kn¹³ od progu.
œw. Paw³a z Tarsu, by w³aœnie
tzw. „odwil¿ polityczn¹”, która
trochê i ostatecznie pozowa³a
„Edward Janicki, obec-
podchor¹¿ego Edka, s³u¿¹-
w ten sposób z³o¿yæ ho³d
da³a siê odczuæ tak¿e w domu
pocz¹tkuj¹cemu artyœcie, jak
cego w Wojsku Polskim.
ny!” – zameldowa³ siê Edek.
pamiêci Paw³a z Ukrainy,
Janickich, topi¹c ch³odn¹
profesjonalna modelka.
Dosta³ siê on do niewoli so-
– „Paszli!” – rzuci³ krótko
dziêki któremu w konsek-
i zamkniêt¹ naturê Edwarda
Tak oto przez ca³y lipiec
¿o³nierz, wyprowadzaj¹c za-
wieckiej i osadzony zosta³
wencji i on istnieje.
na tyle, ¿e ten otworzy³ siê
kwit³y polsko-ukraiñskie
skoczonego jeñca na korytarz.
tymczasowo w os³awionej
przyjaŸnie. Uczeñ „Wyczó³a”
Szli bez s³owa, mijaj¹c ko-
lejne posterunki, gdzie eskor-
Wiersze
tuj¹cy okazywa³ dokument,
otwieraj¹cy im drogê.
Tak wydostali siê szczê-
Anny Banasiak
œliwie poza teren Rotundy.
Przechodz¹c ko³o jakiegoœ
budynku, Edek spostrzeg³
wy³aniaj¹cego siê z cienia
Paw³a.
DWA KSIĘŻYCE
Rosjanin natychmiast siê
Zbyszek przyjmu-
j¹c imiê Pawe³
niebo twojej chwa³y
Pamiêci
uhonorowa³
bohaterze
Zygmunta Rumla
pamiêæ cz³owie-
tratuj¹ budziackie
ka, któremu jego
Lelum-Polelum
bachmaty
ojciec zawdziê-
przyb¹dŸcie synowie Ledy
w wirach Dniepru
w ramiona p³omiennookich
cza³ swe ¿ycie.
bogów wiatru
dwa ksiê¿yce
polski i ukraiñski
oddali³, a przyjaciele padli
dwie matki-ojczyzny
sobie w ramiona. Nie by³o jed-
po stepach cwa³uje
nak czasu na serdecznoœci,
sk³ócone w pieœni
Zygmunt Rumel
nie by³o czasu na rozmowê.
jak zaporo¿ec
szukaj¹ syna
Pawe³, ponaglaj¹c Edka,
na porywistym koniu
w kurhanach stepu
szybko podprowadzi³ go do
stoj¹cego na bocznicy poci¹-
biegn¹ pasterze
w bruzdach ziemi
gu. Maszynista ju¿ na nich
czarny tryptyk
pêdz¹ baranki chmur
Edward Janicki z autorem obecnego artyku³u (w wózku)
czeka³. Poleci³ Edkowi przebraæ
na spacerze w Kurowie. Fotografia pochodzi z wrzeœ-
kruków
p³on¹ stosy siana
siê w roboczy kombinezon,
nia 1943 roku
wrzucaj¹c jednoczeœnie do
pieca jego mundur.
dzwoni¹ na jutrzniê
Wo³yñ
stworzy³ ca³¹ seriê portretów
Ten w³aœnie sk³ad kolejowy
Rotundzie w Zamoœciu, sk¹d
kipi od gniewu
urodziwej Ukrainki, zatytu³o-
ruszy³ potem do Lublina wraz
tacy jak on – ¿o³nierze z cen-
styczeñ-luty 2008
w kozackiej pieœni
wan¹ „Kniaziówna Halszka”,
z nowym pomocnikiem ma-
zusem – byli póŸniej wywo-
zaœ Edek z Paw³em odbyli
szynisty – palaczem Edkiem.
¿eni kolejnymi transportami
Zanim to nast¹pi³o, Pawe³
kilka ca³kiem udanych po³o-
dalej na wschód, do obozów,
NOTATKI
zd¹¿y³ jeszcze wrêczyæ Ed-
wów z u¿yciem niewyczyno-
a stamt¹d ju¿ do ostatecznego
kowi pó³ bochna chleba,
wych wêdek.
miejsca zag³ady – Katynia.
ZnajomoϾ naszych woj-
Z WYSTAWY BRUNONA
Edek dosta³ siê do niewoli sowieckiej
skowych z autochtonami nie
i zosta³ osadzony w os³awionej Rotundzie
pozosta³a tajemnic¹ dla ich
prze³o¿onych, bêd¹cych prze-
w Zamoœciu, sk¹d tacy jak on – ¿o³nie-
cie¿ specjalistami wywiadu.
na przedmieœciach
chodzi³ mój dziadek
rze z cenzusem – byli póŸniej wywo¿eni
Z pocz¹tkiem nowego miesi¹-
galicyjskiego miasteczka
prawnuk Dniestru
ca na poligonie wprowadzony
kolejnymi transportami dalej na wschód,
kresowy sztukmistrz
zosta³ zakaz kontaktowania
opowiada o jêzyku jidysz
w zwojach ulic
do obozów, a stamt¹d ju¿ do ostatecz-
siê z miejscow¹ ludnoœci¹ i to
s³ychaæ œmiech dzieci
nego miejsca zag³ady – Katynia.
bez wzglêdu na narodowoœæ
rozwija kartkê papieru
na Stryjskiej skrzypi¹ ko³a
tubylców.
oko cadyka
dwukonnych doro¿ek
æwieræ po³cia s³oniny i butelkê
Z koñcem lata min¹³ rów-
Przez owe kilkanaœcie dni
czuwa nad sensem ca³oœci
bimbru. Ów po¿ywny posi³ek
nie¿ czas szkolenia i Edek
zamojskiego jeniectwa, ka¿-
móg³ wraz z napitkiem staæ
tylko raz jeszcze, pod koniec
dego ranka Edek wychodzi³
w czarnych strugach
sztukmistrz czyta
siê równie¿ – w razie potrzeby
sierpnia, spotka³ nad rzek¹
do niewolniczej pracy w oko-
atramentu
ksiêgê blasku
walut¹ wymienialn¹. Jesz-
Paw³a. Przyjaciel zwierzy³ mu
licach miejscowej stacji kole-
ogromnieje g³os Tory
cze raz, ostatni raz, Edek
siê ze swych têsknot za sze-
jowej. Pewnego popo³udnia,
tak mija w upale
i Pawe³ wymienili przyjacielski
rokim œwiatem. Swe podró¿-
w drodze powrotnej do Rotun-
kobiety powracaj¹ z targu
ostatni sierpieñ jak ze snu
uœcisk, nie dodaj¹c jednak
nicze plany chcia³ zrealizowaæ
dy, szed³ on akurat wyj¹tkowo
handlarze sprzedaj¹
tysi¹c dziewiêæset
tym razem do tego po¿egnal-
przy pomocy wuja – kolejarza,
w skrajnym rzêdzie jenieckiej
modlitewne rzemienie
czterdziestego drugiego
nego gestu ¿adnych ju¿ ¿yczeñ,
który obieca³ siostrzeñcowi
kolumny, pilnowanej czujnie
z³ote lichtarze
roku
jak to uczynili przed dwoma
pomoc w znalezieniu dla nie-
przez czerwonoarmistów.
laty. ¯yczenie ka¿dy mia³
go pracy w tym zawodzie.
W pewnym momencie
œwiece chanukowe
w oddali dudni¹ kroki
jedno: prze¿yæ.
M³odzieñcy rozstali siê
us³ysza³ zaskakuj¹ce: „Edek,
W czasach okupacji hit-
¿ycz¹c sobie wzajemnie tego,
to ty?!”
miasteczka Drohobycz
rozsypa³y siê litery alfabetu
lerowskiej podchor¹¿y Janicki
czego ¿ycz¹ sobie zwykle
Pytanie to skierowa³ – naj-
Stanis³awów Berdyczów
na zwêglonej kartce
dzia³a³ w podziemnym wywia-
m³odzi ludzie – spe³nienia
wyraŸniej do niego – przecho-
kamienie po których
papieru
dzie wojskowym Armii Krajo-
dz¹cy obok kolejarz. Tymi
marzeñ.