img
zamiast wspomnienia
13
Kurier Galicyjski * 30 marca – 15 kwietnia 2010
Białokrynicy (4 km od Krzemieńca). Po
11 maja 1944 r. zostałam aresz-
Ja sama ukończyłam klasę przed-
do Lwowa na dzień przed zbombar-
wkroczeniu wojsk niemieckich w roku
towana przez lwowskie NKWD i prze-
wstępną i wstępną w Humaniu. W roku
dowaniem dworca kolejowego. We
1941 przeniosłam się wraz z mamą
trzymywana miesiąc w Krzemieńcu, a
1921, po podpisaniu traktatu o granicy
Lwowie parę dni pracowałam z ramie-
do Krzemieńca i tu pracowałam w
dwa i pól miesiąca – w Zbarażu, ale
polsko-sowieckiej, razem z rodziną,
nia Przysposobienia Wojskowego w
biurze niemieckim jako stenotypistka.
ostatecznie wypuszczono mnie, choć
przeszliśmy do Polski przez „zieloną
kuchniach wojskowych, skąd jednak
Następnie przebierałam kartofle dla
odmówiłam współpracy. Już w 1943
granicę”. W Warszawie uczyłam się
kobietom kazano się wycofać.
wojsk Hitlera w piwnicy, gdzie „praco-
roku pracowałam jako laborantka w
w pierwszej i drugiej klasie na pensji
Znalazłam pracę u zacnych oby-
wała” sama polska inteligencja z Krze-
szpitalu i pozostałam w tym zawodzie
żeńskiej im. Emilii Plater. Z Warszawy
wateli Lwowa – państwa Noworytów
mieńca. Uprawiałam Niemcom ogródki
osiemnaście lat, z przerwą siedmio-
razem z matką i bratem, na zaprosze-
na ulicy Batorego, gdzie pani domu zła-
i korzystając z obecności w ogródkach
letnią (choroba matki), a w roku 1969
nie wizytatora Liceum Krzemieniec-
mała nogę, uciekając przed bombami
drugiej pracownicy, zajmowałam się
przeszłam na emeryturę.
kiego, dr Marka Piekarskiego (byłego
do piwnicy i potrzebowała pielęgniarki.
w 1943 roku uchodźcami z mordo-
Od 1945 do 1974 roku byłam
dyrektora Szkoły Polskiej w Humaniu),
Po odbudowaniu dworca kolejowego,
wanych przez banderowców okolicz-
organistką w kościele parafialnym w
przyjechaliśmy do Krzemieńca. W Krze-
już po zajęciu Lwowa przez bolszewi-
W dniu Wielkiej Nocy
Krzemieńcu, a od 1953 do 1999 – ka-
techetką. Od 1991 roku przez dziesięć
życzę Ci mocy,
lat przygotowywałam dzieci do kon-
zero zmęczenia,
kursowych egzaminów we Lwowie na
dużo natchnienia,
studia stypendialne w Polsce. Ukoń-
serca szczerego,
czyło je kilkanaścioro młodzieży”.
domu ciepłego,
niech piękna będzie
zwyczajne życie
twoja pisanka
Pani Irena opowiada o swoim
i radosnego także
życiu zwyczajnie. Nic przecież nad-
poranka!
zwyczajnego się nie wydarzyło. Była
organistką, katechetką, uczyła języka
polskiego. Dziś to brzmi zwyczajnie.
Mało kto, zdaje się, dostrzega w tym
którym jesteśmy. Tytuł: „Wiersze spod
heroizm. Czasy sowieckie odeszły,
góry Bony”. Autorka: Irena Sandecka.
dla młodych to prawie bajka – o złych
Pani irena w swojej bibliotece
Wydane przez Muzeum Narodowe
ludziach, ale bajka. Niektórzy starsi
Ziemi Przemyskiej, Przemyśl 2007.
tęsknią za nimi – kiełbasa była tania.
Widok z Góry Bony na dawne Liceum Krzemienieckie
Czuć rękę dyrektora muzeum (i też
Żeby uczyć miejscowe dzieci języ-
„A więc jest Drugi Świat,
poety) Mariusza Olbromskiego – or-
ka polskiego, pani Irena sama napisała
mocniejszy w darach.
ganizatora słynnych plenerów w Krze-
elementarz (!) O żadnym drukowanym
Wszystkie doń drogi
mieńcu.
podręczniku, w czasach sowieckich,
wiodą zagmatwane,
nawet marzyć nie było można.
I morza cierpień, i zgliszcza
Dziś pani Irena Sandecka to
pożarów.
testament Pani ireny
Wie pan – mówi pani Irena – zo-
„człowiek instytucja”. Liczą się z nią
I radość wszelka, co w duszy
stały mi jeszcze trzy zadania:
miejscowe władze, parafia rzym-
się śmieje.
sko-katolicka i, przede wszystkim,
A więc „Niech żywi
Chciałabym, żeby Pola-
miejscowi Polacy. Słowo pani Ireny
nie tracą nadziei”
cy, nie tylko miejscowi, mieli
ma swoją wagę. My też staramy się
świadomość, że tu w Krze-
(W odpowiedzi komuś nieznanemu,
jej pomóc – mówi pan Stanisław Lut-
mieńcu jesteśmy u siebie.
1974)
kiewicz – szef miejscowej organizacji
Żeby dalej rozwijały się
irena Sandecka
krzemienieckich Polaków.
sprawy, związane z Krzemień-
By załatwić formalności, niezbęd-
cem jako swoistą „enklawą”
mieńcu oboje z bratem ukończyliśmy
ne do przyznania Karty Polaka, przy-
Słowackiego.
Gimnazjum im. Tadeusza Czackiego
jechał do pani Ireny konsul Waldemar
– No i żeby katecheza na-
takich zakątków jest w Krzemieńcu jeszcze wiele
przy Liceum Krzemienieckim, a ja, do-
Kowalski ze Lwowa.
szych polskich dzieci była pro-
nych wołyńskich wiosek. Nie zapo-
ków, wróciłam do Krzemieńca. Po ła-
datkowo, jako eksternistka – Semina-
O nic się nie pytałem – mówi –
wadzona w języku ojczystym.
mnę dnia, kiedy odchodzili Niemcy, a
tach dowiedziałam się, że pani Nowo-
– Pani Ireno – zbieram się na od-
rium Nauczycielskie im. Hugona Kołłą-
Gdzież bym śmiał. W rękę pocałowa-
wojsk rosyjskich jeszcze nie było. Ba-
rytowa, ratując męża, wezwanego za
wagę – nie żałuje Pani, że po wojnie
taja przy tymże liceum.
łem, poprosiłem o podpis.
liśmy się rzezi. Polaków w Krzemień-
przechowywanie Żyda, sama poszła
została Pani tutaj, w Krzemieńcu?
Od 1930 do 1936 studiowałam
Śniadanie skończone. Pani Irena
cu uratował wtedy nieznany dowódca
do gestapo, skąd już nie wróciła.
w Krakowie na Uniwersytecie Jagiel-
wstaje od stołu i zaprasza do biblio-
Chce się pan zapytać,
garnizonu niemieckiego, podobno
W Krzemieńcu proszono mnie,
lońskim i w 1936 roku otrzymałam dy-
teki. Pokazuje regały, wypełnione
dlaczego zostałam? Ktoś mu-
Austriak, który przed wycofaniem się
abym pomogła żonie ostatniego, aresz-
plom magistra pedagogiki UJ. Następ-
książkami. Są poukładane tematycz-
siał. a z kim by Pan dzisiaj jadł
pozostawił race i środki wybuchowe,
towanego przez Sowietów, rektora Li-
nie uczyłam trzy lata w szkołach pod-
nie. Skatalogowane.
śniadanie?
po czym zlecił kilku starszym miesz-
ceum Krzemienieckiego, przewieźć jej
stawowych w Równem, w Krzemieńcu
To trzeba komuś przekazać –
kańcom miasta, byłym żołnierzom
matkę na operację we Lwowie.
(tekst ukazał się na łamach
i w Sosnowcu, a od 1 września 1939 r.
mówi pani Irena.
jeszcze z pierwszej wojny, by pozo-
Pan Stefan Czarnocki, rektor Li-
„Kuriera Galicyjskiego” w czerwcu
miałam skierowanie do Pedagogicznej
Pani Irena sięga na półkę i poka-
ceum Krzemienieckiego, z „nieludz-
rowali linię frontu. Podstęp się udał.
2008 roku pt. „Krzemieniec –
Szkoły Średniej w Pszczynie na Śląsku.
zuje nam pięknie wydany tom wierszy.
Banderowcy do miasta nie weszli.
kiej ziemi” nie wrócił.
miasto Ireny Sandeckiej”)
Tam już nie dojechałam.
Na okładce tonący w zieleni dom, w
Wkrótce do miasta weszli bol-
We Lwowie zatrzymałam się parę
Wojna zastała mnie w Belgii, gdzie
Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
szewicy. Rzezi nie było. Ale zaczął
miesięcy, pracując jako bibliotekarka,
prowadziłam z ramienia harcerstwa
Co mi żywemu na nic... tylko czoło zdobi;
się następny smutny etap w historii
a potem – sanitariuszka w Klinice
półkolonie dla dzieci polskich robot-
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
naszego miasta. Tysiące naszych
Neurologicznej dr Halbana. Następnie
ników w Limburgii. Wróciłam do kraju
Aż was, zjadacze chleba w aniołów przerobi.
rodaków wyjechało w 1945 roku na
wróciłam do Krzemieńca i pracowałam
przez Francję, Szwajcarię, Włochy,
Juliusz Słowacki „Testament mój”
„Ziemie Zachodnie”.
jako sekretarka w Szkole Leśnej w
Węgry i Rumunię . Zdążyłam dotrzeć
Recenzja
„oGieŃ PrZy DroDZe” –
My przeklęci, Bóg się od nas odwrócił”
– lamentuje Ukrainka Ola, żona głów-
nowa PowieŚć taDeUsZa ZUbiŃsKieGo
nego bohatera, polskiego nauczyciela
TomaSz zBiGNieW
nazwiskiem Winnicki, nie zdając sobie
zaPert
płomyczek niepokoju w pożogę niena-
skiego 27 sierp-
cy – jak mniemam – swoje pierwowzory
jeszcze sprawy, do jakich makabrycz-
Powieść Tadeusza Zubińskiego na-
wiści, a klątwa długiej i dobrej pamięci
nia 1939 roku),
pośród autorskich antenatów, to posta-
nych zbrodni dojdzie niebawem w tej
wiązuje do najlepszych tradycji naszego
jest zarzewiem pożaru”, wciągają ni-
sprawia, że lek-
cie z krwi i kości. A opisy... Mówiąc tylko
okolicy.
piśmiennictwa kresowego, znaczonego
czym wir już po przeczytaniu pierw-
turze towarzy-
z niewielką przesadą, nie powstydziłby
W moim przekonaniu nowa książ-
prozą Józefa Mackiewicza, Sergiusza
szego zdania. Niebagatelny dar kreacji
szą emocje, co
się ich sam Sienkiewicz. Tak oto – dla
ka Tadeusza Zubińskiego to murowa-
Piaseckiego, Leopolda Buczkowskiego,
autora, solidnie podbudowany fakto-
w naszej litera-
przykładu – charakteryzuje twórca miej-
na kandydatka do najważniejszych
a ze współczesnych – Stanisława Sro-
grafią, widoczną zarówno w retrospek-
turze, szczegól-
sce akcji: „Kraina nadmiaru i przesytu,
nagród pisarskich.
kowskiego, Jarosława Abramowa-Ne-
cjach (między innymi, dotyczących
nie najnowszej,
żarliwego słońca, siarczystych mrozów,
werlego czy Zbigniewa Domino.
międzywojennej topografii Kielc), jak
wcale nie jest
najwspanialszej plonującej na świecie
Przedstawione z epickim rozma-
tadeusz zubiński
i dygresjach (choćby w przywołującej
takie częste.
pszenicy, muzyki, samogonu, demonicz-
chem losy polsko-ukraińskiej rodziny,
„ogień przy drodze”.
„Ostatnią radość przedwojennej Warsza-
Zresztą Zubiński jawi się jako pi-
nej urody kobiet, krwi przelanej, kurha-
mieszkającej we wsi pomiędzy Krze-
zysk i S-ka, Poznań 2010
wy” – jak redaktor Bohdan Tomaszewski
sarz, co się zowie. Wychodzące spod
nów i zbielałych czaszek”.
mieńcem a Poczajowem, gdzie „każda
określa mecz futbolowy Polska – Węgry,
jego pióra dialogi brzmią naturalnie i
I nagle ten eden dotyka kataklizm.
Tadeusz Zubiński jest też współ-
sprzeczka, nawet grymas, burknięcie
rozegrany na stadionie Wojska Pol-
wiarygodnie. Bohaterowie książki, mają-
„Wojna, znowu wojna, nie da się żyć.
pracownikiem Kuriera Galicyjskiego.
może przerodzić się w rzeź, każdy