img
14
Wojenne święta we Lwowie
17 grudnia 2010 – 13 stycznia 2011 * Kurier Galicyjski
boże narodzenie 1939 boże narodzenie
Wspomnienia lwowianki
1941
szawskim. Była też Antosia – służą-
gle, na samą Wigilię, została znacjona-
Wysłuchał i opracował
ca, której propaganda komunistyczna
lizowana pracownia ojca i włączona w
KRZySZTOF SZyMAńSKi
jakieś sowieckie struktury przemysłowe.
uderzyła do głowy. Na tej Wigilii był
Okres Bożego Narodzenia 1939
Ojca, jako „cennego pracownika” pozo-
też daleki krewny mamy Stanisław
roku zapamiętałam, przede wszystkim,
stawiono w pracowni, cofnięto gusiów-
Gruszczyński, były burmistrz Prusz-
ze względu na panującą w naszym
kę i odetchnęliśmy z ulgą. Naturalnie,
kowa. Obawiał się Niemców, ponie-
domu atmosferę. Przed wojną byli-
waż działał w organizacjach niepodle-
że już nie był ani właścicielem, ani dy-
śmy zwykłą rodziną, jak byśmy teraz
głościowych i dlatego uciekł do Lwo-
rektorem, był zwykłym pracownikiem,
powiedzieli, średniej klasy. Ojciec miał
jednak szanowanym przez innych
wa. Pozostał tu za Sowietów, bo udało
niewielką prywatną pracownię, gdzie
pracowników. Formalnym dyrektorem
mu się załatwić meldunek i uchronić
niedzielę Adwentu, Rok kościelny.
Gdyby nas kto zapytał dlaczego
pracowali oboje rodzice. My z bratem
„majsterni” został naznaczony jakiś
się od wywózki. Ale zginął potem,
„Wtedy – jak pisze Glogier – na Ma-
święta Bożego Narodzenia mają dla
uczyliśmy się w różnych szkołach:
za Niemców, gdy żydowski chłopak,
osobnik, niemający zielonego pojęcia
zowszu i Podlasiu grają na ligawkach
nas tyle niewysłowionego uroku, czemu
brat u jezuitów w Chyrowie, ja u Notre
którego przechowywał, wpadł w ręce
o prowadzeniu warsztatu. Mama też
Dame we Lwowie, a od września 1939
tony proste i melodyjne, wesołe śpiew-
więcej niż wszystkie inne uroczystości
dostała pracę księgowej w „centrali”,
gestapo. Bywało u nas dwu księży z
roku miałam przenieść się do szkoły
konwiktu oo. Jezuitów z Chyrowa –
ale już nie prowadziła księgowości
ki i muzyka milknie wszędzie, lud idzie
kościelne wstrząsają całą uczuciowo-
sióstr Niepokalanek w Niżniowie.
pracowni tylko miała inne zadania.
ks. Dorda i ks. Mokrzycki. Mieszkali
do spowiedzi i poważnieje”. Bo, według
ścią człowieka – wielu z nas odpowie,
Pamiętam, że gdy byliśmy w domu,
w klasztorze oo. Jezuitów we Lwowie,
Księgową została bardzo przyzwoita
starego przysłowia kalendarzowego
że cud ten sprawia kolęda. Ten najpięk-
to rodziców widzieliśmy chyba tylko w
ale często bywali u nas.
i życzliwa Rosjanka.
– „Święta Katarzyna klucze pogubiła,
niejszy wytwór wyobraźni maluczkich, ta
niedzielę. W dnie powszednie ojciec
Tak, jak wszyscy, przeżywaliśmy
Przy wigilijnym stole zebrało się
św. Andrzej znalazł, zamknął skrzyp-
najczulsza i serdeczna nuta, jaka towa-
przesiadywał stale w pracowni, wykonu-
trudności z zaopatrzeniem domu w
około 10 osób. Wigilia w tym roku
ki zaraz. – Pieśni kościelne są wtedy
rzyszy corocznie Narodzinom Dzieciny,
jąc zlecenia. Mama też pilnowała księgo-
podstawowe rzeczy. Dobrze, że mie-
wypadała w niedzielę, ale był to dzień
błaganiem: „daj doczekać uciesznego
przejmuje nawet trzeźwych i twardych
wości, nieraz brała pracę do domu.
liśmy znajomego w Sokolnikach pod
roboczy, bo władza wprowadziła nowy
Narodzenia Syna Twojego...”.
ludzi uczuciem głębokiego wzruszenia.
Wojna odmieniła całkowicie nasze
Lwowem i u niego zawsze można było
system obliczania dni tygodnia i w każ-
Nadchodzi wieczór domu i rodziny,
W kolędach naszych kryją się
życie rodzinne. Na początku wojny
dostać trochę ziemniaków, marchwi czy
dym zakładzie inny. Tak, że nawet w
Wieczór Wigilijny, którego skupionemu
wieki tradycji. Sześćset i siedemset
nastrojowi odpowiada święta kołysan-
lat życia liczy sobie ten obyczaj, a
ka. Jeszcze brzmi w niej nuta długie-
inspiratorem wielu hymnów i śpiewów
go oczekiwania. Jeszcze odzywa się
bożenarodzeniowych miał być sam
wspomnienie o genealogii Chrystusa,
św. Franciszek. Więc na pograniczu
„Virga Jesse floruit”. Bo „z królewskiego
obrzędu i zwyczaju pojawiają się mi-
rodu narodził się z dawna obiecany, jest
styczne kołysanki, w gotyckich tumach
na świat posłany”. Spełniły się przepo-
śpiewają diakoni i klerycy „Dormi Fili”
wiednie proroków, ziściło się marzenie
z refrenem „Tibi laudes canimus” –
Patriarchów i Ojców Kościoła, a Bóg
grają dramat liturgiczny. W XIV wieku
się rodzi w ubóstwie. Z przeciwieństwa:
Klaryski w klasztorze św. Andrzeja w
boskości i pokory wyrasta poezja od-
Krakowie utrzymują kult Dzieciątka,
wiecznych tekstów kolędowych. Ten
odprawiany przy (zachowanych jesz-
motyw antytezy, dobrze znany w poezji
cze) figurkach drewnianych – Madon-
kościelnej zwrot, najlepiej uchwycił
ny, św. Józefa i żłóbka z Bambinem.
Karpiński w słowach: „wzgardzony,
„Tulenie i lulanie” Dzieciątka Jezus było
okryty chwałą...”, brzmiących rzadko
zwyczajem – mówi o nim stary rękopis
pięknym wigorem językowym.
polski jako o „zabawie przy Nowonaro-
Według dawnej legendy, także
dzonym Panu Jezusie przez nabożne
świat zwierząt brał udział w hołdzie
i wesołe śpiewanie, które dusza na-
Nowonarodzonemu. W noc wigilijną
bożna ma wyprawować, luląc i zaba-
zwierzęta przemawiają ludzkim gło-
wiając dziecinę płaczącą...”.
sem, aby cieszyć się radością „wszel-
Ustępowała kościelna łacina języ-
kiego stworzenia”.
kom „ludowym”. Bo i ta antyteza miała
W dniu tym przemawiają ludzkim
przykład w Tym, który, „będąc Synem
językiem nie tylko zwierzęta, jak głosi
Bożym – stał się naszym bratem, więc
piękna legenda. Bardziej ludzkimi stają
już bliskie przyjacielstwo ma z nami
Grafika z „Dodatku świątecznego Gazety Lwowskiej”, 25 grudnia 1941 r.
zwierzęta, jak głosi piękna legenda. Bar-
Bóstwo”. Ludy chrześcijańskie prze-
dziej ludzkimi stają się również nasze
niosły biblijne zdarzenie do swych
przez nasz dom przewaliła się cała
buraków. Ja byłam w tyle dobrej sytu-
niedzielę nie wszyscy razem bywali w
serca człowiecze, otwierają się łatwiej
krajów i nadały jego odtwarzaniu w
masa uchodźców. Zdarzało się, że
acji, że udało się przywieść całą moją
domu. Nasza mama była bardzo przy-
i szerzej, biją mocniej i płoną goręcej.
jasełkach dekorację miejscową. Swoje
bywało w naszym mieszkaniu do 40
wyprawę ze szkoły z Niżniowa, którą
wiązana do tradycji, więc kolacja była
W ubóstwie przyszedł na świat Zba-
pieśni śpiewali szopkowi pasterze, a
osób: znanych i nieznanych, rodziny
tam wysłano wcześniej. W gorszej sy-
tradycyjna – z 12 dań. Chociaż były
wiciel, aby zasiać wśród ludzi miłość dla
płaczącą: dziecinę usypiały ludowe koły-
bliższej i dalszej, i przygodnie pozna-
tuacji był mój brat, którego wszystkie
trudności z zaopatrzeniem, jednak
ubogich. A nie brak ich w naszym kraju
sanki, Herod był „złym panem”, niekiedy
nych. Z nastaniem władzy sowieckiej
rzeczy, w tym i na zimę, pozostały w
mama starała się przygotować wszyst-
– i nie brak sposobności do ucieszenia
przedstawianym na podobieństwo dzie-
sprawa uchodźców rozwiązała się
Chyrowie. Musiano mu coś przerabiać
ko jak się należy. I jeszcze najważ-
Dzieciątka dobrym uczynkiem.
dzica, czy surowego sołtysa, któremu,
sama – kto miał możliwość i chęci
z rzeczy ojca, lub wymieniać na targu.
niejsze, co utkwiło mi w pamięci przez
śmierć prawiła morały ad hominem.
Dodatek świąteczny
wrócił na zachód, a pozostali, bez
Jedyne co mieliśmy w domu w dużej
wszystkie lata – na Wigilię zawsze była
Symbolika roku kościelnego po-
lwowskiego meldunku, przedostawa-
ilości, to był budyń i mydło gospodar-
choinka, niezależnie od okoliczności
„Gazety Lwowskiej”,
przedza Boże Narodzenie długą uwer-
li się do Rumunii lub na Węgry. Ci,
skie. Pochodziło to ze sklepiku naprze-
i sytuacji. Raz bogatsza, raz uboższa,
Lwów, 25 grudnia 1941 r.
którym to się nie udało „wyjechali” na
ciw naszego domu z okresu, gdy jego
ale zawsze była. Sami robiliśmy łańcu-
turą Adwentem. Niegdyś z wieży ko-
wschód (o tych ludziach historia nie
właściciel likwidował interes i wyprze-
chy z kolorowego papieru, wycinanki,
ścioła Mariackiego w Krakowie trąby
Redakcja dziękuje pani Mar-
wspomina). Kłopoty nastały po ogło-
dawał czy rozdawał towar.
ozdoby. Oprócz tego dekorowaliśmy ją
grały adwentowe chorały, niby wołanie
cie Anczakowskiej-Samojło-
szeniu włączenia dawnych polskich
Nasz dom, jak zresztą i przed
szklanymi bombkami. Nie pamiętam,
o zbawienie. Po zjedzeniu gęsi w dzień
wej za dostarczenie archiw.
województw wschodnich do ZSRS.
wojną, pozostał domem otwartym,
czy byliśmy wtedy na Pasterce, czy
św. Marcina, zaczyna się, w pierwszą
nr „Gazety Lwowskiej”
Naprzeciw naszego mieszkania
gdzie wpadali znajomi, przynosząc
śpiewaliśmy kolędy.
mieszkali właśnie uchodźcy. Począt-
wieści, nowiny, przepowiednie i dys-
Pamiętam tylko tę atmosferę grozy
kowo jakoś udawało się im przetrwać,
kutowało się o sytuacji w mieście. W
i niepewności, która panowała wśród
ale pewnego dnia do opustoszałego
tym okresie świątecznym mieszkało u
Polaków. Po wywiezieniu uchodźców
już mieszkania sprowadził się milicjant
nas osiem osób. Nas cztery – ojciec,
przyszedł czas na lwowiaków. Nie były
z rodziną. Zaczął, niby po sąsiedzku
mama, brat i ja. Z nami też mieszkał
to jeszcze masowe wywózki, bo te za-
odwiedzać nasz dom. Początkowo coś
serdeczny przyjaciel ojca, który przy-
częły się dopiero w 1940 roku, ale już
pożyczając, potem na pogaduszki,
jechał z ojcem do Lwowa i był uważa-
zaczęły się areszty mieszkańców Lwo-
a potem zaczął przychodzić otwarcie
ny za członka rodziny. Zmobilizowany
wa. Coraz to ktoś ze znajomych czy
i wskazywać na rzeczy, które mamy
do wojska w 1939 roku, po walkach
sąsiadów znikał. Nasi goście przynosili
mu zostawić po wyprowadzeniu się.
na Woli w Warszawie, trafił do niewo-
te niepokojące wieści i zastanawiano
Gdzieś z początkiem grudnia dosta-
li niemieckiej, z której udało mu się
się: kto następny? Nastrój świąteczny
liśmy tzn. „gusiówkę” – nakaz w cią-
uciec i dotrzeć szczęśliwie do Lwowa.
nie mógł być w tej sytuacji ani wesoły,
gu dwu tygodni opuszczenia Lwowa
Mieszkała u nas siostra Nosalewska,
ani radosny, był to nastrój oczekiwania i
i osiedlenia się nie bliżej niż 100 km
Niepokalanka z Niżniowa, którą mama
nadziei na szczęśliwe przetrwanie tych
od miasta. Tego rodzaju dokumenty
przygarnęła po zamknięciu tego klasz-
ciężkich czasów. Nie wiedzieliśmy, że
były nazwane od nazwiska – Gusiewa
toru. Mieszał też z nami nasz kuzyn z
naprawdę groźne czasy dopiero miały
– urzędnika decydującego o losach
Warszawy – Janusz, który w sierpniu
nadejść. Ale ta Wigilia była pierwszą
mieszkańców Lwowa. Przypuszczam,
1939 roku dostał się na Politechnikę
w nowych okolicznościach. A przecież
że było to z podania sąsiada-milicjanta,
Lwowską i miał mieszkać u nas w
Wigilia – to okres oczekiwania na coś
który pretendował na nasze mieszkanie.
czasie studiów. Jego ojciec zabrał go
dobrego, wielkiego i cudownego. I tak
W tej sytuacji rodzice bardziej szykowali
do Warszawy dopiero na wiosnę 1944
się stało – dzięki Boskiej pomocy, uda-
się do wyjazdu niż do Świąt. Aż tu na-
roku. Zginął potem w Powstaniu War-
ło nam się przetrwać cały okres wojny.