img
nie było nas, był las
28
17 grudnia 2010 – 13 stycznia 2011 * Kurier Galicyjski
pokucka Troja – niezWykŁe dzieje
poLskiej Wsi śWięTy j zeF na pokuciu
Historia tego miejsca
jest niezwykła
Choć sięga zaledwie końca XIX
Przez następne cztery dziesię-
stulecia, przypomina dzieje pierw-
ciolecia wysiłkiem mieszkańców wieś
szych amerykańskich osadników.
bardzo się rozbudowała. To było już
Na początku lat osiemdziesiątych
prawie miasteczko. Miejscowość liczy-
dziewiętnastego stulecia szumiały
ła 386 domów. Była siedmioklasowa
tu jeszcze lasy, dając zatrudnienie
szkoła, ochronka, Dom Ludowy ze
przy wyrębie drzew, a także w wy-
MARCiN ROMER
sceną teatralną, piwiarnia, kręgielnia,
rastających, jak grzyby po deszczu,
tekst i zdjęcia
poczta i parę sklepów. Także kuźnie
tartakach. Wtedy właśnie narodziła
i kilka warsztatów rzemieślniczych.
się idea wykupu karczowanych te-
Najpierw zobaczyliśmy…
Była też remiza strażacka i Kółko
renów z rąk właściciela miejsco-
niedźwiedzia
Rolnicze. Wybrukowano dwie główne
wych latyfundiów. Utworzono Ko-
Smutny stał, kiwając się na boki, w
ulice: Warszawską i Bródki. Wybudo-
mitet Wykupu i Osiedlenia, na czele
żelaznej klatce, postawionej nie dalej
wano mostki nad wijącą się przez wieś
jakiego stanął kołomyjski proboszcz
niż dziesięć metrów od ruchliwej szosy
rzeczką Kołomyjką. Powstał też miej-
– ksiądz Karol Przyborowski. Celem
Stanisławów – Kołomyja. Obok klatki,
scowy cmentarz.
komitetu było zdobycie funduszy na
z piskiem opon zatrzymywały się kolej-
Nad okolicą górowała 50 metro-
zadatkowanie kupna terenu, prze-
ne stare „żiguli” i nowe lanosy. Smutny
wa wieża neogotyckiego kościoła,
znaczonego do sprzedaży i poprzez
miś „reklamował” stojącą opodal sma-
budowę jakiego ukończono jeszcze w
ogłoszenia w pismach zwrócenie
żalnię ryb. Ryb nie jedliśmy.
Kościół w Otynii
1912 roku.
się do ludności Pokucia o pomoc
W Otynii, leżącej gdzieś w po-
łowie trasy do Kołomyi, porzucamy
przyzwoitą asfaltową szosę, skręca-
jąc w gruntową drogę, wiodącą do wsi
Hołosków. To tu pod koniec pierwszej
połowy XVIII stulecia przyszedł na
świat poeta Franciszek Karpiński, au-
tor „Filona i Laury” i dotąd śpiewanej
kolędy „Bóg się rodzi”. Czasy małego
Karpińskiego pamięta w Hołoskowie
jedynie stary dąb, stojący na skraju
urwiska, w które przechodzi piękna
Szkoła i ochronka
Ciekawostką może być fakt, że
finansową. Komitet chciał wzmoc-
do budowy kościoła, w kwocie sze-
nić ludność polską, porozrzucaną po
ściu tysięcy złotych reńskich, dołożył
wioskach ruskich, w jakich stanowiła
Smutny miś
Neogotycki kościół wsi Święty Józef
się sam Najjaśniejszy Pan – cesarz
ona mniejszość i poczynała się wyna-
austriacki Franciszek Józef.
radawiać. Wkrótce zaczęli napływać
osadnicy z całej Galicji, w tym przelud-
nionych obszarów Rzeszowszczyzny i
Nie ominęła mieszkańców
ziemi krakowskiej. Wśród miejscowej
wsi Święty Józef
ludności ruskiej nazywano ich Mazu-
ni jedna zawierucha dziejowa
W czasie I wojny światowej front
rami.
sześciokrotnie przechodził przez tere-
Chłopi zasiedlający nowe ziemie,
ny wsi. Większość mężczyzn została
starali się ,w pocie czoła przeobrazić
zmobilizowana i poszła na wojnę. Część
nieużytki w urodzajne pola. Jednocze-
z nich trafiła na front włoski. Dwunastu
śnie zawiązywały się liczne przyjaźnie.
wstąpiło do Legionów Polskich.
Nawzajem sobie pomagano i doradza-
We wsi pozostały prawie same
no. Ukraińscy chłopi sprzedawali lub
kobiety, starcy i dzieci. Rosjanie, jacy
wymieniali swoje tkackie wyroby na
okopali się we wsi, dopuszczali się
płody ziemi. Niemcy służyli rzemio-
gwałtów i grabieży. Po odzyskaniu
słem.
przez Polskę niepodległości, więk-
Ksiądz Karol Przyborowski opra-
szość żołnierzy, tym razem już w Woj-
cował plan sytuacyjny wsi i przedsta-
i to z niego (kościoła) zostało
sku Polskim wzięła udział w wojnie
wił geometrze w celu podziału całego
Dąb Karpińskiego w Hołosko-
polsko-bolszewickiej.
za sobą, stojący przy prawym skraju
wykupionego obszaru. Jego autorytet
wie
Po podpisaniu traktatu pokojowe-
drogi budynek dawnej niemieckiej
był niezaprzeczalny u przedstawicieli
go w Rydze, po ponad sześcioletnim
„kirchy”. Świeżo odnowiony, dawny
wszystkich mieszkających na tym te-
malownicza polana. Dąb, zwany przez
okresie zawieruchy wojennej, powo-
kościół protestancki, wystawiony tu
renie narodowości.
miejscowych „Karpińskim”, trzyma się
łani pod broń mieszkańcy wsi Świę-
na rok przed I wojną światową przez
Choć trudności nie brakowało,
całą siłą swych korzeni brzegu urwi-
ty Józef mogli już wrócić do swych
żyjących tu wówczas od paru pokoleń
powstająca osada rozwijała się nie-
ska, jakie zachłannie co rok pożera
domów. Niestety nie wszystkim było
„kołomyjskich Niemców”, po jakich
zwykle dynamicznie.
polanę centymetr po centymetrze. Ile
to dane. Na polach bitew na zawsze
i śladu nie zostało, przetrwał w nie-
mu jeszcze siły stanie...?
pozostało ich ponad dwudziestu.
zmienionej architektonicznej formie
W 1900 roku, z inicjatywy
Znów pierwszą potrzebą było
wszystkie burze dziejowe. Dziś pełni
mieszkańców,
My musimy dotrzeć dalej,
zagospodarowanie ziemi, która czę-
rolę cerkwi grekokatolickiej. Droga
wieś nazwano Święty Józef
w głąb pokuckiego interioru
ściowo leżała odłogiem. Nie było
wije się pod górę. Na szczycie wy-
Podobno nazwę podpowiedział
Błotnista droga staje coraz trud-
narzędzi, nasion, koni i bydła. Ciężka
sokiego „horbu” stoi olbrzymi suchy
sam arcybiskup lwowski Józef Bilczew-
niej przejezdna. Mijamy rozłożone
praca dawała jednak efekty i pomału
dąb, jakby dekoracja do filmu grozy.
ski, (beatyfikowany w roku 2001 pod-
wzdłuż niej wsie. Po niespełna sied-
sytuacja poczęła się poprawiać. Znów
To wskazany nam znak orientacyjny.
czas wizyty Jana Pawła II we Lwowie,
miu kilometrach, przejechanie których
można było podziwiać ciągnące się
Skręcamy w prawo. Jeszcze paręset
a w 2005 roku kanonizowany przez
zajmuje nam dobrze ponad pół godzi-
Tak wygląda ocalały krzyż
po horyzont, falujące łany zbóż.
metrów i jesteśmy u celu.
papieża Benedykta XVI).
ny, jesteśmy już blisko. Zostawiamy
znad wejscia do kościoła