img
10
reportaż
kurier galicyjski * 16–29 marca 2012 nr 5 (153) * www.kuriergalicyjski.com
Maleńki Berlin i wielki bazar
Wioska Selmeńcy jest oddalona o szesnaście kilometrów od Użgorodu. Jej mieszkańcy, a mieszkają tu
przeważnie Węgrzy, już ponad pół wieku rozdzieleni są granica państwową. „Maleńki Berlin”, jak nazywają
wioskę lokalne gazety, stała się taką w 1946 roku, gdy ZSRS oficjalnie ustanowił granicę z Czechosłowa-
cją. Wtedy pośrodku wioski przeciągnięto kolczaste druty i wystawiono posterunek. Od tego czasu wioskę
podzielono: Wielkie Selmeńcy pozostały w Czechosłowacji, a Małe – na Ukrainie.
- Ten pies rozumie tylko po wę-
JURIJ OPOKA
giersku, – wyjaśniła „baba Marija”.
Pomiędzy ludźmi, mieszkającymi
Znów coś powiedziała do psa. Na
omalże w sąsiednich chatach po-
pytanie kiedy będzie autobus, od-
wstała nagle olbrzymia odległość:
rzekła krótko: „O piątej”. Na moim
Aby odwiedzić cmentarz, lub krew-
zegarku była już prawie szósta. Wi-
nych, trzeba było mieć zaproszenie
dząc to poprawiła się szybko: „My
oraz udowodnić władzy, że nie masz
tu żyjemy według czasu środkowo-
zamiaru uciekać. Gdy w wiosce miały
europejskiego, tak nam wygodniej.
miejsce znaczniejsze wydarzenia –
Według kijowskiego – o szóstej”.
pogrzeby czy wesela – ludzie groma-
Baba Marija na Słowację nie
dzili się przy granicy i śpiewali pieśni.
chodzi, jak większość sąsiadów.
Tak ludzie po obu stronach granicy
Wiza jest droga, a jeszcze i pusz-
wiedzieli co się dzieje u sąsiadów.
czać nie chcą. Co ma tam do robo-
W 2005 roku w Małych Sel-
ty? Jacyś krewni byli, ale już daw-
meńcach otwarto piesze i rowerowe
no kontakty się urwały. Na pytanie
przejście graniczne. Wielkie i Małe
czy poprawiło się coś z powodu
Selmeńcy połączyły się po raz pierw-
wybudowania przejścia – tylko roz-
siebie ich uwagę. Minąłem o metr
szy.
macji dziennikarskiej zostałem jed-
ką „Produkty”. Wszedłem tam,
łożyła ręce.
znak NO smoking! i demonstra-
Ruszyłem w teren, aby na wła-
nak wpuszczony na Słowację.
w momencie, gdy ekspedientka,
- Drogę zrobili, teraz autobus
cyjnie wyciągnąłem papierosa. Im
sne oczy przekonać się jak teraz
- Proszę iść, ale to po raz ostatni
ciemnowłosa kobieta, lat około
jeździ. A pracy jak nie było, tak nie
było wszystko jedno. Wróciłem,
wygląda życie rozdzielonej wioski.
pana puszczamy bez odpowiednich
czterdziestu,  przelewała  jakąś
ma. Chociaż młodzi, kto jeszcze nie
zdjąłem torbę z ramienia i usiadłem
Godzina drogi w potwornym ścisku w
dokumentów, – powiedział strażnik,
przeźroczystą ciecz z plastykowej
uciekł – handlują. Wszyscy teraz
na ziemi. Ludzie, który przechodzili
przepełnionym wiejskim autobusie i
oddając mój paszport. – Następnym
flaszki do szklanej. W sklepie nie
powinni handlować. Kto nie ma co
musieli mnie omijać. Po 20. minu-
jestem w małych Selmeńcach.
razem zawrócimy pana na Ukrainę.
było nikogo. Zobaczywszy mnie,
sprzedawać, ten nie ma co robić.
tach takiego siedzenia kobieta-ofi-
Zwykle wiejskie zabudowania,
Kilka godzin w Wielkich Selmeń-
kobieta niby ze strachem, prze-
cer ze słowackiej straży granicznej,
niczym nie różniące się od podob-
cach wystarczyło mi, żeby zrozu-
stała przelewać. Jest to sklep dla
Info o autorze:
przerzuciwszy się kilkoma słowami
nych w innych regionach Ukrainy.
mieć: żadnej nostalgii za drugą poło-
miejscowych, i chociaż ceny tu są
JURIJ OPOKA, studiuje dzien-
z kolegą gdzieś zadzwoniła. Po
Ale wystarczy tylko skręcić za róg
wą wioski już tu nie ma. Selmeńce na
takie same jak w innych. Słowacy
nikarstwo na UKU. Tekst powstał
krótkiej rozmowie zza rogu wyszedł
budynku i można zobaczyć dziwny
Ukrainie dla Słowaków stały się tylko
tu nie zaglądają.
w ramach Szkoły Reportażu, któ-
znany mi już mundurowy, który
obraz: Część wioski – to właściwie
bazarem. Parking przed przejściem
- To dla nich zadaleko. Rzad-
ry jest pilotowany przez Instytut
mnie tu wpuszczał. Wypuścili.
bazar, gdzie chaty przerobiono na
zabity towarami. Ludzie zjeżdżają
ko ktoś z nich zapuszcza sie dalej
Polski w Kijowie, ukraińsko-polski
- Widzi pan jak to jest. Dlaczego
kioski, okna zamieniono na witryny
się, chyba z całego regionu, całymi
od przejścia. Są leniwi, – wyjaśniła
klub dziennikarski „Bez uprzedzeń”
oni Ukraińców nie chcą puszczać,
wystawowe, na których wyłożone są
rodzinami, żeby po kilku godzinach
ekspedientka.
i magisterski program z dzienni-
a my Słowaków powinniśmy? – ża-
towary. Ludzie, którzy snują się od
wrócić z tanim towarem.
Trochę opodal, za częścią „ba-
karstwa Ukraińskiego Katolickie-
lił się ukraiński pogranicznik, ocze-
jednej chaty do drugiej rozmawiają
- Często jeździcie na tamtą stro-
zarową” wioski jest jeszcze kilka
go Uniwersytetu we Lwowie przy
kując u mnie zrozumienia.
po węgiersku, słowacku. Przeważnie
nę? – pytam listonoszkę, którą spoty-
zwykłych chat. Tam spotkałem tę-
wsparciu finansowym Międzynaro-
Gdy odszedłem już po ukra-
młodzież, często parami, może mło-
kam w głębi wioski.
gawą kobietę lat około 60.
dowego funduszu „Odrodzenie”.
ińskiej stronie z pół kilometra od
de małżeństwa. W rękach – wielkie
- A gdzie tam! To już Ukraina. Po
Jej okrągłą twarz okalała stara
chat-sklepów  zobaczyłem  bar-
torby z których wystają proszki do
co tam chodzić? Czasem, gdy trzeba
chustka. Obok kobiety biegał pies.
Tekst w wersji ukraińskiej
dziej tradycyjny sklep z wywiesz-
prania, koła od rowerów, sportowe
coś kupić, mogę pójść. Ale nie często
Zawołała go, gdy się zbliżyłem.
ukazał się na portalu zaxid.net
obuwie, puchowe kurtki, jednorazo-
– odpowiedziała mieszanką słowac-
we naczynia…
kich i rosyjskich słów. Pochodziłem
Wspólne inicjatywy
SABINA RÓŻYCKA
Zdawałoby się, że to już nie
trochę po wsi, starając się nawiązać
tekst i zdjęcie
Ukraina. Aż raptem przede mną
kontakt z kimś, z kim mógłbym się
karpackiego regionu
wyrasta punkt graniczny – dwudzie-
porozumieć. Żadnego Ukraińca czy
Marszałek Województwa Pod-
stometrowa przestrzeń z dwoma
wychodźcy z Małych Salmeńców
karpackiego Mirosław Karapyta,
szlabanami oddziela Ukrainą od Unii
po słowackiej wiosce nie znalazłem.
stojący na czele z delegacji polskich
Europejskiej.
Dziadek, który mieszka obok grecko-
samorządowców, odwiedził ostatnio
Podszedłem do żołnierzy. Zdziwili
katolickiej cerkwi, opowiedział o nie-
Iwano-Frankowsk (d. Stanisławów),
się, zobaczywszy ukraiński paszport,
gdyś jednej wiosce i o rozdzielonych
stolicę Przykarpacia.
ale ucieszyli się, gdy dowiedzieli, że
rodzinach. Na pytanie, czy zna takie
Delegacja z Rzeszowa spotkała
jestem dziennikarzem.
rodziny, odburknął: „Dużo czasu mi-
się z przewodniczącym wojewódz-
- Nie wiem, czy Słowacy pana
nęło. Niby są, ale gdzie ich szukać –
kiej Administracji Państwowej My-
chajłem Wyszywaniukiem. Wspólnie
puszczą, – kiwnął głową w stronę
nie wiem. Ktoś może jeszcze chodzi
z członkami Towarzystwa Kultury
słowackich kolegów strażnik. – Wiza
na cmentarz. On kiedyś był jeden,
Polskiej „Przyjaźń” złożyła też kwia-
Schengen – to dobrze, ale oni żądają
wspólny. Ale ja takich nie znam”.
ty pod pomnikiem pomordowanych
zaproszenia ze Słowacji. Z czterech
Aby przejść na ukraińską stronę,
przez hitlerowców, przedstawicieli
Ukraińców jednego puszczają, a
obywatele Unii legitymują się tylko
inteligencji polskiej Stanisławowa w
trzech zawracają. Proszę spróbować,
paszportem u słowackich a potem
miejscowości Rybne.
może będzie miał pan szczęście. Jest
u ukraińskich pograniczników. Sło-
Województwo Iwano-Frankiwskie
pan przecież dziennikarzem.
wakom zajmuje to mniej niż minutę.
współpracuje z Podkarpaciem na
Po słowackiej stronie granicy,
Ja musiałem czekać, bo pogranicz-
wielu płaszczyznach: ekonomicz-
rybne. Pod pomnikiem pomordowanych przez hitlerowców Polaków
pani ze służby granicznej, gdy tyl-
nik z pieczątką poszedł na obiad. A
nej, turystycznej, naukowej, ochrony
ko wzięła mój paszport, poprosiła
bez niej wypuścić mnie nie mogli.
zdrowia, oświaty.
Pod koniec marca planowana
Za kilka miesięcy uzgodnimy to na
o zaproszenie. Spróbowałem jej
Czekałem na przejściu, a obok mnie
Komentując wizytę Mychajło
jest wspólna konferencja o współ-
szczeblu Warszawy. Pozwoliłoby to
grzecznie wyjaśnić, że jestem dzien-
przechodziły dziesiątki ludzi. Niektó-
Wyszywaniuk powiedział: „Ważne
pracy transgranicznej. Oprócz tego
na współpracę w wielu dziedzinach.
nikarzem i wybieram się na Słowację
rzy z nich w ciągu 20. minut wracali z
dla nas są doświadczenia Polski,
przygotowywane są dokumenty dla
Centrum koncentrowałoby się nie
nie na długo. Ona tak samo odpo-
powrotem z towarem. Dookoła pach-
jako kraju, który w swoim czasie też
stworzenia  centrum  współpracy
tylko na stosunkach polsko-ukraiń-
wiedziała, że wizę mam polską, idę
niało gumą do żucia.
torował sobie drogę do Unii Europej-
międzyregionalnej. „Takie centrum,
skich, ale obejmowałaby i inne kraje
na Słowację, nie mam zaproszenia,
Pogranicznicy udawali, że mnie
skiej. Nasi sąsiedzi mieli trudności,
– powiedział marszałek Karapyta,
europejskie”.
więc mnie nie puści. Po kilku minu-
nie zauważają, a ja ze swej strony
ale obecnie mają znacznie wyższy
– miałoby funkcjonować w Polsce.
tach narad i obejrzeniu mojej legity-
starałem się wszelako zwrócić na
poziom życia”.
KG