img
20
Oczami młodzieży widziane
Kurier Galicyjski * 15–28 czerwca 2012 nr 11 (159) * www.kuriergalicyjski.com
POCZąTEK I nADZIEJA
W maju 2012 r. w trakcie 2 wyjazdów .prawie 100 uczniów szkół dzielnicy Ochota w Warszawie, w ramach re­
alizowanego od 2001 r. Projektu „Współpraca ze Wschodem – Ochota dla Tradycji”, przebywało na Ukrainie,
w Kamieńcu Podolskim, Chocimiu, Lwowie i Żółkwi. Ogromna większość była tam po raz pierwszy, byli też
tacy, którzy pojechać nie mogli, głównie z powodu strachu rodziców przed Ukrainą.
Granica, zabytki, Polska, ale też pizzerie, MC Donalds i supermarkety, gdzieś w tle schowana za horyzontem, jakby poza świadomością
dzisiejsza Ukraina. Nie ma także wielu innych spraw, na które staraliśmy się zwrócić uwagę.
Otrzymujecie Państwo relacje uczniów bez ingerencji i cenzury, często bez wiedzy, a na pewno bez stereotypów, tak z tekstów jak
i z rozmów na Ukrainie i w Warszawie wiem, że większość chce wrócić.
Witold Dzięciołowski
Pierwszy dzień…
Odprawa na granicy trwa dłu­
go. Jest środek nocy, około godziny
3 czasu polskiego, 4 ukraińskiego.
Wszyscy, większość wyrwana z płyt­
kiego snu na siedzeniu, czekają aż
wreszcie strażniczka zwróci nasze
paszporty.
W końcu następuje poruszenie
z przodu autokaru. Dostajemy pasz­
porty. Niespiesznym tempem prze­
kraczamy granicę Ukrainy. Niebo na
wschodzie rozświetla się czerwoną
łuną. Słonce podświetla na purpurowo
drobne, lekkie chmurki na tle głęboko
atramentowego nieba. Przed nami
i po bokach rozciąga się bezkresna,
pagórkowata przestrzeń, na której nie
pali się ani jedno światło. Krajobraz
Izabela leszczyńskawspółautorka artykułu
– jak w Polsce, tylko o wiele bar­
dziej rozległy. Powoli się rozjaśnia.
urokiem i tajemniczością. Dziesiątki
jakby architekt miał lęk przed wolną
Niebo staje się blado-brzoskwinio­
zniczy palą się na grobach sławnych
przestrzenią. No cóż, miał szczę­
we i ukazuje się rozlana po okolicy
Polaków takich jak: Stefan Banach,
ście, bo w manieryzmie można so­
gęsta mgła.
Maria Konopnicka, Gabriela Zapol­
bie pozwolić na takie fobie.
Droga jest długa i nużąca, ale
ska, Władysław Bełza, Seweryn
Z kaplicą Boimów kontrastuje
około południa docieramy do Ka­
Goszczyński.
stojąca obok gotycka bazylika archi­
mieńca. Zostawiamy bagaże w Domu
W zadumie przechodzimy do
katedralna Wniebowzięcia Najświęt­
Pielgrzyma u sióstr urszulanek i idzie­
pobliskiego Cmentarza Orląt Lwow­
szej Maryi Panny wybudowana na
my na miasto zjeść obiad. Przy oka­
skich. Przed nami rozpościera się las
przełomie XIV i XV wieku. Jest ona
zji oglądamy pobieżnie Kamieniec.
białych, świeżo postawionych krzyży,
najstarszym kościołem Lwowa. To
Widoki są niesamowite: głęboki wą­
wyrastających z nagrobków obroń­
właśnie w tej świątyni miało miejsce
Minaret przy katedrze w Kamieńcu Podolskim
wóz rzeki Smotrycz, majestatyczny
ców Lwowa 1918–1919. Widzimy
wiele ważnych wydarzeń historycz­
zamek, cerkiew św. Georga z błękit­
Świętej Trójcy z zaniedbanym przez
tam mogiły naszych rówieśników, a
nych takich, jak śluby Jana Kazimie­
na niej Jezus Chrystus, a w środku
nym dachem, bańki mydlane na ulicy,
władze ukraińskie kościółkiem. Na­
nawet młodszych od nas dzieci, które
rza w czasie potopu szwedzkiego czy
poraża moc zdobień. Idziemy dalej
barwny tynk na domach…
stępnie odwiedzamy pałac w Żwań­
oddały życie za wolną i niepodległą
chrzest Stanisława Leszczyńskiego.
i po drodze mijamy katolicki kościół
cu – również zrujnowany, ale za to
Polskę. Porusza nas tragiczna histo­
Lwów to nie tylko cmentarze i ko­
Świętej Trójcy. Pod kościołem stoją
bardzo malowniczy i fotogeniczny.
ria losów tych nagrobków opowie­
ścioły, to przede wszystkim niezwykła
rozstawione kolorowe kramy z upo­
Drugi dzień…
Zaraz po śniadaniu wychodzimy
Kiedy dojeżdżamy do celu na­
dziana przez panią przewodnik. Były
atmosfera, która była tu za czasów
minkami i lokalną twórczością…
zwiedzać. Najpierw idziemy pod ka­
szej podróży, nagle zaczyna padać
one wielokrotnie dewastowane przez
polskich i pozostała do dnia dzisiej­
Zwiedzamy zamek. Jego masyw­
tedrę św. Apostołów Piotra i Pawła,
deszcz, który po chwili przeradza się
Sowietów, a do dzisiejszych czasów
szego. Uliczki, które pamiętają dawne
ne, kamienne mury sięgają pamięcią
która znajduje się co najwyżej 100
w ulewę. W końcu jest mniej duszno,
przetrwały tylko dwa. Gdy panował
dzieje miasta i wspaniałe zabytki ta­
być może aż czasów starożytnego
metrów od Domu Pielgrzyma. Od
ale i niewiele widać zza szyby auto­
komunizm podobny los spotykał ko­
kie, jak gmach dawnego Sejmu Ga­
Rzymu.
razu uderza widok przylegającego do
karu.
ścioły. Urządzano w nich magazyny,
licyjskiego czy kamienica Korniakta.
Już po tak krótkim pobycie da
kościoła minaretu z Matką Boską na
muzea ateizmu, niszczono bezcen­
Zapierająca dech w piersiach fasada
się zauważyć, że Ukraina to kraj
szczycie. Po chwili sprawa się wyja­
ne zabytki. Na szczęście czasy się
Narodowego Akademickiego Teatru
różnorodności i kontrastów. Kultu­
A na deser lwów…
śnia. Katedrę przerobiono na meczet,
zmieniły i możemy podziwiać wspa­
Opery i Baletu im. Salomei Kruszel­
ra? Mieszanka Wschodu i Zachodu,
czyli dzień ostatni…
gdy Turcy podbili tamte tereny. A skąd
Rano podjeżdżamy przed głów­
niałe świątynie.
nickiej jest tylko preludium do nieza­
doprawiona Południem. Domy? Od
Matka Boska na jego szczycie? Gdy
ną bramę Cmentarza Łyczakow­
Zachwyca nas barokowo-rokoko­
pomnianych przeżyć, jakie towarzy­
majestatycznych i wyremontowanych
Rzeczpospolita Obojga Narodów od­
skiego. Wchodzimy i ukazuje się
wa greckokatolicka katedra św. Jura.
szą nam, gdy zwiedzamy wnętrze
do niszczejących, z odpadającym
zyskała Kamieniec, katedra powróci­
nam miejsce wiecznego spoczynku
Ten XVIII-wieczny kościół, powstał
budynku. Wspaniałe schody przy
tynkiem. Od bogatych i pełnych prze­
ła do swojej poprzedniej funkcji. Jako
ponad 1,5 miliona osób. Omszałe
na miejscu XIV-wiecznej drewnianej
odrobinie wyobraźni wypełniają się
pychu po bardzo biedne…
symbol katolicyzmu przywieziono z
mogiły, przewracające się ze starości
cerkwi. Dziś, po renowacji powrócił
tłumem widzów, a ozdobne świecz­
Gdańska pozłacaną Madonnę, którą
i monumentalne grobowce magna­
do dawnej świetności i oślepia swo­
niki rozświetlają jasnym płomieniem
Trzeci dzień…
ozdobiono szczyt minaretu.
tów wywierają niezwykłe wrażenie
imi bogatymi, złotymi zdobieniami.
secesyjne foyer…
…zapowiada się wyjątkowo go­
Idziemy przez polski rynek, na
na odwiedzających to miejsce, wręcz
Nie tylko osoby wierzące przybywają
Tym niezapomnianym akcentem
rący. Na niebie nie widać ani jed­
którym właśnie odbywa się festyn.
przytłaczają. Niecodzienna cisza,
tu aby podziwiać kopię Całunu Turyń­
kończymy naszą krótką podróż po
nej chmurki, a w powietrzu unosi
Potem odwiedzamy kościół św. Miko­
jaka tu panuje, nie została przerwana
skiego oraz cudowną ikonę Trębow­
Ukrainie. Wracamy ze świadomo­
się lekka mgiełka – pozostałość po
łaja, który przez wiele wieków należał
nawet przez grupę nastolatków, która
lańskiej Bogurodzicy, ukoronowanej
ścią, że być może już nigdy nie wró­
wczorajszym deszczu. Nie najlepszy
do różnych zakonów, w tym do do­
razem z panią przewodnik wtargnęła
przez papieża Jana Pawła II.
cimy do tego wspaniałego kraju…
dzień na jazdę autokarem, duchota
minikanów i paulinów. Znów uderza
na Cmentarz Łyczakowski. Wbrew
Kaplica grobowa Boimów, rodzi­
i skwar… Jemy śniadanie i żegna­
niepasujący element – muzułmańska
powszechnemu poglądowi, że doj­
ny zamożnych kupców lwowskich,
my Dom Pielgrzyma, w którym sio­
Reportaż z wycieczki
ambona z barierką w jakby pleciony
rzewająca młodzież, jak szarańcza
robi na nas przytłaczające wrażenie.
stry urszulanki tak miło nas gościły.
na Ukrainę przygotowały
wzór – tuż obok barokowych zdobień
niszczy wszystko, co napotka na
W większości szkół jest omawiana
Ruszamy w drogę ku Lwowowi.
IZAbElA lESZCZYŃSKA
i herbu z pięcioramiennym krzyżem
swojej drodze, nasza grupa grzecz­
na lekcjach jako ,,perełka maniery­
Przy okazji zatrzymujemy się aby
i TERESA KUlKA,
Potockich.
nie i z zaciekawieniem słucha historii
zmu”. Teraz mamy szansę zobaczyć
obejrzeć zamek w Chocimiu, pod któ­
uczennice trzeciej klasy
Odwiedzamy dawny klasztor,
cmentarza-muzeum. Każda mogiła
ją na własne oczy. Wewnątrz nie ma
rym rozegrały się kiedyś dwie wielkie
20 Społecznego Gimnazjum
którego bramy strzeże namalowany
zachwyca swoim niepowtarzalnym
choćby skrawka ściany bez ozdób,
bitwy. Potem miejscowość Okopy
w Warszawie