img
27
www.kuriergalicyjski.com * kurier galicyjski * 26 marca–15 kwietnia 2013 nr 6 (178)
humor
Już w przeddzień defilady odbywały
one powodem mego „przestępstwa”
własnym domu. Zostałem również ja.
rok 1939
się uroczystości z okazji pobytu w
i kary wymierzonej przez ojca. A sta-
Był to dla mnie bardzo ważny
Byłem głodny, więc ze spokojem zaja-
Łucku marszałka Rydza Śmigłego.
ło się to tak: posiadane przez ojca
rok. Nareszcie miałem pójść do
dałem kaszkę. Dopiero gdy niemieckie
żydowski
Na stadionie społeczeństwo Woły-
odznaczenia bardzo mi imponowały
szkoły. Czekałem na tę chwilę z utę-
bombowce zaczęły ukazywać się nad
nia wręczało Armii zakupiony przez
i chwaliłem się nimi przed kolegami.
sknieniem, gdyż imponowali mi starsi
zamkiem, poganiany przez babcię, po-
siebie sprzęt wojenny. Naturalnie
Starsi chłopcy namówili mnie, abym
koledzy. Dobrze zapamiętałem mo-
mknąłem przez warzywny ogródek na
Icek przychodzi do rabina.
ment kupowania szkolnego palta u
byliśmy z ojcem na tej uroczystości
je przyniósł. Poszedłem do domu i po
łąki. To był straszny moment. Samolo-
- Rabbi, mam straszny problem
żydowskiego kupca. Do małego skle-
i widziałem wtedy marszałka. Na-
kryjomu wyniosłem kilka odznaczeń.
ty zaczęły spuszczać bomby i strzelać
z moją żoną, wszystkie pieniądze
piku w suterenie schodziło się w dół
stępnego dnia już od rana wyruszy-
Przyniosłem je nad staw, który był
do ludzi. Wszyscy byli ukryci. Biegłem
przepuszcza...
po stromych schodach. Obok beczek
liśmy całą rodziną na ulicę Chrobre-
miejscem naszych codziennych za-
tylko ja. Ostatkiem sił dopadłem krza-
- To nie dawaj jej pieniędzy.
ze śledziami stały bajecznie kolorowe
go, gdzie miała odbyć się defilada.
baw. Gdy je zacząłem pokazywać,
ków, w których zawsze przy bombar-
- Rabbi, tak będzie jeszcze go-
słoje cukierków. Ciepły, granatowy
Trybuna była usytuowana przy koń-
jeden z kolegów wyrwał mi naj-
dowaniach chowała się nasza rodzina.
rzej, wtedy będzie cały dzień narze-
płaszczyk w środku lata nie wzbudził
cu ulicy i dostać się do niej było nie
ładniejsze z odznaczeń. Starałem
W tym momencie w pobliżu rozległa
kać i lamentować...
- To dawaj jej tylko tyle pienię-
się odebrać mój skarb. W trakcie
mojego entuzjazmu, choć Żyd cmo-
sposób. Stanęliśmy więc na odcinku
się detonacja. Eksplodująca bomba
dzy, ile potrzebuje na codzienne
kał z zachwytu i zapewniał: „Panicz
między cmentarzem prawosławnym
wyrywania medal wpadł do wody,
przysypała nas mokrą gliną i wodą. To
sprawunki.
pięknie wygląda!”.
a Urzędem Wojewódzkim. Na ulicy
ponieważ cała zabawa odbywała
pierwsze wojenne przeżycie pozosta-
- Rabbi, ale wtedy ona wyda je
wiło ślad – siwy kosmyk w czuprynie
na stroje, a dzieci głodne będą cho-
siedmiolatka. Od tego dnia zawsze już
dzić...
miałem to siwe pasemko włosów.
- To wiesz Ty co, Icek? Prze-
W owym czasie Łuck zapełnił się
chrzcij się.
uciekinierami z Polski centralnej. Peł-
Żyd zaskoczony.
no też było wojska. Wieczorne bom-
- I to pomoże?!
bardowania koncentrowały się przede
- Nie, ale będziesz zawracał gło-
wszystkim na dworcu. Raz bomba
wę księdzu, nie mnie.
trafiła w wagony z amunicją i później
***
długo było słychać salwę wybuchów.
- Czy widzisz tego dziedzica? Ja
Po pierwszych nalotach ojciec
go postawiłem na nogi.
postanowił wywieźć nas do Teremne-
- Nie wiedziałem, że taki z ciebie
go, wsi położonej kilka kilometrów od
dobroczyńca!
- Wprost przeciwnie. Zanim zo-
Łucka, gdzie mieszkali Czesi – krew-
stał moim dłużnikiem, rozbijał się
ni jego pierwszej żony. Gospodarze
luksusowym autem. A teraz chodzi
przyjęli nas miło. Karmili i gościli.
pieszo.
Bardzo smakowały mi dorodne owo-
***
ce. Przez wieś przejeżdżali co rusz
I wojna światowa, siedzą Ro-
uciekinierzy. Z podobną życzliwością
sjanie w okopie, dowódca kompanii
Czesi każdemu dawali jeść i często-
woła: „Orły, naprzód! Za mną!”. Cała
wali wodą. Dobrze zapamiętałem
kompania wyłazi z okopów, dwóch
wojsko polskie. Oficerowie przyszli
zostało.
do sadu naszych gospodarzy, zrywali
- Komendy nie słyszeliście?
jabłka i gruszki. Później pojechali da-
- Słyszeliśmy, ale to nie do nas
lej – na południe.
było!
W końcu przyjechał do nas oj-
Jan i olimpia Marcinkowscy z córką leokadią i synem Tadeuszem w ogródku domu na
- Jak to nie do was?
ciec. Powiedział, że wojska sowiec-
ulicy Zamkowej (fot. z rodzinnego archiwum Tadeusza Marcinkowskiego)
- My nie orły, my lwy – Lew Da-
kie wkraczają do Polski, więc po-
widowicz i Lew Mojżeszowicz.
Niestety zamiast szkolnych przy-
się na brzegu stawu. Było to piękne
Chrobrego zgromadziły się tłumy
winniśmy czym prędzej udać się do
***
gód, wrzesień przyniósł zupełnie inne
odznaczenie z wizerunkiem Piłsud-
ludzi, więc kiedy zaczęła się defi-
Łucka. Gdy wjeżdżaliśmy do rodzin-
Pewna żydowska para małżeń-
ska zbliża się do obchodów 50. rocz-
przeżycia. Najstraszliwszym z nich
skiego. Zaczęliśmy gorączkowo
lada, ojciec wziął mnie na ramiona,
nego miasta, trudno było przecisnąć
nicy ślubu. Mąż dzwoni do syna, który
było bombardowanie Łucka. W pobli-
wypatrywać zguby, ale medalu, w
abym mógł dostrzec jadącego w
się w tłumie. Wracali nieliczni. Więk-
mieszka w odległym mieście i mówi:
żu naszego domu na wieży zamkowej
zmąconej jeszcze bardziej przez
kierunku trybuny marszałka i póź-
szość – zarówno cywile, jak i tabory
- Synu, zamierzamy z matką się
znajdował się punkt obserwacyjny.
szukanie wodzie, nie odnaleźli-
niej maszerujące oddziały wojska.
wojskowe – uciekała na południe.
rozwieść.
Gdy dostrzeżono obce samoloty, nad
śmy. Wystraszony i nieszczęśliwy
Defilada trwała kilka godzin, a roz-
Na ulicy Chrobrego natrafiliśmy na
- Tato, daj spokój. Nic nie róbcie
miastem rozlegało się przeraźliwe
wróciłem do domu. Po mojej mi-
poczęły ja pułki kawalerii, wzbudza-
zator. W dwie różne strony posuwały
i o niczym nie decydujcie, dopóki się
wycie syren, a wówczas cała lud-
nie mama od razu poznała, że coś
jąc olbrzymi entuzjazm zebranych.
się dwa strumienie ludzi. Rosjanie z
nie pojawię u was. Za kilka dni będę!
ność ulicy Zamkowej, na której nie
przeskrobałem i wydobyła ze mnie
Z podziwem patrzono na przejeż-
karabinami na sznurkach, w charak-
Syn dzwoni do swej siostry i infor-
całą prawdę. Kiedy ojciec wrócił z
było schronów, uciekała na porośnięte
dżające wozy pancerne i tankietki
terystycznych wysokich czapkach
muje ją, że rodzice chcą się rozwieść.
pracy, rozumiejąc, że nie można
krzakami łąki nad Głuszcem. Ponie-
oraz czołgi i artylerię. Na końcu
„budionnówkach”, jechali na zachód.
Siostra dzwoni do ojca i mówi:
ukryć mego przestępstwa, próbo-
waż poprzednie naloty koncentrowały
maszerowała piechota. Pomimo
Wyglądali raczej niesympatycznie.
- Tato, nic nie róbcie i nie podej-
wała go przygotować do tej niemi-
się na dworcu, daleko od naszego
upału i zmęczenia, dotrwaliśmy
Patrzyliśmy na nich z przerażeniem.
mujcie decyzji zanim się u was nie
łej informacji. Gdy dowiedział się
miejsca zamieszkania, zupełnie zlek-
prawie do końca defilady. Szcze-
Tą samą ulicą, ale w przeciwnym
pojawię. Za kilka dni będę!
prawdy, otrzymałem solidną repry-
ceważyłem kolejny, którego celem
gólnie zmęczony był mój ojciec, bo
kierunku zmierzali Polacy. Kiedy żoł-
Ojciec odkłada słuchawkę i mówi
tym razem było centrum miasta z oko-
mendę i karę w postaci klęczenia
prawie przez cały czas musiał trzy-
nierze polscy przystawali, rozdawali
do żony:
licami zamku Lubarta. Ojciec, praw-
w kącie na grochu. Nie trwała ona
mać mnie na ramionach.
wszystkim suchary. Gdy przejeżdża-
- Nie przyjechali na Paschę, nie
przyjechali na Rosz Haszana, ale
dopodobnie zaangażowany w prace
jednak długo, bo widząc rzęsiste łzy
Ojciec był zakochany w wojsku
liśmy koło Urzędu Wojewódzkiego,
namówiłem ich żeby przyjechali na
obrony przeciwlotniczej miasta, był
i słysząc mój głośny szloch, ojciec
i wszystkim, co wojska dotyczy. Z
sowieckich żołnierzy hałaśliwie witali
naszą 50. rocznicę ślubu.
nieobecny w domu. Reszta rodziny na
zawiesił mi karę pod warunkiem
dumą nosił w czasie świąt swój mun-
zwolennicy komunizmu, w tym Żydzi.
***
pierwszy dźwięk syren natychmiast
przyrzeczenia, że więcej nigdy nie
dur, szable i odznaczenia. Szabla na
Zanim zdołaliśmy przepchać się do
Dwaj uczniowie jeszybotu zasta-
pobiegła w stronę łąk. W pokoju zo-
wyniosę nic z domu bez pozwole-
co dzień wisiała w pokoju jadalnym
domu, trwało to parę godzin. Kiedy
nawiają się nad teorią Einsteina.
stała babcia, która ignorowała wszel-
nia. Ten drobny incydent na krótko
na ścianie, na huculskim kilimie.
wjechaliśmy na most Bazyliański, był
- Jednego nie mogę w żaden spo-
kie alarmy twierdząc, że jako osoba
zakłócił szczęśliwy okres mojego
Odznaczenia ojciec przechowywał
już wieczór. Tak oto zaczął się dla nas
sób zrozumieć – przyznaje się Dawid
dzieciństwa.
w podeszłym wieku woli umrzeć we
w biurku – w szufladzie. Stały się
nowy okres – okupacja sowiecka.
– w jaki sposób dwie równe rzeczy
mogą być jednocześnie różne?
- Ja ci to zaraz wytłumaczę –
Pomóżmy w wydaniu książki Skarby pamięci”
odzywa się Josel – gdyby ci gorąca
dziewczyna w cienkiej koszuli usiadła
na kolanach, to każda godzina wyda-
Fundacja im. ks. dra Mosinga
życia tutaj, pozostał wierny miejscu
Koszt wydrukowania książki [ko-
wałaby ci się chwilą. Gdybyś jednak
pragnie wesprzeć inicjatywę zielono-
swego dzieciństwa, zajmując się
lor] o charakterze albumowym, zamy-
ty sam w cienkiej koszuli usiadł na
górskiego bibliofila, filokartysty i wiel-
aktywnie tematyką kresową. ,,Skar-
ka się w kwocie 15 000 zł. W chwili
gorącej płycie kuchennej, to każda
kiego miłośnika Kresów Południowo-
by pamięci ”, treścią wpisują się w
obecnej, potrzebna suma to ok. 3 tys.
chwila wydawałaby ci się godziną.
Wschodnich pana Tadeusza Marcin-
biografie ludzi z Kresów, którzy zna-
zł. Pomóżmy spełnić marzenie pana
Jasne, prawda?
kowskiego. Inicjatywa ta, związana
leźli swój nowy dom na Zachodzie.
Tadeusza. Jeśli ktoś chciałby wes-
***
jest z wydaniem książki pt. ,,Skarby
Rodzinna historia zaczyna się na
przeć tę inicjatywę, prosimy o wpłaty
- Salcie, kiedy potrzebujesz pie-
pamięci”, z fragmentami której mo-
Wołyniu, gdzie od wieków, w kolebce
na nasze konto, z dopiskiem – „pan
niędzy jesteś dla mnie bardzo miła
gli się Państwo zapoznać powyżej.
tej miary, co Słowacki czy Malczew-
Tadeusz”: BGŻ SA 23 2030 0045
– mówi Mosiek do swojej połowicy.
Ksiązka jest podsumowaniem ponad
ski – obok Żydów, Rusinów, Ormian
1110 0000 0222 0700
- Ach, Mosze, ale przecież ja za-
50-letniej działalności pana Tadeusza
czy Karaimów, żyli Polacy. Czytelnik
Monika Narmuntowska-
wsze jestem dla Ciebie miła...
na rzecz ocalenia prawdy o historii,
śledzi losy małego bohatera, który
Autor tejże publikacji urodził się
Michalak
- No właśnie!!!
kulturze, a także tragicznych wyda-
jako dziecko, na fotografii, dumnie
w Łucku. Na Ziemie Odzyskane przy-
ul. Olbrychta 8/9, 65-823, Zielona Góra
rzeniach rodzinnego Wołynia.
podpisał się ,,Tadzio Polak”.
jechał w 1945 i przez wszystkie lata
szmonces.dowcipy.pl
www.fundacjamosinga.zgora.eu