img
2
Przegląd wydarzeń
17–30 maja 2013 nr 9 (181) * kurier galicyjski * www.kuriergalicyjski.com
Dajmy spokój Ukrainie
Czas by zadać sobie pytanie, kiedy Polacy naprawdę zaczną dostrzegać Ukrainę. Bo to, o czym
mówią, co analizują, z czym usiłują współpracować jest raczej ich wyobrażeniem o tym kraju, niż
rzeczywistym państwem.
przańskich realiów i nadszedł mo-
a długie lata nad Wisłą zakładano,
ścieżką i najchętniej zawisłoby po-
ińcom zamarzy się utworzenie silnej
ment, w którym powinniśmy, punkt
że realny jest scenariusz, w którym
między Moskwą a Brukselą, to siłą
grupy regionalnej, grupy państw
po punkcie, zacząć je sobie tłuma-
wschód kraju z radością odda się
napędową przemian może stać się
powiązanych swą obecnością nad
czyć, lecz tym razem nie wedle wła-
w opiekę Rosjanom i nasz sąsiad
grupa wciąż uważana w Polsce za
Morzem Czarnym, być może przy
snego widzimisię, a na podstawie
rozpadnie się na dwie części. Mało
zachowawczą i prorosyjską, zatem
wsparciu dalekich i abstrakcyjnych
skrupulatnej analizy rzeczywistości.
kto brał przy tym pod uwagę, że z
najbogatsi Ukraińcy mający wpływ
Chin.
Wciąż jednak nie potrafimy za-
jednej strony byłoby to kłopotem dla
na władzę. Ci, podzieliwszy pomię-
Gdy patrzymy na Ukrainę z ukra-
akceptować tego, czego nie rozu-
Kremla i wzięciem na swoje barki
dzy siebie schedę po ZSRR, kształcą
ińskiej perspektywy nie poznajemy
miemy i tkwimy w siatce schematów.
kosztownych problemów wschod-
dziś dzieci na zachodzie, tam lokują
kraju, o którym mówią polscy polity-
AGNIESZKA SAWICZ
Choćby rosyjskojęzyczny Kijów nie
niej Ukrainy, do czego nikomu się
pieniądze i kupują domy, a Wiktor
cy. Państwo, które Warszawa chętnie
Trudno dłużej ukrywać, że nad
mieści się w naszym pojęciu ukra-
nie spieszyło, a z drugiej byłoby po-
Pinczuk poprzez spotkania Jałtań-
widziałaby jako pozornie partnerskie,
Wisłą nie istnieje polityka wschod-
ińskości, a przecież nie podważamy
czątkiem końca oligarchów, którzy
skiej Strategii Europejskiej uświada-
a jednak stojące stopień niżej z wy-
nia. To iluzja i nieudolna kalka z
niezależności i przywiązania do
„na swoim” dzierżą władzę, a pod
mia wszystkim jak silnie oligarchowie
ciągniętą ręką proszące o pomoc,
koncepcji, które ktoś wypracował
narodowej kultury i tradycji miesz-
rosyjskim panowaniem nie dość, że
powiązani są z Zachodem.
realizuje politykę dla Polaków nie-
przed dziesiątkami, ba, setkami lat.
kańców Republiki Irlandii, którzy w
spadliby do roli podrzędnych biznes-
Jest to środowisko doskonale
zrozumiałą, a na pewno niezgodną
Odwoływanie się do tradycji jest
znakomitej większości na co dzień
menów, to mieliby szanse podzielić
odnajdujące się w świecie i mające
z polskimi wizjami. Ta rozbieżność
piękne i chwalebne, ale jeśli to jedy-
posługują się językiem angielskim,
los Chodorkowskiego.
zapewne świadomość, że wkrótce
będzie obecna dopóty, dopóki nie
ne co mamy, to czas by zastanowić
się, dlaczego przestaliśmy myśleć.
W XXI wieku wciąż analizujemy
spuściznę Michnika, Giedroycia, Pił-
sudskiego. Co więcej, dyskutujemy
czy w relacjach ze Wschodem po-
dążać szlakiem wytyczonym przez
Piastów, czy przez Jagiellonów, lecz
niczego nie dodajemy do odgrzewa-
nych starych treści, nie adaptujemy
ich do nowej rzeczywistości. Może
słusznym by było otoczyć wreszcie
ministrów specjalistami, odesłać
ich do lektury opracowań ośrod-
ków analitycznych czy kazać im
wysłuchać głosów padających pod-
czas konferencji naukowych, gdzie
Polacy i Ukraińcy żywo dyskutują
nad problemami obu państw i coraz
częściej postulują, by nie były to
tylko czcze pogawędki we własnym
gronie. Nauka ma w końcu misję do
spełnienia, tylko że wyraźnie widać,
że jej kłopotem nie jest brak na-
ukowców o otwartych umysłach, a
brak odbiorców ich słów.
Wsłuchiwanie się w te głosy, bę-
zatem językiem dawnego okupanta.
Gdybyśmy o tym pomyśleli nie
środki zainwestowane w rodzimym
nauczymy się Ukrainy rozumieć i nie
dące efektem realnego dyskursu, a
Poza zachodnią częścią Zielonej
bylibyśmy dziś zdziwieni, że Donieck
kraju mogą przestać przynosić spo-
zaakceptujemy symbolicznego faktu,
nie politycznych uzgodnień, byłoby
Wyspy usłyszeć gaelic na ulicy to
nie tylko nadal leży na Ukrainie, ale
dziewane zyski, ze względu cho-
iż „rosyjskojęzyczny” nie oznacza tu
być może niewygodne i zburzyłoby
znaczy otrzeć się o cud i mimo, iż
rozdaje karty w strukturach władzy
ciażby na przestarzałe technologie,
„prorosyjskiego”. Oczywiście, może-
przekonanie o tym, jak potrzebna
język ten jest obowiązkowym przed-
i prawdopodobnie będzie kreował
energochłonność produkcji oraz wy-
my nadal twierdzić, że spośród euro-
ma być Polska Ukrainie. To patrząc
miotem w szkołach, a starając się
się na środowisko proukraińskie,
czerpujące się surowce naturalne.
pejskich państw to Polska najbardziej
poprzez ten pryzmat budujemy od
o pracę w policji, szkolnictwie czy
gdyż oligarchowie mają świado-
Prostą konsekwencją wydaje się w
predestynowana jest do tego, by
lat relacje dwustronne i można przy
chcąc dostać się na studia trzeba
mość tego, że chcąc utrzymać wła-
tej sytuacji zbliżenie z inwestorami z
wprowadzić nowy kraj w orbitę unij-
tym odnieść wrażenie, że to Ukra-
zdać egzamin z jego znajomości, to
dzę muszą wyjść naprzeciw ocze-
zagranicy mogącymi wspomóc roz-
nych wpływów. Tyle, że skutkować
ina potrzebna jest Polsce, jako jej
Irlandczycy zwykle nie używają oj-
kiwaniom społecznym. Ukraina nie
wój nowych rozwiązań, a aby tego
to będzie brutalnym przebudzeniem
sztandarowe hasło i upragniony,
czystej mowy w życiu codziennym.
jest Rosją i daleko jej do Białorusi,
dokonać trzeba będzie zmienić usta-
w momencie, gdy okaże się, że to
jedyny sukces na międzynarodowej
Dopiero 19 grudnia 2006 roku rząd
więc scenariusz silnej władzy sku-
wodawstwo, wprowadzić przejrzyste
Wiedeń, Praga czy Pekin są partne-
arenie.
w Dublinie przyjął strategię, dzięki
pionej w rękach jednego człowieka,
reguły funkcjonowania na rynku,
rami dla Kijowa, nie Warszawa.
Tyle tylko, że nawet jeśli Partner-
której kraj ma w ciągu 20 lat stać
który nie musi liczyć się z poparciem
a najlepiej dogadać się wreszcie z
Przy tym wcale nie jest pew-
stwo Wschodnie i stosunki z Ukrainą
się dwujęzycznym, ale już można
i pieniędzmi środowiska biznesowe-
Unią Europejską.
nym, że polscy politycy zauważą, że
miałyby być nazwane sukcesem, to
zapytać, na ile skuteczne okażą się
go, jest tu mało prawdopodobny.
Chyba, że znów ten przewidy-
przegrali kolejnego partnera, które-
należałoby postawić pytanie, co tym
odgórne dyrektywy.
Polskich „specjalistów od wchodu”
walny scenariusz okaże się zbyt
go jak dotąd trzymają się desperac-
chwalebnym osiągnięciem tak na-
Czy ta sytuacja nie przypomina
może zatem czekać kolejna niespo-
prosty, a zamiarem oligarchów nie
ko mimo, iż nie mają na wzajemne
prawdę jest. Po upływie ponad 20 lat
tego, co dzieje się na Ukrainie? Dla-
dzianka w postaci oligarchów dba-
będzie ani podążanie ścieżką ku
relacje pomysłu. I mimo, iż nie do
od rozpadu Związku Radzieckiego
czego nie możemy przyjąć, że po-
jących o język ukraiński, wyborców
UE, ani ku jakiejkolwiek unii z Ro-
końca wiedzą, kim są Ukraińcy i w
nadal, w swoim przekonaniu, mamy
dobnie postrzegają obecność języ-
i dobre relacje z Unią Europejską.
sją, a wytyczenie własnej drogi, przy
jaki sposób myślą.
misję do spełnienia i nie pojmujemy,
ka rosyjskiego w życiu codziennym
Może już warto by przygotować się
jednoczesnym czerpaniu korzyści z
W tym miejscu nasuwa się re-
jakim cudem Kijów mógłby widzieć
Ukraińcy? Czy ma na to wpływ nasz
na to, jak o takim fenomenie pisać?
dobrych stosunków z obiema wspo-
fleksja, że może należałoby dać
swoją drogę inaczej, niż my mu ją
strach przed Rosją? Dlaczego nie
Polacy będą wówczas musieli
mnianymi stronami. Tej możliwości
spokój Ukrainie i zająć się własnymi
wymyśliliśmy (i niczego nie nauczyła
wierzymy tym, którzy po rosyjsku
zmierzyć się z obrazem nieprzy-
nikt nad Wisłą raczej nie bierze na
sprawami, skoro nie pojmujemy cu-
nas gorzka lekcja w postaci nienaj-
mówią z pełnym przekonaniem, że
stającym do ich wyobrażeń o osa-
poważnie. Przecież Kijów musi być
dzych? Może zaimponujemy światu
lepszych relacji z Litwą, która także
są Ukraińcami i kochają swój kraj?
dzonych w postradzieckich realiach
od kogoś uzależniony – od Moskwy,
rozwiązując własne problemy, a nie
zrealizowała pomysł na siebie nie
Lecz jeśli stolicę próbujemy ja-
„nowych Ukraińcach”, których czas
Brukseli, Berlina, Waszyngtonu czy
sąsiadów?  Niekoniecznie  chyba
oglądając się na Warszawę). Nasze
koś wytłumaczyć, to rosyjskojęzycz-
już przecież minął. Świat nie stanął
swego adwokata na międzynarodo-
musimy być czyimś protektorem.
oceny ukraińskiej rzeczywistości
ny Donieck jest często uważany za
w miejscu. Nawet, jeśli społeczeń-
wej arenie, Warszawy. Jakże mogli-
Przecież nie każdy ma ku temu pre-
zwykle nijak mają się do naddnie-
bliższy Moskwie, niż Tarnopolowi,
stwo boi się zmian idących za unijną
byśmy przypuszczać, że może Ukra-
dyspozycje.