img
28
Niezwykłe historie
29 października–14 listopada 2013 nr 20 (192) * Kurier galicyjski * www.kuriergalicyjski.com
TAJEMNICA KIR UgŁY
W 1668 Stiepan Razin podczas jednej z łupieżczych wypraw rozbił flotę
szacha. Podanie głosi, że wpadła wówczas w jego ręce branka przecudnej
urody, perska księżniczka. nie rozstawał się z nią nigdy. Wywołało to niezado-
wolenie kompanów atamana, którzy pewnego razu, gdy cała drużyna płynęła
łodzią po Wołdze, poczęli sarkać, że Stieńka przedkłada niewiastę ponad
wojaczkę i ich towarzystwo. Podchmielony Razin uniósł się honorem. Bez
wahania utopił watażka ukochaną brankę w wodach wielkiej rzeki. Żyje ona
jednak po dziś dzień w legendzie, a może nie tylko? Jest bowiem księżniczką
Wołgi, panią pałacu, który ukazują fantasmagorie z okolic Samary.
Wołgo, Wołgo, ruska rzeko,
WOJCIECH GRZELAK
Wołgo, matko moja miła!
Jeszcze daru nie widziałaś
Kilka lat temu most na Wołdze
Od kozaka, od dońskiego.
łączący Togliatti (przemianowane
tak na cześć włoskiego komunisty,
Aby już nie było sporów
a wcześniej noszące nazwę Staw-
Między ludźmi swobodnymi,
ropol nad Wołgą), z Żygulewskiem
Wołgo, matko moja miła,
bardzo długo remontowano i milicja
Weź księżniczkę pięknolicą!
pozwalała przejeżdżać nim tylko
Bez wahania utopił watażka uko-
mieszkańcom najbliższego rejonu.
chaną brankę w wodach wielkiej
Podróżujący samochodem na Sybe-
rzeki. Żyje ona jednak po dziś dzień
rię lub w odwrotnym kierunku drogą
w legendzie, a może nie tylko? Jest
europejską E 30 zmuszeni byli do
bowiem księżniczką Wołgi, panią
objazdu (przez Uljanowsk, bagatela,
pałacu, który ukazują fantasmagorie
czterysta kilometrów) albo do korzy-
z okolic Samary. Również wspomnie-
stania z promu, który przewoził ich
nie łodzi atamana zachowało się w
auta przez szeroko rozlany Zbiornik
ludowych przekazach, choć opis jej
Kujbyszewski. Pewnego letniego
daje wiele do myślenia: „Łódź Stieńki
wieczoru w 2005 roku znalazłem się
Razina już nie lata. Tyle w niej złota,
w takiej opresji. Prom ruszał dopiero
srebra, pereł i diamentów, że wrosła
o świcie, w kilkunastu pojazdach
w ziemię po same wierzchołki masz-
oczekujących na przystani drzemali
tów. Ataman biega wokół niej, stara
kierowcy i pasażerowie. Wyszedłem
się ująć choć trochę ładunku, złości
z samochodu i zachłysnąłem się
się, ale zrobić niczego nie może”. O
nadwołżańską nocą.
Kir Ugły, widok z promu na Wołdze
latających właściwościach rzecznego
Huczały cykady; gdzieś z oddali
do zidentyfikowania kształty zdawały
księżniczki Wołgi. Tu są jej skarbce
statku niepokornego kozaka nic więcej
rozlegał się krzyk lelka. Monotonnie
odległej od przystani w Togliatti o
się przemieszczać wśród mlecznego
– czego w nich nie ma! Księżniczka
nie wiadomo, za to należy dodać,
szumiało miasto i jego fabryki (na
niespełna dwadzieścia kilometrów w
tumanu w różnych kierunkach. – Co
bacznie strzeże swoich kosztowno-
że niezidentyfikowanych obiektów
Togliatti przypadają dwie trzecie
kierunku południowo­zachodnim. Nie
to jest? – zapytałem pracownika z
ści”. Zagadkowa postać księżniczki
unoszących się w powietrzu nad środ-
rosyjskiej produkcji samochodowej).
byłoby w tym nic nadzwyczajnego,
Wołgi powtarza się w wielu lokalnych
obsługi promu, Tatara, który obok
kową Wołgą jest zatrzęsienie.
Tylko woda pozostawała cicha.
bo w końcu fatamorgana to optyczny
legendach, a najlepiej opisuje ją
mnie wybierał jakąś linę. – Nie patrz
Pod Żyguli obserwowano Kir
Nocne niebo hojnie sypało gwiazdy
figiel, który ukazuje w formie mniej lub
popularna ballada o Stiepanie (Stień-
tam – powiedział nie przerywając swo-
Ugły od bardzo dawna dość często,
w rzeczną toń, nic na tym nie tracąc;
bardziej zniekształconej różne obiekty
ce) Razinie. Jej bohater to postać
jego zajęcia i splunął do wody. – Tak
okoliczna ludność twierdzi, że nie
przeciwnie, było go teraz jeszcze
znajdujące się w rzeczywistości gdzie
historyczna: kozacki watażka żyjący
będzie lepiej dla ciebie. To przecież
rzadziej niż raz w miesiącu. Anoni-
więcej, na górze i na dole.
indziej. Dziwne jednak, że miejsc,
w latach 1630­1671, przywódca wiel-
Kir Ugły.
mowy uczestnik wyprawy naukowej
W południowej stronie, tam,
jakie można oglądać nad powierzch-
kiego buntu na Powołżu, pojmany i
O wielce osobliwych mirażach,
z lat sześćdziesiątych XX wieku tak
gdzie ląd głęboko wcinał się w zalew,
nią Wołgi w okolicach Samary, nie
ścięty w Moskwie. Uważany jest w
jakie pojawiają się nad środkową Woł-
opisuje to, co zobaczył: „Nagle z
mrok, choć nieprzenikniony, pulsował
ma nie tylko w najbliższej okolicy, ale
Rosji dość powszechnie za bohatera
mgły wyrósł gród. Mienił się rozlicz-
jakimś dziwnym rytmem, niekiedy
narodowego (w czasach sowieckich
nymi barwami, niczym nocna tęcza.
rozjaśniał go dziwny blask tajemni-
stanowił symbol ludowego zrywu
Wystrzeliły nad uśpioną rzeką mury
czego pochodzenia. Z pewnością
przeciwko feudalnemu uciskowi),
i baszty, zadziwiające i bardzo koloro-
nie było to sztuczne światło: zjawisko
choć wiele wskazuje na to, że po
we, jakby ktoś z nieba rzucił na ziemię
najbardziej przypominało błyskawice
prostu lubił zbójeckie rzemiosło.
garść klejnotów. Widać było, że liczne
następujące w zadziwiająco regular-
W ludowych opowieściach z okolic
potężne wieże były zniszczone, a z
nych odstępach, ale po gładkiej tafli
Samary – a właśnie Powołże było
wielu pałaców pozostały tylko ruiny.
zatoki nie niósł się najlżejszy nawet
ośrodkiem wywołanego przez niego
Całą tą wizję jakby oplatał drgający
pomruk burzy.
powstania – przedstawiany jest
kłąb silnych namiętności, czyjaś nie-
Z wolna wstał poranek, prom
zwykle jako złośliwy gnom, grabiący
nawiść, ślepa, bezzasadna i potężna.
odbił od przystani. W porannych opa-
każdego, kto popadnie.
Wydawało się, że obserwujemy jakiś
rach zarysowały się kontury jakiejś
W 1668 Razin podczas jednej
inny czas. Posłyszeliśmy dziwny pul-
łódki i dwie siedzące w niej sylwetki,
z łupieżczych wypraw rozbił flotę
sujący dźwięk – jakby pieśń żałobną,
większa i mniejsza. Mężczyzna uczył
szacha. Podanie głosi, że wpadła
rozbrzmiewającą nad wodą i nad tym
chłopca rybackiego rzemiosła, cier-
wówczas w jego ręce branka prze-
czarodziejskim miastem. Melodia była
pliwie objaśniając tajniki zarzucania
Zachód słońca nad Wołgą
cudnej urody, perska księżniczka. Nie
delikatna i łagodna, ale naraz niespo-
sieci. Mój wzrok mimowolnie jednak
rozstawał się z nią nigdy. Wywołało
gą, pisał już w XIX wieku krajoznawca
prawdopodobnie także na całej kuli
dziewanie nabrzmiała wściekłą furią
wędrował ku południowi. Mgła nie
to niezadowolenie kompanów atama-
Aleksander Leopoldow w książce
ziemskiej.
i wręcz sprawiała ból. Narastała,
pozwalała dostrzec niczego, co znaj-
na, którzy pewnego razu, gdy cała
„Uwagi o Kraju Samarskim”. Kir Ugły,
W 1927 roku etnograf Nikołaj
stawała się nie do wytrzymania, a
dowało się w odległości większej niż
drużyna płynęła łodzią po Wołdze,
w wersji rosyjskiej Mir­gród, niekiedy
Stiepnoj zanotował następującą
potem zamarła. Lecz nieopisany lęk
trzysta metrów, ale dziwna światłość
poczęli sarkać, że Stieńka przedkła-
zjawia się nad wodą jako jasny i za-
opowieść: „O wschodzie słońca wi-
pozostał. To, co dla naszego świata
przebijała zza niej, jakby było tam
da niewiastę ponad wojaczkę i ich
dziwiająco wyraźny obraz dziwnego
dać pod Samarą nad rzeką pałace
było dotąd tylko legendą, zrodziło w
słońce, a przecież dzienna gwiazda
towarzystwo. Podchmielony Razin
miasta. Zjawisko to najczęściej wystę-
i mury Mir­ grodu. Warownia czeka na
nas prawdziwe przerażenie. Zjawisko
dopiero dźwigała się nad horyzont,
uniósł się honorem, tak opowiada o
puje w okolicach miejscowości Żyguli,
dzień, kiedy jej bogactwa ludziom się
zniknęło tak samo nieoczekiwanie,
dobrze widoczna daleko po lewej.
tym zdarzeniu znana pieśń:
leżącej przy ujściu rzeki Usy do Wołgi,
przydadzą... Mir­ gród to dawny pałac
jak się pojawiło, ale tej nocy wszyscy
Jakieś ogromne, widmowe, trudne