img
22
okruchy historii
16–29 września 2014 nr 17 (213) * kurier galicyjski * www.kuriergalicyjski.com
Trzeba było mistrzowsko posługi-
jętym przez Niemców, podczas lotu
którego stamtąd się nie widziało.
ła się więc niejako pomyślnie, choć
celem była placówka „Kur 407”, po-
wać się gazem, trzeba było uważać
tuż nad dachami domów, w dodatku
Porucznik Szrajer powtarzał próby
zadanie nie zostało wykonane.
łożona 13 kilometrów na północ od
na wiatr. Każde zniesienie z kursu,
przy prędkości około 200 kilometrów
nalotu jeszcze kilka razy. Za każdym
Niepowodzeniem skończyła się
Opola Lubelskiego. Halifax wiózł
każde zmaganie silników z przeciw-
na godzinę. Mógł tego dokonać tylko
razem samolot nie trafiał na gmach
też operacja „Brace”. Halifax wiozą-
zaopatrzenie dla placówki i trzech
nym wiatrem mogło spowodować
porucznik Kazimierz Szrajer, który
Gestapo. Z Pragi strzelało już kilka
cy skoczków na placówkę „Bartek”
cichociemnych: porucznika Szpako-
przedwczesne zużycie paliwa, a
właśnie pilotował Halifaxa w drodze
baterii i dłużej nie można było latać
koło Radzymina, po przylocie na
wicza pseudonim „Pak”, porucznika
tym samym upadek samolotu przed
do Warszawy. Porucznik Szrajer był
nad Warszawą. Trzeba było zrezy-
umówione miejsce nie mógł nawią-
Hencla pseudonim „Pik” i podpo-
osiągnięciem w drodze powrotnej
warszawiakiem urodzonym i wy-
gnować z bombardowania. Bomby
zać łączności z oddziałem odbie-
rucznika Bichniewicza pseudonim
brzegu Anglii. Lot do Polski i z po-
chowanym w tym mieście. Gmach
postanowiono rzucić na lotnisko
rającym zrzut. Z jakichś powodów
„Błękitny”. Cichociemni mieli na sobie
wrotem był bardzo długi. Padł kie-
Ministerstwa Wyznań znał bardzo
Okęcie, będące teraz wojskowym lot-
nie zapalono również umówionych
pasy z pieniędzmi na potrzeby Armii
dyś rekord 14 godzin i 15 minut!
dobrze i był pewien, że znajdzie go
niskiem niemieckim. I tu Polacy dali
znaków. Wydawało się, że na ziemi
Krajowej. 156 000 dolarów i 70 000
Na tak długich dystansach Ha-
i rozpozna nawet w zaciemnionej
się nabrać na starą sztuczkę. Niemcy
nikt samolotu nie oczekuje. Posta-
reichsmarek. Równo o 18.00 wy-
lifaxom nie mogły towarzyszyć sa-
Warszawie.
początkowo oświetlili lotnisko jak do
nowiono więc wracać do Anglii. Le-
startował trzeci Halifax do operacji
moloty myśliwskie. Halifax samotnie
Zaciemnienie, po niemiecku Ver-
„Wrench” (klucz nasadkowy). To była
udawał się w tę skrajnie niebez-
dunkelung, było obowiązkiem nało-
ta niesamowita operacja, która mnie
pieczną wyprawę ponad morzami
żonym w tej wojnie na każdego. W
zafascynowała od samego początku.
i terenem zajętym przez nieprzyja-
całej walczącej Europie, czy to Polak,
Samolot nie przewoził sprzętu, ani ci-
ciela, a jego jedyną osłoną była noc.
Niemiec, Francuz, czy Anglik musieli
chociemnych. Miał załadowane tylko
Samoloty mogły więc startować do
stosować zaciemnienie. W ciem-
6 bomb. Dwie 500 funtowe i cztery
Polski najwcześniej pod koniec paź-
nościach nocy jakiekolwiek światło
250 funtowe. Zapalniki bomb miały
dziernika, a „polski sezon” kończył
z dołu było dobrze widoczne przez
włączone opóźnienia. Samolot leciał
się nieodwołalnie w połowie marca.
pilotów i pomagało im w lokalizacji
do Warszawy w celu zbombardowa-
Tylko w tym okresie noc bywa wy-
celu dla bomb. Wieczorem należa-
nia... warszawskiego Gestapo!
starczająco długa.
ło zasłonić wszystkie okna grubym,
Jak już powiedziałem, pierwsza
czarnym papierem nie przepuszcza-
Polskie bomby wybuchły
polska załoga rozpoczęła loty do
jącym światła. Latarnie na ulicach
w szczerym polu
Polski nocą z 7 na 8 listopada 1941.
były pogaszone. Specjalne patrole
Po zajęciu Warszawy Niemcy
Był to Halifax dowodzony przez nawi-
sprawdzały czy skądś nie sączy się
w gmachu byłego Ministerstwa Wy-
gatora Stanisława Króla, noszącego
światło. Za nieprzestrzeganie za-
znań Religijnych i Oświecenia Pu-
brytyjski stopień F/O (Flying Officer),
ciemnienia można było wylądować
blicznego (Warszawa, Aleja Szucha
odpowiednik polskiego porucznika.
w obozie, albo nawet od razu pójść
25), umieścili Urząd Komendanta
Halifax w powietrzu
Następny polski Halifax pod dowódz-
pod ścianę. W nocy Warszawa była
Policji Bezpieczeństwa i Służby Bez-
twem F/O Mariusza Wodzickiego wy-
ciemna i pusta. Na ulicach nie było
lądowania, a potem, jakby w panice,
dwo się to udało, bo tuż po przekro-
pieczeństwa Dystryktu Warszaw-
leciał do Polski 27 grudnia 1941 roku.
nikogo, bo zabraniała tego godzina
że zapalili światła wrogowi, wyłączyli
czeniu angielskiej linii brzegowej w
skiego. To do tego gmachu przy-
Od końca grudnia 1941 do polskich
policyjna...
wszystkie światła. To było lotnisko
samolocie zabrakło paliwa. Samolot
wożono z więzień aresztowanych
załóg Halifaksów SOE dołączyła za-
Halifax pojawił się nad Warszawą
wylądował jednak bezpiecznie na
pozorowane. Oddalone od prawdzi-
Polaków na okrutne przesłuchania
łoga F/O Antoniego Voellnagela.
około dwunastej w nocy. Wykonano
awaryjnym lotnisku położonym tuż
wego o 3 kilometry. Miało właśnie
i tortury. Gmach został wzniesiony
Te trzy załogi dały początek, bo
próbę nalotu z kierunku Wilanowa.
nad brzegiem morza.
osłaniać prawdziwe lotnisko przed
w latach 1925 – 1930 i swoją ar-
gdy na skutek ogromnych strat 301
Prawie dotykając dachów, porucznik
Halifax wykonujący operację
bombardowaniem. Pokazując przez
chitekturą różnił się dość wyraźnie
Dywizjon Bombowy w końcu marca
Szrajer ruszył w kierunku alei Szu-
„Pliers”, czyli lot na placówkę „Kur
sekundę oświetlenie takie samo jak
od gmachów stojących w pobliżu.
1943 został rozwiązany, dużą jego
cha. Ku rozczarowaniu załogi, Hali-
407”, nie powrócił! Czekano na ja-
na prawdziwych pasach startowych,
Jak na Warszawę, trochę dziwny,
część przydzielono do 138 dywi-
fax minął gmach Gestapo chybiając
kieś sygnały od jego załogi aż do
zachęcało przeciwnika do ataku. Pol-
bo zbudowany w stylu art déco. Co
zjonu, który uzyskał w ten sposób
godziny 15.00 następnego dnia (30
skie bomby wybuchły więc w szcze-
trzecią, polską eskadrę składającą
października), po czym polskiego
rym polu...
się z 7 załóg, oznaczoną literą C.
Halifaxa uznano za samolot zaginio-
Pod koniec kwietnia 1943 eskadra
ny – po angielsku missing. Podobno
Tragiczny błąd
uzyskała nazwę 301 Polska Eskadra
dowództwo 138 dywizjonu nie poin-
brytyjskiego dowództwa
Specjalnego Przeznaczenia. To 301
formowało o tym władz polskich. Za-
Rozpoczął się mozolny lot po-
było wspomnieniem po rozwiązanym
łoga zaginionego Halifaxa należała
wrotny. Było wściekle ciemno i wście-
301 Dywizjonie Bombowym.
kle zimno. Stery przejął drugi pilot
co prawda do RAF, a nie do lotnictwa
Eskadra miała swoją długą i
starszy sierżant Stanisław Kłosow-
polskiego, ale nawet uwzględniając
burzliwą historię, ale ja chciałbym
ski. Gdy byli nad Danią, gwałtownie
tę okoliczność, postępowanie bry-
się wrócić do roku 1942, kiedy to
Halifax, wykonujący operację „Pliers”,
eskadry jeszcze nie było, a polskie
załogi latały w składzie 138 brytyj-
czyli lot na placówkę „Kur 407”, nie po-
skiego dywizjonu RAF.
wrócił! Już po wojnie uzyskano dużo
Początkowo chciałem przed-
więcej informacji o losie zaginionego
stawić tylko jedną akcję, wykonaną
przez polską załogę z brytyjskiego
wtedy samolotu, a wszystkie wzbudzały
dywizjonu, akcję naprawdę niesa-
sensację. Znaleziono miejsce, gdzie sa-
mowitą, ale po jakimś czasie dosze-
dłem do wniosku, że tak nie można.
molot się rozbił, pełne do dziś szczątków
To były trzy polskie Halifaxy, które
zniszczonej maszyny, a miejsce to znaj-
wystartowały tej samej nocy z polo-
duje się w... Norwegii.
wego lotniska RAF Tempsford w An-
glii. Każdy z nich leciał niby na inną
akcję, ale wszystkie trzy były przecież
zaatakował ich nocny myśliwiec.
tyjskiego dowództwa choć formalnie
prowadzone przez polskie załogi, któ-
Ostrzelany Halifax zaczął spadać.
poprawne, było co najmniej nieele-
szkocja. Trening polskich spadochroniarzy
rych lotnicy byli ze sobą zaprzyjaźnie-
Stery zostały uszkodzone, unie-
ganckie. Już po wojnie uzyskano
ni. Jakiś pech spowodował, że żadna
ruchomiło lewy wewnętrzny silnik,
dużo więcej informacji o losie zagi-
polska załoga nie wykonała tej nocy
ciekawe, nad paradnym wejściem
go o kilkaset metrów. Wszyscy piloci
przerwane zostały przewody do
nionego wtedy samolotu, a wszyst-
postawionego im zadania. Jeden z
do gmachu, ponad kolumnami zdo-
widzieli charakterystyczną budowlę
dwóch zbiorników paliwa. Na wyso-
kie wzbudzały sensację. Znaleziono
polskich Halifaxów nie wrócił...
biącymi to wejście, znajdowała się
jak mignęła obok nich, ale przy tej
kości 1800 metrów stanął drugi lewy
miejsce, gdzie samolot się rozbił,
Wieczorem 29 października 1942
płaskorzeźba polskiego orła, ale
szybkości niemożliwy był manewr
silnik, ale mechanikowi, sierżantowi
pełne do dziś szczątków zniszczo-
roku z lotniska Tempsford wystarto-
wykonana w takim stylu, że tylko z
zbliżenia do celu. Zaraz uaktywnili
Sołtysiakowi udało się go jednak
nej maszyny, a miejsce to znajduje
wały do Polski trzy Halifaxy.
największym trudem widziało się w
się Niemcy. Do samolotu zaczęła
uruchomić. Samolot zakończył opa-
się w... Norwegii.
Pierwszy wyleciał o godzinie
niej naszego orła. Opowiadają, że
strzelać bateria przeciwlotnicza od
danie na wysokości 600 metrów nad
Czemu w Norwegii? Przecież
17.45 i był pilotowany przez F/Sgt.
Niemcy, gdy zajęli gmach, nawet nie
strony Pragi. Halifax okazał się za
ziemią. Dał się prowadzić i jakoś
trasa przelotu Halifaxów znajdowała
(starszy sierżant) Stanisława Jen-
próbowali płaskorzeźby niszczyć.
ciężki, zbyt powolny w reakcjach. Nie
leciał! Wciąż na kursie powrotnym,
się nad Danią! Co mógł robić polski
sena. Wiózł 6 skoczków na party-
Orzeł został, bo Niemcy byli przeko-
potrafił wykonać szybkich manewrów
bardzo powoli nabierając wysokości.
Halifax nad Norwegią? Może wcale
zancką placówkę „Bartek”, położoną
nani, że to jest ich, hitlerowski orzeł.
korekcyjnych. Można go było ustawić
Tuż przed brzegiem Anglii skończyła
nie leciał do Polski, tylko do Norwe-
niedaleko Warszawy, 7 kilometrów na
Mniejsza o to. Mnie chodziło tylko o
na jakimś kierunku, ale jeśli kieru-
się benzyna. Pilot mistrzowsko po-
gii? Stawiano mnóstwo podobnych
wschód od Radzymina. Operacja no-
to, żeby Czytelnikowi przedstawić
nek okazał się nietrafny, nie można
sadził samolot na wodzie tak, że Ha-
pytań, wciąż spodziewając się ja-
siła kryptonim „Brace”, czyli klamra.
gmach zajęty przez Gestapo. Poka-
było skorygować go w locie. Trzeba
lifax nie rozbił się przy tym i nie za-
kichś tajemnic i sensacji.
O godzinie 17.55 wystartował
zać, że gmach był dziwny i odstający
było powtarzać manewr z nadzieją,
tonął. Była godzina 6.40. Za półtorej
Znalazł się norweski farmer Tol-
do operacji o kryptonimie „Pliers”
od reszty, a przez to łatwy do rozpo-
że tym razem kierunek okaże się
godziny przypłynęła łódź ratunkowa.
lef Helleren, który był bezpośrednim
(szczypce), Halifax pilotowany przez
znania. A trzeba go było rozpoznać
prawidłowy, czyli z dystansu kilku
Samolot też uratowano. Został od-
świadkiem katastrofy. Opowiadał,
F/Sgt. Franciszka Sobkowiaka. Jego
w nocy, w zaciemnionym mieście za-
kilometrów wybrać kurs na gmach,
holowany do portu. Akcja zakończy-
że obudził go ryk potężnych moto-