img
29
www.kuriergalicyjski.com * kurier galicyjski * 21–30 października 2014 nr 19 (215)
Amerykanin na Podolu
Greckokatolicka świątynia św.
Anny jest niewielka, więc nic dziw-
nego, że tej czerwcowej niedzieli,
gdy tu byłem, wierni modlili się wokół
świątyni, bo wszyscy chętni nie mo-
Tego lata miałam przyjemność zawieźć w podróż do Kamieńca Podol-
gli się tam pomieścić. Najstarszą jej
częścią jest prezbiterium w kształcie
skiego pewnego amerykanina z rodziną. nasze ziemie, zabytki i obyczaje
rotundy. Ciekawostką jest to, że po-
były dla niego nie lada egzotyką, choć chyba nie mniejszą, niż on sam
mimo kształtu okręgu, na pierwszy
rzut oka, jest to sześciokąt. Rotunda
okazał się dla miejscowych.
datowana jest okresem mongolskim
– XI-XII wiekami, a reszta budowli –
„helou, helou”, a on liczy na jakąś
zębów. Dyplomatycznie unika odpo-
KaTaRzyna łoza
XV wiekiem. Jednak największą cie-
konkretną pomoc. Namawia Johna,
wiedzi na pytanie, czy jest Polakiem
kawostką rotundy są freski, które we-
W drogę jedziemy samochodem
żeby zadzwonił do ciotki i porozma-
lub katolikiem: – A czy to, panie, inny
dług jednej z wersji pochodzą z 1367
osobowym. John pyta, ile czasu zaj-
wiał z nią. Woła żonę, żeby dała
Bóg jest dla Warszawy, Nowego Jor-
roku. Niektórzy badacze przypisują
mie droga ze Lwowa do Kamieńca
telefon do ciotki. Żona dzwoni do
ku i Okopów?
je szkole wybitnego mistrza renesan-
(ok. 300 km). Mówię, że około 6 go-
córki. Daje mi słuchawkę. – Bo wie
Opowiada, że kościół długo stał
su – Giotto di Bondone. Interesujące
dzin. – Żartujesz – dziwi się John. Je-
pani, ja dwa lata temu starałam się
opuszczony. Dopiero kilka lat temu
jest to, że odkryte zostały dopiero w
dziemy przez Złoczów, pierwsze 70
o amerykańską wizę, ale dostałam
podczas jednej z polskich wycieczek
km jest fatalne, głębokie dziury albo
odmowę. Może ten pani znajomy by
w Okopach jakiś turysta zapytał go:
całkowicie zdarty asfalt. – Jednak nie
mi pomógł?
– Czemu nie wyremontujecie? –
żartowałaś – mówi John. Siedzi koło
Odjeżdżamy. John jest zadowo-
Nie mamy pieniędzy. – To ja dam.
mnie i patrzy w mapę. W okolicach
lony: „He made my day”.
Przysłał sumę, która wystarczyła na
Tarnopola informuje: zaraz wyjedzie-
Wracamy. Bar „Nika” w Bucza-
początek, a wtedy klucznik… spry-
my na autostradę.
czu. Dłuższą chwilę siedzimy i tłu-
watyzował obiekt. Żeby nie było, że
W czterogwiazdkowym hotelu
maczymy menu – jest tylko po ukra-
wyremontują, a potem ktoś odbie-
„Hetman” w Kamieńcu Podolskim
ińsku, za to bardzo rozbudowane
rze. Ze mnie się śmieją we wsi, że
jest do wyboru kilka zestawów śnia-
– czterdzieści sałatek, dwadzieścia
mamy cerkiew, mamy greckokatolic-
daniowych: kurczak z makaronem,
zup, cała stron potraw z kapusty,
ką kaplicę, ale to ja mam największą
pierogi, jajka sadzone z surówką z
piętnaście rodzajów pierogów. Pod-
parafię.
kapusty, kasza na mleku. W żadnym
nie ma kawy, masła do chleba. Piąty
zestaw: dwa jajka na twardo, woda,
herbatniki.
Pytam, czy za wodę mineralną z
pokoju trzeba płacić. Nie. Za chwilę
Prawdopodobnie pojezuic-
podbiega pani z recepcji, prosząc
ki ołtarz boczny
opłatę za wodę. – Przecież pytałam,
powiedziała pani, że za darmo. – Po-
1879 roku. Dzięki temu odkryciu „ho-
myliłam się.
ciągnie się ok. 1,5 km wzdłuż jedy-
riańska rotunda” stała się sławna. W
John jest dobrze oczytany, jeśli
nej drogi. Podjeżdżamy do kościoła.
prezbiterium są sceny „Ucieczki do
chodzi o historię Podola i jego za-
Jest wyremontowany i… zamknięty.
Egiptu”, „Ostatnia Wieczerza”, „Zwia-
bytki. Wie dokładnie, co chce zoba-
John w pierwszej chwili nie poznaje,
stowanie”, a na zewnątrz – „Jezus na
czyć. Wie nawet, że w zewnętrznej
wykrzykuje: „To nie ten kościół!”. Ale
krzyżu”, „MB Nieustającej Pomocy”,
ścianie zamku w Kamieńcu utknęła
o pomyłce nie może być mowy. Kie-
jeszcze jedno „Zwiastowanie” i „Trzej
podczas jednego z oblężeń kula ar-
dy chodzimy naokoło, z pobliskiej
Królowie”. Ten ostatni wygląda na
matnia. Chce zobaczyć kulę. Szuka-
zagrody wyskakuje facet w samej
znacznie późniejszy. Prawdopodob-
my, znajdujemy.
bieliźnie, krzycząc: „Mam klucz,
nie dlatego, że jeszcze niedawno
Wieczorem w restauracji John
mam klucz, otworzę wam!”.
przysłaniało go inne malowidło, a
zamawia barszcz ukraiński z frytka-
Mimo swojego niekompletnego
może dlatego, że parafia na własną
mi. Wszędzie, gdzie jemy, próbuje
ubioru wchodzi z nami do świątyni
rękę przeprowadziła nieudaną „kon-
barszczu, porównuje z poprzednimi,
(jak się później okazało, niepoświę-
serwację”.
który lepszy, który gorszy.
conej, choć nasz klucznik twierdził
W XV wieku świątynia należała
Następnego dnia John chce
inaczej). W środku ściany już od-
chodzi starsza pani, pyta, czy nam
Kiedy dowiaduje się, że John
do zakonu paulinów, który powstał na
zobaczyć ruiny kościoła w Okopach
malowane, polichromie częściowo
coś poradzić, bo większości potraw
jest z Ameryki, od razu przypomina
Węgrzech i w tym okresie aktywnie
Św. Trójcy, w którym zachowały się
stare, są „orzełki” i „pogonie”. Klucz-
z menu i tak nie ma. Zamawiamy
sobie o swojej ciotce, która również
rozbudowywał swoje parafie w są-
freski z godłem Polski i Litwy – orłem
nik wciąż gada, buzia mu się nie
barszcz, placki ziemniaczane, pie-
tam wyjechała, ale rzadko się odzy-
siednich krajach. Są informacje, że
i pogonią. Jedziemy. Wieś jest mała,
zamyka, połyskuje rzędem złotych
rogi, frytki. Pani jest bardzo uprzej-
wa. A jeśli już się odzywa, to tylko
klasztor zakonników znajdował się
ma – na pytanie, z czym są placki,
nieco powyżej rotundy, dzięki temu
odpowiada, że ze śmietaną, ale
włączam ją do swojej listy zabytków.
mogą zrobić z czym chcemy: mię-
Prawdopodobnie to właśnie paulini
sem, grzybami, warzywami, sosem
dobudowali podstawową część świą-
takim, śmakim i owakim. Przyjmuje
tyni św. Anny, upiększając go gotyc-
zamówienie i znika. Po chwili wraca
kimi murowanymi portalami i wąskimi
z torbą pełną ziemniaków i worecz-
oknami.
kiem jajek.
Z całą pewnością, świątynia do
Zastanawialiśmy się, na czyje
1959 roku, gdy stała się filią Zakar-
danie zabrakło ziemniaków, bo każ-
packiego Muzeum Krajoznawczego,
dy z nas zamówił coś z ziemniaka-
pozostawała świątynią katolicką.
mi. Chyba jednak były to ziemniaki
Obecnie należy do grekokatolików.
dla następnych klientów, bo nasze
Przed dwoma laty z rzymskiej ba-
dania przyszły szybko.
zyliki Santa Maria Maggiore prze-
Czekaliśmy na posiłek, poszłam
kazano kopię cudownego obrazu
zapytać, czy w zakładzie jest toaleta.
Matki Boskiej. W ciągu roku pię-
Oczywiście, jest. Kiedy jednak jeden
ciokrotnie odbywają się tu odpusty
z panów próbował z niej skorzy-
i jest to znane miejsce maryjne.
stać, wrócił z niewyraźną miną. Na
Miałem szczęście być tu w czasie
drzwiach coś jest napisane. Chyba,
odpustu. Świątynia stała pusta z
że nieczynna. Poszłam na zwiady.
otwartymi wrotami, a nabożeństwo
Rzeczywiście, na drzwiach wisiała
odbywało się na zewnątrz. Dopiero
taka informacja. Podeszłam znów
po pewnym czasie odważyłem się
do barmanki. – Nie ma u was toa-
poprosić kościelnego o pozwolenie
lety? – Nie, jest. – Ale nieczynna.
na wejście do prezbiterium. Pozwolił
– Nie, skąd? – A ta informacja na
mi wejść i zachęcił do robienia zdjęć
drzwiach? – A, to tylko tak… Pani
bezcennych fresków.
podeszła i odkleiła karteczkę. – Ale
(cdn.)
tylko na siusiu.
Pod kościołem w okopach Świętej Trójcy