img
35
www.kuriergalicyjski.com * kurier galicyjski * 14–27 sierpnia 2015 nr 14–15 (234–235)
tylko we Lwowie – niezwykła historia wybitnej Osobistości
Ta historia mogła wydarzyć się tylko we Lwowie. Właściwie mogła by się wydarzyć
w każdym innym miejscu, ale jednak przydarzyła się u nas i tym samym potwierdza
wyjątkowość naszego miasta. Ponieważ mowa będzie o rodzinie Wybitnej Osobi-
stości, znanej i podziwianej na całym świecie – nazwijmy ją w skrócie WO – więc
siłą rzeczy wszystkie imiona są zmienione.
liny została jego chrzestną. Dla pani
przychodziła do domu milicja, to Cudo
KRZYSZTOF SZYMAŃSKI
Zofii wielkim stresem było mieszkać
zdejmowało obraz ze ściany i dawała
z synową. Dla eleganckiej kobiety
Pewnego razu spotkałem dawną
go jako łapówkę. „Stróże porządku”
było nie do pomyślenia chodzenie
znajomą naszej rodziny – panią Hali-
szybko zrozumieli, że w taki sposób
po mieszkaniu w czymś w rodzaju
nę. Po tradycyjnych: „Jak tam?”, „Co
mogą z tego mieszkania wynieść
kombinacji, w szlafrokach o nieokre-
tam u was?”, „Jak dzieci?” – pani Ha-
wszystko i ich częste wizyty trwały
ślonym kolorze i w rozczłapanych
linie zapaliły się oczy i powiedziała:
dopóki było co wynosić. Potem prze-
kapciach. Po instalacji nowej lokator-
- Mam dla ciebie ciekawą histo-
stali interesować się narkomanem.
ki mieszkanie zaczęło się zmieniać
rię, ale musimy umówić się na dłuż-
Podobnie teraz już się wyleczył, ale
– powoli znikały stylowe mebelki i
szą kawę, bo jest o czym pogadać.
czym się zajmuje, sąsiedzi nie wie-
perskie kilimy, a ich miejsce zajmo-
Na spotkanie pani Halina przy-
dzieli.
wały huculskie liżnyki, a siermiężne
szła z wypiekami na twarzy i od razu
Więc co wspólnego mieli Staś
drewniane łóżko stanęło na miejscu
zaczęła:
i WO? Byli podobni do siebie jak
wspomnianej otomanki. Żeby zająć
- Nie wiem od czego zacząć, ale
dwie krople wody! Staś spoglądał
czymś Cudo, pani Zofia zapropono-
chyba zacznę od ostatnich wydarzeń.
po latach na panią Halinę ze strony
wała jej robienie manikiuru i zarekla-
Znacie na pewno nazwisko WO, jego
o WO – to było dla niej największą
mowała ją wśród swoich koleżanek,
dorobek, jego prace. Był przecież
niespodzianką. Skojarzyła też sobie,
w tym i mamie pani Haliny.
lwowiakiem.
że adres zamieszkania pani Zofii był
To były chyba ostatnie odwie-
Pani Halina działa w tej samej
vis a vis mieszkania rodziny WO, a
dziny w tym mieszkaniu. Gdy „mani-
branży co WO. Wiedziała o nim co
rok urodzenia Stasia był ten sam co
kiurzystka” zaczęła zdrapywać stary
nieco, znała jego prace i dorobek
WO. Czyżby byli braćmi?
lakier z paznokci nożyczkami – tego
twórczy, ale głębiej nigdy nim się
W 1946 roku WO wraz z rodzi-
już było za wiele. Niedługo po tym
nie interesowała. Swego czasu we
cami wyjechał ze Lwowa. W Polsce
pani Zofia zmarła. Na jej pogrzeb
Lwowie odbywały się uroczystości
zdobył swoją światową sławę i roz-
przyjechali koledzy-łucznicy z całe-
z okazji kolejnego jubileuszu WO.
głos, ale nigdy nie chciał powracać
go kraju. Na tym kontakty ze Sta-
Tak się złożyło, że nasza znajoma
do Lwowa. Czyżby się bał tego spo-
siem się urwały. Parę razy pani Ha-
przez przypadek była ich świadkiem.
tkania? Natomiast jego ojciec pod ko-
lina spotykała go na ulicy, zamieniali
Postanowiła dowiedzieć się czegoś
niec życia – jak wspominał sam WO
kilka słów. Ale kolejne spotkanie po
więcej o nim. Najlepszym źródłem
– rwał się do Lwowa, bo jak mówił,
latach ją zaszokowało.
informacji obecnie jest internet, więc
ma tu do załatwienia jeszcze bardzo
Jechała tramwajem. Na przystan-
„wygoogliła” jego nazwisko i… o mało
ważną sprawę. Ale też już nie zdążył
ku do tramwaju wsiadł mężczyzna z
nie spadła z krzesła: – Ja przecież
jej przed śmiercią załatwić.
kartonowymi pudłami związanymi
znałam podobnego człowieka.
Teraz nie żyje już WO, nie żyją
paskiem. Uwagę pani Haliny zwróciło
przedwojennych. Na ścianach (w
tego sportu, że już po wojnie, w wie-
Nie mogła się opanować – z
jego rodzice, nie żyją inni bohate-
to, że kartonowe pudła były równiutko
raczej ciemnych kolorach, bo tak się
ku prawie lat 50 została mistrzem
monitora spoglądał na nią człowiek,
rowie opowieści pani Haliny, wiec
poskładane, bardzo dokładnie prze-
wówczas malowało) wisiały wspa-
swego kraju. Jednak, „czym skorup-
który był kopią tego, którego pozna-
już nikomu ona nie zaszkodzi. Ale
wiązane, tak żeby się nie rozsypały
niałe obrazy na których były przed-
ka za młodu…”
ła, będąc jeszcze dzieckiem, we
pozostała pamięć i jest to temat na
po drodze. Zupełnie inaczej niż robią
stawione sceny polowań, konie,
Pani Zofia miała syna Stasia (w
Lwowie. Nie starczyła jej sucha in-
scenariusz filmowy…
to inni zawodowi zbieracze makula-
jeźdźcy, panie w sukniach „spor-
rzeczywistości imię otrzymał po swo-
formacja z Wikipedii i zaczęła szukać
tury. Gdy Halinka podniosła wzrok na
towych” po damsku dosiadające
im ojcu, o którym pani Zofia nigdy
informacji o WO gdzie tylko się dało.
Immaculata
mężczyznę, ich oczy się spotkały – to
konie. Mieszkanie było przepełnione
nie opowiadała). Był to mężczyzna
Wyszukiwała publikacje, wywiady z
(Niepokalana)
był Staś. Ze wzroku i postawy wyczu-
stylowymi meblami: stoliki, komódki,
szczupły, wysoki, o bardzo przenikli-
nim, biografie i wspomnienia jego i o
ła, że bardzo mu wstyd, że widzi go
otomanki, kilimy na ścianach. Całości
wym wzroku, ale jego spojrzenie jed-
nim. Gdy wszystko to zlało się w je-
Przez wszystkie wieki, w każdej
w takiej sytuacji. Był ubrany bardzo
dopełniały afrykańskie maski i inne
nocześnie było pełne pogody, ciepła i
den obraz, zrozumiała, że jest w po-
krainie
biednie, w jakieś stare wytarte palto
„bibeloty” stojące na meblach. W rogu
serdeczności. Gdy przechodził obok
siadaniu tajemnicy rodziny WO i nie
Twe imię, Matko, świętością słynie,
i stare buty. Ale zauważyła, że ubra-
pokoju stały najróżniejsze łuki i wisia-
Halinki, głaskał ją po główce, klepał
wiedziała, czy może ją opowiedzieć.
Do Ciebie miłość nasza ulata,
nie miał czyste, buty wypastowane i
ły strzały w kołczanach. Tymi łukami,
po ramieniu, dodawał otuchy, zawsze
Jednak to przypadkowe spotkanie ze
Święta Dziewico, Immaculata!
właściwie w niczym nie przypominał
pamięta, zachwycali się sportowcy,
o coś zapytał, pochwalił sukienkę, w
mną przekonało ją, że warto jednak
typowego menela – zbieracza maku-
koledzy pani Zofii. Najbardziej małą
której była. Nigdy długo nie rozma-
to komuś przekazać. Gdyby zajął się
Wśród burz życiowych i zmagań
latury. Nie zamienili ani słowa, a Staś
Halinkę interesował portret młodego
wiał, zawsze było to jakby mimocho-
tą opowieścią utalentowany reżyser,
wielu
na następnym przystanku wysiadł.
człowieka w stroju myśliwskim trzy-
dem – bo o czym miałby rozmawiać
mógłby powstać wspaniały film o
Ty nas prowadzisz jak dojść do celu.
Pani Halina tak sobie pomyślała:
mającego konia za uzdę. W ten ob-
dorosły mężczyzna z dzieckiem.
Świecisz, Jutrzenko, światłem bogata,
wielkiej miłości, tragedii i losie czło-
Święta Panienko, Immaculata!
przecież miał tyle wartościowych ob-
raz mogła by się wpatrywać całymi
Staś był oczkiem w głowie pani Zofii.
wieczym. Ale po kolei…
razów i mebli, ze sprzedaży których
godzinami.
Z natury była osobą władczą, dość
Pani Halina, jeszcze jako dziec-
Gdy ciąży życie, krwią serce broczy,
można byłoby utrzymać się przez do-
Podczas wizyty u pani Zofii sa-
ostrą i wydawało się, że suchą, ale
ko, gdzieś na przełomie lat 50. i 60.
A łzy obficie zraszają oczy,
brych kilka lat. Pani Zofia nie chciała
dzano Halinkę na otomance i mama
gdy Staś przechodził przez pokój,
XX wieku, odwiedzała z matką jej
Twój wzrok serdeczny duszę oplata,
się z niczym rozstawać, pomimo że
nakazywała jej siedzieć spokojnie i
jej wzrok łagodniał, głos dostawał
znajomą (tu nazwijmy ją panią Zofią),
Pocieszycielko, Immaculata!
ojciec pani Haliny proponował kupno
się nie wiercić. Ale jak tu się nie wier-
ciepłe nutki, gdy go o coś pytała.
która dorywczo zajmowała się kra-
paru obrazów. Mówiła, że te rzeczy
cić, gdy wokół jest tyle do oglądania?
Pewnego razu, mama Halinki przy
wiectwem. Nie była zawodową kraw-
Stajem w podziwie przed Twym
są dla niej bardzo drogie, jako pamięć
Jak w muzeum! Wiec raz Halinka
rozmowie zapytała panią Zofię, dla-
cową, ale miała wspaniałe wyczucie
obliczem,
po kimś bliskim. Widocznie wszystko
aż tak się wierciła, że z otomanki
czego ona, kobieta piękna i stylowa,
i smak, więc niektórym koleżankom
Bośmy właściwie prochem i niczem,
to wyprzedało Cudo, a Stasiowi po-
spadła. Panie w sąsiednim pokoju
nie ma męża, bo na pewno miała
sporadycznie szyła jakieś kreacje.
A Tyś wybrana, Królowo świata.
została na utrzymanie makulatura.
przymierzały kreacje i rozmawiały
wielu adoratorów i starających się
Właśnie specjalnie użyłem tego sło-
Za Matkę dana, Immaculata!
Później jeszcze kilkakrotnie widziała
o swoim. Raz mama Halinki zainte-
o rękę. W odpowiedzi na to pytanie
wa „kreacje”, bo – jak twierdzi znajo-
go z tymi tobołkami makulatury, ale
resowała się łukami pani Zofii. Ale
pani Zofia chłodno zauważyła, że
ma – nie były to siermiężne garsonki,
Z Tobą Wszechmocny Swe plany
i te spotkania się urwały. Nawet nie
ta z uśmiechem odpowiedziała, że
tę kwestię rozwiązała dla siebie już
czy spódnice. Były to suknie omalże
snuje,
wiadomo kiedy zmarł i gdzie został
uprawianie łucznictwa zalecili jej
dawno raz i na zawsze. Panie wię-
wieczorowe (ale kto w tamtych latach
Bo On, Najwyższy, w Tobie panuje
pochowany.
lekarze. W dzieciństwie i młodości
cej do tematu nie wracały.
chodził w sukniach wieczorowych),
I wola Jego z Twoją się splata –
Po kilku latach pani Halina trafiła
była bardzo nerwową, emocjonalną
Staś po ukończeniu Lwowskiej
suknie eleganckie, a ozdabiała je za-
Matko Chrystusa, Immaculata!
przez przypadek do mieszkania na-
i ruchliwą dziewczynką. Aby ujarzmić
Politechniki pracował w jakiejś in-
wsze jakimś oryginalnym dodatkiem
przeciwko tego, dobrze jej znanego.
emocje, lekarze doradzili rodzicom
stytucji i często jeździł w delegacje.
– kokardą czy kwiatkiem, tak że do-
Do Ciebie nasza Ziemia się tuli,
Okazało się, że kupili go jej znajomi.
pani Zofii zająć dziecko łucznictwem.
Z jednej takiej przywiózł do domu
dawało to szyku jej dziełom.
A Ty ją strzeżesz zawsze najczulej,
Wszystko było tu zupełnie inaczej,
Jest to sport stateczny, wymagający
rudy Cud (raczej bardziej by pasowa-
Dla małej Halinki te wizyty były
Wraz z pieśnią rzewną prośbę Swą
nowocześnie. Opowiedzieli jej jak
skupienia, koncentracji. To pomogło,
ło Cudo). To Cudo było już w ciąży
przeniesieniem się w inny świat, bo
wplata,
to synek Stasia „wpadł” w złe towa-
i pani Zofia nauczyła się kontrolować
i wkrótce nastąpił ślub młodej pary.
Błogosław Polsce, Immaculata!
całe mieszkanie pani Zofii pozosta-
rzystwo i został narkomanem. Gdy
swe emocje, ale tak zapaliła się do
Urodził im się synek i matka pani Ha-
ło niezmienione jeszcze z czasów
Stanisława nowosad