img
37
www.kuriergalicyjski.com * kurier galicyjski * 14–27 sierpnia 2015 nr 14–15 (234–235)
rzach nie widać opuszczonych, za-
ogonami, pawimi piórami i pawimi
rośniętych grobów. Zupełnie inaczej
głowami na elewacji, w oknach i
niż na zachodniej Ukrainie.
wystroju. Dziś mało zachęcającymi
Na Zakarpaciu nawet czas płynie
świadkami międzywojennej elegan-
inaczej. I zegary tykają po swojemu.
cji. Przed hotelem przycięte klomby.
Nieoficjalnie wskazując oficjalnie
W klombach pomnik eleganckiego,
szczupłego młodzieńca, który jak-
używany czas miejscowy. Określany
by tylko na sekundę zatrzymał się
jako środkowoeuropejski, czy wręcz
w tym miejscu. To Sándor Petöfi.
budapesztański. W odróżnieniu od
Deptak Koszuta przecinają uliczki
kijowskiego. Bo Budapeszt jest bli-
Seczeniego, Zriniego, Rakoczego.
sko a Kijów daleko. Za Karpatami.
Przykościelny teren uwzniośla po-
Są grekokatolikami, ale święta ob-
piersie węgierskiego króla św. Stefa-
chodzą z katolikami rzymskimi. Po
na I. Na kamienicach wiszą tablice,
europejsku. Mieszkają w domach
upamiętniające pobyty węgierskich
pokrytych glinianą dachówką, a nie
twórców, działaczy, bohaterów na-
trującym eternitem. Granica między
rodowych. Pod każdą tablicą okrą-
cywilizacją szarego eternitu a czer-
głe wianuszki z tasiemkami w kolo-
wonej dachówki ukrywa się w kar-
rach węgierskich barw narodowych.
packich przełęczach. Jakby Karpaty
I napisy. Dwujęzyczne: Tu żył..., tu
wykrzywiały oś ziemi. Wschodowi
się urodził..., tu się zatrzymał..., tu
przeciwstawiając południe. Za nimi
mieszkali rodzice... Gdyby z po-
są nieskończone bezkresy, przed
dobną skrupulatnością we Lwowie
nimi geometrycznie zagospodaro-
czczono wszystkich znaczących
wane pola warzyw i sadów. Tam są
nieukraińskich gości i obywateli gro-
łany i wódka, tu warzywa i winnice.
du Lwa, pod każdym oknem w cen-
W zadbanych ogródkach kwitną
trum miasta musiałaby być tabliczka
kwiaty. Domy też jakby urosły. Są
z nazwiskami sławnych Austriaków,
wyższe i większe niż z drugiej strony
Pałac królewski w Budapeszcie
Karpat. Bardziej kolorowe, bardziej
Czechów, Ormian, Niemców, Pola-
zadbane. Ich mieszkańcy poruszają
ków, Włochów, Żydów i innych.
się na rowerach, małe koniki cią-
Ulicę Koszuta zamyka betono-
gną drabiniaste wozy. Gospodynie
wa socrealistyczna bryła miejskiego
sprzedają jajka, mleko, owoce i wa-
domu kultury. Na drzwiach plakat
rzywa. Choć to środek tygodnia, jest
z podobizną Bohdana Chmielnic-
odświętnie i kolorowo. Zakarpacie to
kiego. Dla równowagi. Obok domu
uśmiech Ukrainy.
kultury, na załamaniu muru, w kącie,
Dojeżdżamy do miasteczka Be-
wielki plakat upamiętniający Nie-
rehowo. W centrum miasta Plac Bo-
biańską Sotnię. Ze zdjęciami tych,
haterów. Wielkie betonowe postacie
którzy zginęli na Majdanie. Nad pla-
i pomnik z gwiazdą czerwonoarmi-
katem napis w języku ukraińskim:
Na zawsze pozostaną z nami. Na
stów. Oswobodzicieli. Wokół duże
ziemi kilka zniczy. Obok, na chod-
drzewa i zniszczone ławki. Wyrośnię-
niku mleko, kwiaty, owoce. Jedni
ta trawa. W cieniu drzew, jak kury, w
sprzedają, inni kupują. Kolejne
wykopanych w ziemi zagłębieniach,
Campo di Fiori….
śpią rodziny bezpańskich psów.
Zatrzymujemy się w miejscowo-
Oswobodzicieli nikt nie wyprasza.
ści Janoszi. Próbujemy się zakwa-
Psów nikt nie przepędza. Miejscowi
terować. Recepcjonista rozmawia
chodzą ulicą Koszuta. Plac Bohate-
z nami po ukraińsku. Słychać, że
rów oddziela niewidzialna granica.
Między swoim a obcym. Naszym, a
w głowie tłumaczy z węgierskiego.
nie naszym.
Personel mówi ze sobą po węgier-
Życie miasteczka toczy się wo-
sku. Z nami po rosyjsku. Przypo-
kół największego budynku przy ul.
minają mi się węgierskie liczebniki,
Koszuta, Węgierskiego Instytutu Za-
których uczyli mnie dziadkowie, na
karpackiego im. Franciszka Ráko-
innym pograniczu. Proponują nam
czego II. Słońce odbija się w jego
apartament, z którego korzysta wę-
gierski ambasador. Wielkie pokoje z
biało-żółtych kolorach. Instytut pro-
wielkimi łożami. Zajmuje pół piętra.
mieniuje. To świątynia oświaty. Sku-
Bierzemy pokój dla zwykłych tury-
pia całą energię miasteczka. Góruje
stów. Włączamy telewizor. Córka z
nad sąsiadującymi kamieniczkami,
radością znajduje film „Marta mówi”.
które nie mogą mu dorównać, ani
Tylko, że tutaj Marta mówi po wę-
wystrojem, ani wielkością, ani inten-
giersku. Oglądamy, nawet nie pró-
sywnością barw. Choć każda z nich
bując się domyślić, co Marta chciała
to perełka, tyle że z innych pacior-
powiedzieć.
ków, których już nie kończy syna-
Gdyby nie sporadycznie poja-
goga. W czechosłowackim między-
wiające się ukraińskie flagi, nie by-
wojniu architektoniczną równowagę
łabym pewna, gdzie jesteśmy.
ulicy zapewniał secesyjny hotel
Złota Pawa, z wieżyczkami, pawimi
KG