img
43
www.kuriergalicyjski.com * kurier galicyjski *14–27 sierpnia 2015 nr 14–15 (234–235)
Humor
kwestii (okazuje się, że zupełnie tak
- Co to znaczy ?
konsula siedziała piękna dama,
zawsze żywy i barwny, tkwi korzenia-
samo jak dziś).
- O, widzi pan tę zapadłą kost-
blondynka, niezwykle wytwornie
mi w historii, a rozwija się ku górze
kę kamienną? Gdyby ją zaraz pod-
ubrana. W pewnej chwili dama owa
w piękny, pachnący kwiat. Żaden z
żydowski
nieść i wyrównać z poziomem tych
poprosiła swego towarzysza, aby jej
współczesnych pisarzy polskich nie
Miliony podatków
otaczających ją kostek, które się
pozwolił prowadzić samochód. Kon-
potrafi tak świetnie i harmonijnie po-
pochłaniają szczerbate
dobrze trzymają, wszystko byłoby w
sul zgodził się i oddał kierownicę w
godzić historii z humorem, anegdoty
bruki lwowskie
Żebrak-profesjonalista
Odbyliśmy wczoraj dwie przy-
zupełnym porządku. Chodnik byłby
ręce damy.
z tragiczną prawdą dziejową.
Na cmentarzu żydowskim w
padkowe rozmowy z dwoma fachow-
w tem miejscu uratowany. Ale jeżeli
W kilka sekund później przebie-
Panorama Lwowa w książce Wa-
Stanisławowie spotyka się dwóch
cami od budowy ulic miejskich. W
się tę kostkę pozostawi w jej obec-
gło aleję dziecko. Dama, nie mająca
sylewskiego jest niezwykle barwna.
żebraków.
obu wypadkach wyłoniła się również
nem położeniu, to za kilka tygodni
pojęcia o prowadzeniu samochodu,
Widzimy miasto, koncentrujące w so-
- No, powinszuj mi! Zaręczyłem
przypadkowo kwestja bruków lwow-
spowoduje ona katastrofę.
przejechała dziecko, które dostało
bie tajne związki patriotów, służące
córkę...
skich i ich opłakanego stanu. Jeden
- Jaką znowu katastrofę ? – zdzi-
się pod koła wozu i odniosło ciężkie
za teren działalności porewolucyjnej
- Szczęść ci Boże! A z kim?
z tych ludzi był inżynierem, drugi
wiłem się.
obrażenia. Znajdujący się w pobliżu
Zaliwskim i innym wysłannikom emi-
- Z Fajwlem...
brukarzem. Zdania ich i wnioski po-
- Sąsiednie kostki naprzód po-
funkcjonarjusz policji nadbiegł na-
gracji, jęczące pod uciskiem i prze-
- A, Fajwel! Ten z bielmem na
krywały się na ogół ze sobą, a opinja
chylą się ku niej, nadając temu miej-
tychmiast na miejsce wypadku, aby
śladowaniem rządu austriackiego.
oku? Fajny zięć, jak Boga kocham...
ich o odnośnych władzach miejskich
scu kształt łagodnego leja, a potem
spisać protokół i ukarać winnych.
Osobny rozdział w tej historii Lwowa
A co mu dałeś w posagu?
brzmiała wcale niepochlebnie.
zapadną się tak samo i powstanie
Między chwilą wypadku a poja-
posiada pani Kossakowska, nazwana
- Oj, nie pytaj! Ten hycel zdarł ze
Nie będziemy tu przytaczali
w chodniku duża, rozszerzająca się
wieniem się funkcjonarjusza policji
przez Wasylewskiego wesoło „Boga-
mnie żywcem skórę... Musiałem mu
wywodów teoretycznych inżyniera.
szybko szczerba. Wtedy już i dla
upłynęło kilka sekund. W tych kilku
tą panią z góry św. Jura”. Opowieść
odstąpić całą ulicę Kazimierzowską
Dość, że zaczęło się od tego, iż
oka niefachowca oczywista będzie
sekundach zdołała piękna dama
o niej obfituje w doskonałe momenty
i jeszcze pół Lelewela!
przechodząc z moim rozmówcą uli-
ta klęska.
zniknąć bez śladu. Wszelkie poszu-
komiczne i dramatyczne, w pyszne
***
kiwania okazały się bezskuteczne.
Pewnego dnia zjawił się w Sta-
Sprowadzony na policję generalny
nisławowie przyjezdny żebrak. Wy-
konsul nie chciał wyjawić nazwiska
glądał solidnie: gładko uczesany,
nieznanej damy.
w sztuczkowych spodniach i lekko
Ruch samochodowy we Lwowie
spłowiałym surducie, z dużym ple-
jest obecnie nasilony, co wywołuje
cakiem w ręku. Wprost z dworca
liczne wypadki na drogach, których
udał się do hotelu Majera Hibnera.
ofiarami przeważnie padają piesi.
Spożył obfite śniadanie, obiad i takąż
Jednak w okresie rozwoju automobi-
wieczerzę, i wygrzebawszy się wcze-
lizmu w naszym mieście nie było le-
snym rankiem z miękkiego posłania,
piej. W kronikach wypadków jest peł-
ujął plecak i milcząco skierował się
no relacji z takich przykrych kolizji:
ku drzwiom.
Gospodarz zastąpił mu drogę:
Znowu auta
- Panie, a kto mi zapłaci za je-
Wczoraj auto Lw. 8653, należą-
dzenie i nocleg?
ce do inż. Kwiecińskiego, w ul. Cho-
Gość odparł uprzejmie:
rążczyzny obok nr. 7 najechało na
- Nic się pan nie martw. Jestem
Wychopienia Andrzeja, zam. przy
z zawodu żebrakiem. Przejdę się po
ul. Chorążczyzny 7, który wskutek
kilkudziesięciu mieszkaniach i skle-
tego doznał obrażenia i autem tem
pach, zbiorę pieniądze i zapłacę dług
odwieziony został do pogotowia ra-
co do jednego grosza...
tunkowego.
Gospodarz zsiniał z wściekło-
cą Janowską potknęliśmy się razem
- Używa pan określeń zbyt prze-
Żeby było ciekawiej – mowa tu
sytuacje i maluje jej postać z nie-
ści.
na dziurach w nowym chodniku. In-
sadnych, a wnioski pańskie...
o moim dziadku. Na informację tę
zwykłą wyrazistością. Takie same,
- Nie wypuszczę na krok! Do
żynier zaklął szpetnie i zawołał:
- Nie panie, gdyż te wszystkie
natrafiłem zupełnie przypadkowo.
pełne i mocno skupione są portrety
takich wydrwigroszów już dawno
- Ma pan tu klasyczny przykład
dziury w brukach kosztują obywa-
W domu o tym wypadku w ogóle nie
Leszka Borkowskiego, Tadeusza
straciłem zaufanie!
lekkomyślnej gospodarki, która wy-
teli dosłownie miljony. Gdyby ist-
wspominano.
Wasilewskiego i J. N. Kamińskiego.
- Jak pan stracił zaufanie, to trud-
rzuca miljony.
niała racjonalna konserwacja bru-
Ale skończmy z tymi tragediami
Przewijają się równocześnie
no – odparł z całym spokojem żebrak.
- Aż miljony? – zapytałem z nie-
ków, oszczędzałoby miasto wielkie
i na zakończenie coś miłego – o naj-
epizody i fakty historyczne z dzie-
– W takim razie proszę mi towarzy-
dowierzaniem.
pieniądze. Mógłbym panu cyfrowo
nowszej publikacji Stanisława Wasy-
jów sztuki i literatury we Lwowie.
szyć i zainkasować osobiście swoją
- A pan myśli, że budowa ulicy
wykazać jak ogromna jest różnica
lewskiego „Bardzo przyjemne miasto”
Ciekawie opowiada, Wasylewski,
należność...
Gródeckiej w ubiegłym roku nie
pomiędzy wydatkiem na podniesienie
(miedzy innymi, kto nie czytał, niech
jak to Niemcy i Czesi polszczyli się
***
kosztowała miasto 1.200.000 zło-
zapadłych kostek a odbudową całego
koniecznie znajdzie i przeczyta!).
w Galicji i jak z nich wyrośli potem
Żebraka poczęstowano w kuch-
tych. A przed kilku dniami nie czytał
odcinka.
Karol Widman, Henryk Szmitt, malarz
ni kawałkiem świątecznej babki. Żyd
pan, że budowa ulicy Kaźmierzow-
- Ależ, panie inżynierze, nikt u
Szlegt, poeta Pol, historyk Szajnocha,
Wśród nowych książek
wraca do domu i opowiada żonie o
skiej pochłonie pół miljona złotych?
nas znowu nie śpieszy się tak gwał-
Stanisław Wasylewski: „Bardzo
belwederczyk Ludwik Nabielak, hu-
smakołykach, jakie spożywają bo-
- No dobrze, ale są to przecież
townie z odbudową. Sam znam uli-
przyjemne miasto”, Poznań 1930.
morysta Jan Lam i Franciszek Smol-
gacze.
pieniądze racjonalnie zużyte.
ce, na których od lat wyboje wołają
Nakładem Wydawnictwa Polskiego
ka. Wskazuje zresztą Wasylewski i
- Idź, poproś kucharkę o przepis,
- Właśnie, że nieprawda. I dziwię
o pomstę do nieba. Obywatele piszą
R. Wegnera. Tem „Bardzo przyjem-
na inne wielkie postacie, ludzi, którzy
a upiekę ci taką – namawia go żona.
się pańskiej ślepocie: łamie pan nogi
podania do władz miejskich, skarżą
żyli i działali we Lwowie: na Mochnac-
Żebrak wraca i cytuje z pamięci:
i nie widzi pan rzeczywistości. Czyż
się w gazetach, a to tyle pomaga, co
kiego, Korzeniowskiego, Jachowicza,
- Bierze się dziesięć jaj...
ta jezdnia i ten chodnik nie wyglą-
umarłemu kadzidło. Władze miejskie
Karpińskiego, Modrzejewską, Skarb-
- Na to nas nie stać. Wystarczą
dają, jak emerytowany fortepian. Te
odpowiadają: nie mamy pieniędzy.
ka, Romanowskiego i Ujejskiego.
dwa.
pozapadane kostki są dla fachowca
- Otóż to, bo te pieniądze z gru-
Prawdziwą perełką książki jest
- Funt masła...
czemś, co doprowadza go do wcie-
bych podatków, które wszyscy płaci-
opowiadanie o „dziewczątku z orłem
- Masło jest drogie!
kłości na ludzi, którzy za to odpowia-
my w ten czy inny sposób, zapadają
białym”. Nawiązaniem zaś do współ-
- Niech będzie bez masła. Da-
dają. Dla pana jest to nieestetyczny
się w ziemię wraz z temi zapadłemi
czesnego Lwowa jest ładny obraz z
lej... ćwierć kilo rodzynek…
błąd rodzinnego miasta, dla tysięcy
kostkami kamiennemi.
walk o obronę Lwowa w roku 1918.
- Aj, ty masz rozum? A bez ro-
lwowian, zwłaszcza w nocy, niewy-
Rozmawiając tego samego dnia
Jest to jakby przypieczętowanie hi-
dzynek, to ty myślisz, ciasta nie bę-
goda, dla właścicieli koni zdradliwa
z robotnikiem miejskim, zawodowym
storycznego rozwoju bohaterskiego
dzie?!
pułapka na ich czworonożnych ży-
brukarzem, skorzystaliśmy z okazji
ducha Lwowa.
- Niech będzie bez rodzynek.
wicieli – a jednak patrzę na to, jak
i przytoczyliśmy mu ponurą opinję
Książka ozdobiona bogato ilu-
Funt białej mąki pszennej...
na karygodne niedbalstwo.
inżyniera.
stracjami i wydana wykwintnie jest
- My mamy tylko czarną.
- O co właściwie panu chodzi?
- Zgadza się, proszę pana. My,
nie tylko dokumentem historycznym
- Niech będzie czarna... To
Inżynier spojrzał na mnie niemal
to znaczy niby robotnicy, sami o tem
w ramach pełnej wdzięku beletry-
wszystko wkłada się do formy i pie-
z politowaniem.
między sobą mówimy, że te dziury
styki, ale dowodem serdecznego
cze w piekarniku.
- Jak wam, laikom, trzeba wszyst-
to dużo pieniędzy Lwów kosztują.
nem miastem” jest Lwów. Odsłania je
ukochania miasta przez Stanisława
- Nie mamy ani formy, ani pie-
ko łopatą wkładać do głowy. Widzi
Niejeden burknie z kąta: co nas to
Stanisław Wasylewski z perspektywy
Wasylewskiego. Stwierdza ona, że
karnika. Ale... upiekę babkę na go-
pan przecież, że bruk jest nowy, a
obchodzi. Ale inni zaraz go zakrzy-
stu lat, w szkicach sławnych lub cie-
przy rozważaniu kandydatur na naj-
rącym popiele...
już ma złośliwe szczerby. Czy nie za-
czą: sam robisz. Ile to roboty jest
kawych postaci, które w murach jego
bliższą nagrodę literacką m. Lwo-
Po pewnym czasie żona kosztu-
uważył pan tego samego zjawiska na
dla ludzi, którzy te wszystkie dziury
wyrosły, od rozbiorów Polski aż po
wa nie wolno zapominać o autorze
je świeżo upieczoną babkę, spluwa
ulicy Gródeckiej, Łyczakowskiej, Zy-
łatają, a potem pilnują, aby ich więcej
czasy dzisiejsze. Stanisław Wasylew-
„Bardzo przyjemnego miasta”.
i powiada:
blikiewicza i wielu innych, świadczy
nie było.
ski ma wybitny dar syntetyzowania
Gdyby ktoś miał dostęp do niej,
- Nu, że też bogacze jedzą takie
to, że ulice zostały źle zbudowane.
No i co? Dziury mamy nadal,
przeszłości. Umie przedstawiać wy-
to życzę przyjemnej lektury.
paskudztwo!
Ale nie to jest najgorsze, lecz fakt, że
co roku się je naprawia, ludzie mają
darzenia i ludzi w jędrnych, plastycz-
I kolejna rzecz, która nie zmieni-
odpowiedzialne władze miejskie nie
robotę… a dziury jak były tak są.
nych, skondensowanych treściowo
ła się od lat 30 – to lwowskie bruki.
Horacy Safrin,
konserwują bruków lwowskich.
Uwaga pod nogi!
i uczuciowo skrótach. Opis jego,
Oto jak wtedy podchodzono do tej
Przy sabasowych świecach