img
24
kurier kulturalny
16 grudnia 2016­16 stycznia 2017 nr 23­24 (267­268) * kurier galicyjski * www.kuriergalicyjski.com
Gawęda wigilijna. Opowieści o niebie i ziemi
Zawsze będę pamiętal moją pierwszą pasterkę w Palestynie, dokąd zagnala nas wojna. Nie mogę, nieste-
ty, powiedzieć, ażeby to bylo wspomnienie przyjemne.
przynajmniej w dniu mego Narodze-
myśli poplynęly w przeszlość.
Ale wlaśnie wtedy ­ już u przy-
WIT TARNAWSKI
nia przypomni im się Ojczyzna".
Do lóżka ­ gdy tylko uslyszeli mój
stani ­ rozladowalo się napięcie
Oczekiwalo się wtedy Świąt w
Zatroskal się stary Pan Bóg, po-
glos pytający o godzinę ­ podbiegli
psychiczne, które mimo tylu oporów,
glębokim poruszeniu duszy. Święta
dumal i tak wreszcie powiada: ,,Na
moi siostrzeńcy: czteroletni blondyn
przywiodlo nas na tę betlejemską pa-
Bożego Narodzenia w ziemi Zbawicie-
świecie porządek powinien być: w
z kędzierzawą czupryną i jego dwu-
sterkę. Na polską Mszę trzeba bylo
la ­ to nie bylo przeżycie zwyczajne.
Polsce ­ polska zima, a w Palesty-
letni braciszek, dla czarnych oczu i
czekać niezwykle dlugo, bo najpierw
Toteż już na wiele tygodni wcześniej
nie, palestyńska. Ale, że wkrótce
wlosów, przezywany w rodzinie Ru-
szly pasterki innych obrządków.
czyniono gorączkowe przygotowania
Synu Twoje Urodziny, niechże tak
munem. Jak każdego dnia zaczęli
Ogromny kościól ociekal wodą i dy-
do wyjazdu na pasterkę w Betlejem,
będzie, jak sobie życzysz. Spraw
gaworzyć i o wszystko pytać, wle-
mil parą z przemoklych okryć. Mimo
u kolebki Bożych Narodzin. Zwolal się
Twoim polskim dzieciom na tej zie-
piając zaciekawiony wzrok w nasze
ścisku nie sposób bylo się rozgrzać,
na tę wielką chwile wszystek naród
mi, na której na świat przyszedleś,
wczorajsze okrycia rozwieszone, by
cóż z tego, że w ciasnym, skoro mo-
polski z najdalszych kątów Palestyny,
polskie święta". Ucieszyl się Pan
wyschly.
krym oparciu o sąsiada. W udręce
zamówiono samochody, wyznaczono
Jezus bardzo i zaraz wyszukiwal św.
I oczywiście zaczęli się dowia-
czekania, w trzęsącym zimnie ciele-
miejsca zbiórek i ­ czekano.
Michala Archaniola, który sprawuje w
dywać jeden przez drugiego:
snym, rozwiewaly się resztki przynie-
Slota rozpętala się na dzień
niebie komendę nad pogodą, ażeby
- Wujciu, czy w Polsce tak samo
sionego nastroju. Gdy rozpoczęla się
przed wigilią. Slota tamtejsza, nie-
mu obwieścić wolę Boga Ojca. ,,Ma
na Boże Narodzenie deszcz ciągle
wreszcie polska pasterka, pozostalo
Wit Tarnawski
ustanna, stapiająca niebo i ziemię
być polskie Boże Narodzenie w Pa-
pada?
tylko pragnienie, żeby jak najprędzej
sterki. W końcu jednak jakieś wozy
w jeden wodny świat. Przeddzień
lestynie" ­ powiedzial i poszedl do
Broniąc godności naszych świąt
się skończyla.
przybyly i cala kawalkada ruszyla z
wigilii spędziliśmy jeszcze w nie-
swoich spraw. Św. Michal wziąl się
zaprzeczylem żywo i zacząlem - jak-
Tak więc, jak nieraz w życiu
miejsca.
śmialej nadziei, że na samą wigilię
z miejsca do dziela. Co Pan Jezus
że lekkomyślnie ­ opowiadać o tym,
bywa, wielkie przeżycie przemienilo
Droga do Betlejem jest kręta
się wypogodzi. Ale w miarę uplywu
rozkaże, to święte, a czasu pozosta-
jak cala polska ziemia powlekala się
się w wielki zawód.
i górzysta, a arabscy szoferzy, jak
godzin zawierucha przybierala tylko
walo już niewiele. U burych chmur,
na święta śnieżną bielą, jak z tej bieli
Najgorsze jednak dopiero cze-
wiadomo, prowadzą po wariacku.
na sile ­ wbijając wszelką nadzieję
które się zajmują dostawą zimowej
wyrastaly ciemne lasy choin, kiedy
kalo. W powrotnej drodze przypo-
Stare, rozklekotane samochody
w rozmokly grunt. Do ulewy dolą-
pogody zamówil Archaniol tysiące
w pierwszym dniu Świąt jeździlo
mnialem sobie naraz z niepokojem,
sadzily przez ulewę i ciemność, jak
czyly się przelatujące z trzaskiem
ton najczystszego polskiego śniegu,
się sanną do sąsiadów, i jak cudnie
że między Jerozolimą a Beit-ha-
gdyby diabel siadl przy kierownicy
grady, a kiedy grad ustawal, dziki
wyprawil do Polski gońca, ażeby
iskrzylo się gwiazdami zimowe nie-
Kerem nie ma już o tej porze komu-
i chcial nas wszystkich uprowadzić
wicher plul ludziom wodą w oczy,
tamtejszy Mróz wyslal zaraz do Pa-
bo, gdy wracalo się potem do domu
nikacji. W autobusie zaczęla krążyć
od betlejemskiej pasterki ­ ku zgu-
nie gorzej od gradu. Innym razem
lestyny swego najmlodszego syna,
późną szczęśliwą nocą.
naiwna pogloska, że jeden z wozów
nawet kulawego psa nie wypędzilby
a w końcu zawezwal do siebie dwa
z domu na taką pogodę. Ale w tam-
najtęższe afrykańskie wichry, które w
pierwszą palestyńską wigilię nic i
wigilię Bożego Narodzenia mialy roz-
nikt nie zdolalby nas powstrzymać.
sypać śnieg nad Ziemią Świętą.
Jakżeż utracić jedyną w życiu okazję
Ale z tymi wichrami to się św.
wysluchania pasterki w Betlejem w
Michalowi calkiem nie udalo. Bo cóż
samej Bazylice Narodzenia! Trudno
taki afrykański wiatr? Umie on swym
przecież bylo wtedy przewidzieć, że
Arabom dmuchać, ale gdzież mu do
będziemy na te betlejemskie paster-
tak delikatnej i ślicznej roboty, jak sy-
ki jeździli corocznie, jeszcze przez
panie śniegu! U nas wiatry w dzień
szereg lat ­ aż Betlejem stanie się
wigilijny niosą śnieg ostrożnie, jak
nam takim samym ,,nie bardzo pod-
gdyby to byl święcony oplatek ­ nie
lym" miastem, jak tyle innych miast
rozmiotą go ani zlepią, nie przygrze-
na świecie.
ją, ani nad miarę zamrożą ­ że śnieg
Mieszkalem w tym grudniu
sypie się potem z ich skrzydel lekki,
1941 r. wraz z calą moją rodziną,
cichy i poważny, prawdziwy polski
na przedmieściu Jerozolimy Beit-
śnieg bożonarodzeniowy.
ha-Kerem. Przedmieście to leży na
A ten afrykański pędziwiatr ze-
zboczu wzgórz, z których patrzy się
psul sprawę od pierwszego dotknię-
poprzez glęboki dól na oddaloną,
cia: najpierw przygrzal po swojemu,
rozleglą panoramę Świętego Mia-
aż śnieg zacząl topnieć, potem prze-
sta, od samej zaś Jerozolimy dzieli
straszywszy się, że będzie burza,
je spory kawal nagiego wydmuchu
wywial topniejącą chmurę śniegu,
bez domów i drzew, który zresztą w
wysoko, gdzie panuje wieczyste
Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betlejem
normalnym czasie szybko się mija
zimno, tak, że z chmury wykruszyl
ma nas podwieźć na przedmieście,
- A dlaczego Bozia tylko w Pol-
kursującym co kwadrans autobusie.
się zaraz grad. Na dobitek z żalu i
bie. Pod dotknięciem samochodo-
ale gdy dotarliśmy do autobusowe-
sce daje dzieciom takie śliczne
Z pasterki mieliśmy wracać nad ra-
glupiej skruchy począl ten Afrykań-
wych światel wyskakiwaly z mokrej
go garażu, przy Jafskiej drodze,
Święta? Czy nas Bozia tutaj nie ko-
nem, kiedy żadne autobusy już nie
czyk dąć i wyć, jak u siebie na libij-
nocy okrojone strzępy krajobrazu,
okazalo się, że żaden z kierowców
cha? ­ zapytal blondynek, a mlod-
kursują. Byloby to problemem na-
skiej pustyni. I tak zrobilo się tutaj na
niepodobne do niczego i groźniej-
za żadne pieniądze nie zamierza
szy prędko dodal:
wet w pogodne noce, a tym bardziej
samo Boże Narodzenie istne pieklo
sze, niż sama ciemność.
kontynuować nocnej jazdy w tę psią
- Wujciu, powiedz.
podczas rozpętanej niepogody. Któż
z ulewą, gradem i wichurą, że strach
Napotykane co chwila rozlewiska
pogodę.
Narobilem sobie biedy. Dzieci nie
jednak troszczyl się w owej chwili o
wyjść i patrzeć nieprzyjemnie.
wody rozchlustywaly się z sykiem
Trzeba więc bylo przejść tych
można zostawiać bez odpowiedzi ­
takie rzeczy?
Zmartwil się Pan Jezus bardzo, a
pod pędzącymi kolami. Na każdym
kilka kilometrów przez podmiejskie
bo będą pytać bez końca. Musialem
Po wspólnej rodzinnej wigilii wy-
św. Michal nie śmial Mu się teraz na
ostrzejszym zakręcie, branym przez
nagie wzgórza piechotą. Naprawdę
więc jakoś ratować autorytet Wlad-
ruszylem wraz z siostrą i kuzynką na
oczy pokazać, ale co się już stalo, to
kierowców prawie bez przyhamowa-
nie wiem jak zdolaliśmy w końcu
cy Świata w oczach moich mlodo-
zbiórkę w polskiej stolówce, o ile pa-
się stalo i nie odstanie. I tylko wrócić
nia, zdawalo się, że ześlizgniemy się
dotrzeć do domu. Szedlem przo-
cianych sluchaczy i zacząlem snuć
miętam przy ulicy Mamillah, skąd wy-
chce się do polskiej zimy, tak że aż
po rozmoklym brzegu w przepaść.
dem lamiąc napór wichru, a kobiety
dla nich bajkę. Dzieci uciszyly się.
najęte autobusy mialy nas przewieźć
serce się ściska.
Wreszcie samochody zaczęly hamo-
nadążaly za mną. W tej przedran-
Starszy sluchal uważnie, a mlodszy
do Betlejem. Wlożyliśmy na siebie
Gdy skończylem, mlodszy sio-
wać, przed nami zamajaczyly mury
nej godzinie nawalnica osiągnęla
wybaluszyl na mnie swoje czarne
wszystkie nieprzemakalne stroje, ja-
strzeniec rozdlubal już nożyczkami
jakichś budynków i wóz za wozem
chyba swój szczyt. Lecący mur
ślepki.
kie znajdowaly się w domu ­ że każdy
pajaca, którego wczoraj otrzymal pod
stawal w dlugim szeregu. Byliśmy już
wody i powietrza osadzal prawie na
- Widzicie moje dzieci, to mialo
wyglądal jak wielowarstwowa glowa
drzewkiem. Starszy milczal przez
w Betlejem, kazano wysiadać.
miejscu i spychal z drogi. Deszcz
być calkiem inaczej. Kiedy bylo już
kapusty, ale zanim jeszcze dotarlo
chwile, jak gdyby oczekując dalsze-
Poprzez niziutkie wejście ­ na-
wnikal wszędzie i siekl aż do bólu
niedaleko do tegorocznych Świąt
się do miejsca zbiórki, przemokliśmy
go ciągu bajki ­ a kiedy zobaczyl, że
wet nie na wysokości czlowieka ­
Bożego Narodzenia, zafrasowal się
­ pomieszany chyba z gradem czy
zarówno od góry jak od dolu. Nie bylo
to już koniec, zapytal:
przecisnęliśmy się w nocy do rozja-
Pan Jezus, porozmawial z Matką
śniegiem. Sily moje wyczerpywaly
żadnej ochrony przed zacinającym
- Wujciu, to Panu Jezusowi w
rzonego światlami wnętrza Bazyliki,
Boską i idzie do Boga Ojca: ,,Ojcze
się, ogarnial mnie lęk o kobiety, że
deszczem i wichrem, który wprost
Niebie może coś się nie udać?
która, mimo, że zdawaloby się już
powiada ­ chcialbym, żeby polskie
w pewnej chwili staną i nie pójdą
rozrywal okrycia. Przez ulicę Ma-
Pytanie bylo podstępne. Odpo-
pelna, chlonęla bez trudu naplywa-
dzieci w Palestynie mialy takie same
dalej. Jakoś wreszcie dobrnęliśmy
millah, leżącą u zbiegu dwu wzgórz
wiedzialem jak Pytia:
jące wciąż jeszcze gromady. Zna-
Boże Narodzenie, jak w Polsce: ze
do domu.
jerozolimskich, trzeba bylo brnąć, jak
- Pewnie nie wszystkie dzieci
leźliśmy się naraz jak gdyby wśród
śniegiem, z trzaskającym mrozem
Spalem jak kamień prawie do po-
lożyskiem wezbranego potoku.
w Jerozolimie byly przed Świętami
ubiorów ludzi z calego świata, okrą-
i z prawdziwą zimą. Wiem przecież
ludnia. Obudzilem się już odprężony,
Nie pamiętam już dokladnie prze-
grzeczne.
żaly nas nieznane języki i wszela-
Ojcze, jaka tutaj bywa paskudna plu-
choć jeszcze z wielkim zmęczeniem i
biegu drobnych utrapień na samym
Mlodszy, większy realista, zain-
kie odcienie skóry. Palestyna byla
cha i bloto ­ ale tutejsi już przywykli,
lenistwem w kościach. W domu bylo
miejscu zbiórki. Samochody spóź-
teresowal się zagadnieniem bardziej
wtedy pelna różnych wojsk i grup
więc im z tym dobrze. Cóż jednak te
zacisznie i cieplo, noc miniona wyda-
nialy się, ktoś poplątal zamówienia.
żywotnym dla niego w tej porze życia.
uchodźczych, i kto mógl przybywal
moje polskie maleństwa winne, że
wala się już tylko zlym snem. Nastrój
Przeżyliśmy chwilę dotkliwego lęku,
- Wujciu, czy ten niegrzeczny
w tę ulewną noc, by zlożyl hold
je wojna z Polski wygnala? Niechże
świąteczny odradzal się z gruzów,
że trzeba będzie zrezygnować z pa-
wiatr dostal później w skórę?
Dzieciątku.