DT 10 czerwca

Wiadomości Dmytro Tymczuuka 10 czerwca
Złe wieści:

1. Dzisiaj Doniecka Obwodowa Administracja Państwowa poinformowała o śmierci dwójki dzieci: chłopca i dziewczynki w wieku 12 i 6 lat.

Sztab OAT zapewnia, że dzieci zginęły podczas obstrzału miasta z moździerzy przez bojówkarzy, przeprowadzonego 8 czerwca z podwórka cerkwi – artyleria sił OAT w tym dniu nie była w użyciu.

Te okoliczności nie są ważne. Śmierć dziecka to najgorsze, co może się wydarzyć. Jeśli nasza ziemia jest plamiona krwią dzieci, to jesteśmy na skraju przepaści.

2. Doradca prezydenta Rosji S. Głazjew przekonuje, że Rosja musi dokonać uderzenia po armii ukraińskiej. Że niby na Kijów na razie nie będziemy wysyłać czołgów, ale żywotną koniecznością jest opanowanie przestrzeni powietrznej Ukrainy i z pomocą lotnictwa unicestwienie jej armii.

Już dawno zauważono, że to co Putin ma na myśli, to u wszelkich żyrinowskich, głaziewych i innej podloty kręci się na języku. Te sługusy, za przeproszeniem, bez pozwolenia “ojca chrzestnego” do toalety nie chodzą, a co dopiero, gdy mowa o podobnych oświadczeniach. O jakim więc pokoju z Rosją ktokolwiek u nas marzy?

3. Ukraina jeszcze pięć dni temu zamknęła 8 przejść granicznych. Obwieściła to Rosja. Jak dziś informowaliśmy, co najmniej jedno z nich – “Dołżański” – “obsługiwane” jest przez terrorystów. Rosyjscy pogranicznicy zgodnie z umowami z Federacji Rosyjskiej z Ukrainą powinni w takich sytuacjach zamykać swoje przejście. Ale nic z tych rzeczy – życzliwie współpracują z bojownikami.

Cisną się w pierwszej kolejności pytania do ukraińskich pograniczników i innych struktur siłowych, do wszystkich winnych całkowitego ogołocenia granicy na dziesiątkach kilometrów. Tak jakby nie było to jasne, że każda minuta otwartej granicy to dodatkowy dzień krwawego konfliktu.

Ale jeszcze większe pytania są do Rosji. Chociaż po cóż te pytania, i tak wszystko wiadomo. FSB Rosji przygotowuje najemników w swoich bazach pod Moskwą i Petersburgiem, a także w Rostowie nad Donem. Rosyjska Straż Graniczna wchodzi w skład FSB. Nic dziwnego, że rosyjski pogranicznik to najlepszy przyjaciel terrorysty.
Dobre wieści:

1. MSZ Ukrainy powiadomił, że uczestnicy trójstronnej grupy kontaktowej (Ukraina, Rosja i OBWE) doszli do “porozumienia w sprawie kluczowych etapów realizacji” planu prezydenta Ukrainy w sprawie pokojowego uregulowania sytuacji na Donbasie.

Pokojowe uregulowanie – brzmi zawsze dobrze. Wątpliwe są jedynie dwie sprawy.

Pierwsza – uczestniczenie w tej grupie agresora i inicjatora całej tej sytuacji na Donbasie w osobie Rosji. Rozumiem, że bez Rosjan tego problemu nie da się rozwiązać – dopóki Moskwa się nie uspokoi, pokoju nie zobaczymy. Ale w takiej sytuacji sprawę należy postawić inaczej – nie “plan pokojowego uregulowania”, a “plan zaprzestania agresji Rosji przeciwko Ukrainie”. Nie należy bać się nazywać Rzeczy po imieniu, nie jesteśmy na konkursie piękności.

Druga – niepojęta poufność planu. Dlaczego władze ukraińskie proponując go Rosji i Europie nie poddały go osądowi własnego społeczeństwa? Nie wiem jak innych, ale mnie to niepokoi.

2. Komuniści chcieli, żeby w Zaporożu się odbył wiec antyukraiński. Próba zakończyła się tym, że komuchów przepędzono na cztery wiatry. Szczególnie ucieszyło zdanie usłyszane w mediach, że miłośników Putina rozgoniła “samoobrona i przypadkowi przechodnie”.

Coraz więcej nadziei można pokładać w patriotach i coraz mniej – w strukturach państwowych. Czasami wydaje się, że i OAT zakończy się dopiero wtedy, gdy przyjdą “przypadkowi przechodnie” i rozgonią te wszystkie “armie południowego-wschodu”, “DRL” i “ŁRL”, zmuszając ich do zmiatania czym prędzej do “matuszki Rosji”. Co, nawiasem mówiąc, powoli się odbywa.

3. Dzisiaj na granicy obwodów donieckiego i charkowskiego kolumna sił OAT wpadła w zasadzkę. Przed czołowym samochodem wybuchła mina, rozpoczął się ostrzał z karabinów maszynowych. Napad odbito, po naszej stronie nie było strat.

W samym ataku nie ma nic dobrego, wiadomo. Tym bardziej prawie na terytorium obwodu charkowskiego. Dobra strona – to taka, że wszystkie ostatnie przypadki ataków na kolumny OAT są skrajnie nieudane dla terrorystów (przypomnijmy sobie, jak na początku operacji mocno gromili te kolumny). To znaczy, że nasze siły uczą się właściwego postępowania – w tej konkretnej sytuacji podczas marszu.

Doświadczenie to jest okupione krwią, ale jest niezbędne.