DT 14 lipca

Podsumowanie 14 lipca

Złe wieści:
1. Dzisiaj przeciwnicy zestrzelili nasz samolot AN-26. Wiemy już, że dwóch lotników jest w niewoli bojówkarzy, ufajmy, że pozostałym sześciu nic się nie stało. Wierzę, że Ministerstwo Obrony Ukrainy dołoży wszelkich starań, żeby znaleźli się na wolności.
Samolot zestrzelono na wysokości 6500 metrów. Terroryści posiadają wyrzutnie rakiet, w tym rosyjską typu 9K999 “Wierzba”, jednak te nie są w stanie zestrzelić samolotu na tak dużej wysokości. RBNiO (Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony) przypuszcza, że samolot został zestrzelony przez rosyjskiego niszczyciela albo też przez działo zenitowo-rakietowe, ale umieszczone na terenie FR.
Biorąc pod uwagę to, że armia rosyjska teraz już bez skrępowania wspiera terrorystów, otwarcie przerzucając przez granicę broń i technikę dla bojówkarzy, nie upatrywałbym nic dziwnego w takim “wsparciu”. Z im większym powodzeniem przebiega OAT, z tym mniejszym “maskowaniem” Kreml prezentuje swą agresję przeciwko Ukrainie.

2. NATO po raz nie wiadomo który apeluje do Rosji o to, by wycofała swe wojska z granicy z Ukrainą. W tym samym czasie liderzy poszczególnych krajów europejskich, należących do NATO, coś przebąkują o “rozmowach stron konfliktu na Ukrainie przy pośrednictwie Rosji” oraz o “pokojowym rozstrzygnięciu problemu”.
Można zrozumieć tych liderów. Mają swoje własne interesy – wszak “Gazprom” czuwa i może sypnąć nie tylko gazem, ale i groszem. Tych urzędników bardziej interesuje bezproblemowa i syta starość, niż bezpieczeństwo własnego kontynentu.

3. Po raz kolejny muszę się zająć niezdrowym rezonansem wokół “wtargnięcia Rosji”. Udzieliłem już odrębnego komentarza, dotyczącego “wtargnięcia Rosji w dniu 15 lipca” (tak po moim briefingu ogłosiły media), powtórzę więc ów komentarz po raz kolejny.
Nikt nie mówi o tym, że jutro zacznie się wojna Rosji przeciwko Ukrainie w jakimś innym formacie, niż to obserwujemy od 4 miesięcy. W dniu 15 lipca grupy specnazu rosyjskiego mają być gotowe do przerzucenia ich na Ukrainę. Widzieliśmy to w kwietniu, gdy rosyjskie Desantowe Grupy Wywiadowcze łaziły po Donbasie, jak po własnym domu.
Nasza grupa “Opór informacyjny” nie myśli, że Rosja jest gotowa do wkroczenia na teren Ukrainy w taki sposób, jak w czasie otwartej wojny. Mimo że na granicy skupia się sporo wojska, nie widać, by były jakieś “ukształtowane” ugrupowania taktyczne, za pomocą których odbyłoby się wtargnięcie. Być może, zostaną podjęte próby wtargnięcia pod postacią “misji pokojowej” – ale to zdecydowanie wariant zapasowy. Na dziś Kreml musi doprowadzić do maksymalnej destabilizacji sytuacji na Donbasie, aby ten konflikt przerósł w pełnowartościową wojnę domową.
Przeciwdziałać temu można jedynie kontynuując OAT, odcinając grupy terrorystów od granicy z FR. Siły OAT obecnie są zajęte właśnie tym. Szczerze wierzę, że te wysiłki odniosą sukces. Jednak absolutnie nie cieszy mnie to, że Rosja szykuje się do zmiany formatu swej tajnej agresji przeciwko Ukrainie.

Dobre wieści:
1. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, odbywając naradę z kierownikami resortów siłowych, nagłośnił konieczność zmiany taktyki OAT. Najważniejsze zadania – to zwężenie strefy OAT, wzmocnienie obrony granic i uczynienie wszystkiego po to, by jak najlepiej ochronić ludność cywilną.
Nie mam tu nic do dodania. Teraz najważniejsze jest wpowadzenie tych zamiarów w czyn.

2. Siły OAT kontynuują aktywne działania. W ciągu ostatniej doby oczyszczono z terrorystów kilka miejscowości w obwodzie ługańskim.
Muszę powiedzieć, że sytuacja w tym obwodzie pozostaje bardzo napięta. Bojówkarze usiłują narzucić siłom OAT swe “tempo”, wyzwolenie terenu przebiega z trudnościami. Jednak idziemy ku zwycięstwu – choćby nawet nie tak szybko, jak byśmy chcieli.

3. Wróćmy na chwilę do liderów krajów europejskich. Jak informują nasze media, kanclerz Niemiec Angela Merkel coraz częściej jest nazywana “frau Ribbentrop” – wszystko z powodu jej dość dziwnego stanowiska wobec agresji Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej niezdrowej sympatii do Putina. Merkel zaczęła się dziwnie zachowywać co najmniej w czerwcu.
Rozumiem, dlaczego naszymi sojusznikami dziś są Polacy. Nasi zachodni sąsiedzi pamiętają, jak w 1939 roku Berlin Moskwa rozerwały na strzępy umęczoną w II Wojnie Światowej Polskę. Prawie 75 lat później historia się powtarza – tyle że na Ukrainie. Teraz wygląda to trochę inaczej, ponieważ Berlin nie jest aktywnym, leczy pasywnym uczestnikiem krwawego show. Sens jest ten sam.
Jednak, jeżeli w Europie Merkel jest nazywana “frau Ribbentrop”, to nie wszyscy mają niedostateczne oceny z historii. Możemy mieć nadzieję na lepsze.