DT 18 lipca

Bracia i siostry, podsumowanie 18 lipca.

Złe wieści:

1. Kreml i jego posłuszne psy na Donbasie nawet nie mają zamiaru uznać swojej winy za strącony samolot malezyjski. Wykręcają się jak zboczeniec podczas wizyty u seksuologa.

Szef MSZ Federacji Rosyjskiej Ławrow nawet nazwał oświadczenia, że samolot pasażerski „Boeing 777” spadł wskutek aktu terrorystycznego „próbą czynienia presji na śledztwo”.

Panie Siergieju, Pan jest taki uczciwy i zasadniczy, że od razu chroni terrorystów, którzy wczoraj sami na cały świat trąbili, iż to oni strącili samolot i do tego wideo demonstrowali? A rosyjskie media te okrzyki radości transmitowały wdzięcznemu rosyjskiemu słuchaczowi.

Faktem jest, że Moskwa będzie mataczyć do końca – a jeszcze na dodatek (co jest szczytem cynizmu) próbować obwiniać Ukrainę o swe ludożercze czyny. Niedaremnie bojówkarze dzisiaj ze skóry wyłazili, żeby tylko utrudnić ratownikom zbieranie szczątków i materiałów dowodowych z miejsca przestępstwa.

A już szczytem cynizmu było kłamliwe do ostatniego słowa wystąpienie stałego przedstawiciela FR w ONZ Czurkina. W porównaniu z rosyjskimi agitatorami-dyplomatami osławiony Ribbentrop ‒ to po prostu dziecię recytujące wierszyk na akademii z okazji 8 marca.

2. A propos Ribbentropa. Frau Merkel pokazała dzisiaj swoją podwójną tożsamość (chociaż wcześniej też nieszczególnie siękamuflowała). Zszokowany świat był w żałobie po zmarłych, a kanclerz Niemiec od razu pośpieszyła z włączeniem na kremlowskim gramofonie zdartej płyty o nazwie: „Nie ma powodu dla sankcji wobec Rosji”. Ale – rzecz jasna –w takt tej melodii wykonywała osądzające gesty pod adresem Kremla poprzez nawoływanie Francji do niedostarczenia „Mistrali” Federacji Rosyjskiej.

I Bogu świeczka, i diabłu ogarek. Odnoszę wrażenie, że Berlin w żaden sposób nie może dokonać wyboru między apetycznymi bonusami od Gazpromu i wartościami demokratycznymi. Ale przynajmniej stanął w rozkroku.

Na szczęście w Europie na razie nie ma innych aż tak bardzo przebiegłych hipokrytów, gotowych w parze z Merkel osłaniać terrorystę w osobie „Rosji” jednocześnie niby go osądzając.

3. W Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony przedstawiono wyczerpujące dowody, że Su-25 został strącony 16 lipca przez rosyjski MigG-29 ze składu lotniczego pułku myśliwskiego.

Wczoraj w Ministerstwie Obrony Rosji wydzierali się, że Ukraina nie ma żadnych dowodów agresji rosyjskiej. Dzisiejsze mocne fakty ci kłamliwi krzykacze czemuś nie komentują. Pewnie Dima Kisielow nie może znaleźć pod Moskwą potrzebnych mu do tego muchomorów, aby móc wymajaczyć odpowiedź.
4. Próby ukrycia swojego przestępstwa dotyczącego katastrofy „Boeinga” terroryści przekształcili w jeszcze bardziej potworne zbrodnie.

Dzisiaj w Łuhańsku bojownicy rozstrzelali cywilów wprost na ulicach i zabraniali zabrania ciał – czekali aż przyjadą rosyjscy dziennikarze, aby przedstawić zmarłych jako ofiary sił operacji antyterrorystycznej. Taki sam obrazek nie do pomyślenia zanotowaliśmy w Torezie, gdzie wcześniej zestrzelono samolot. Myślą, że w ten sposób odwrócą uwagę świata od tragedii z samolotem.

Ciężko to komentować. To nie ludzie. To potwory.

Dobre wieści:

1. Przy wszystkich kontynuowanych gorących i krwawych potyczkach na Donbasie, temperatura konfliktu w Obwodzie Donieckim dzisiaj spadła. To konstatacja Administracji Państwowej Obwodu Donieckiego; my zaobserwowaliśmy taki sam obrazek.

Prognozujemy, że Rosja zacznie wycofywać swoich wojskowych („zielonych ludzików”) z terytorium Ukrainy – są powody, aby tak przypuszczać. Myślę, że nasz wywiad kiedyś opowie o tym, jak bliscy byliśmy do zmasowanej interwencji wojsk rosyjskich na Ukrainie wczoraj – 17 lipca.

Dzisiaj zagrożenie całkowicie nie zniknęło, ale zdecydowanie zostało oddalone. Jeśli wspólnota międzynarodowa nie podejmie kroków związanych z naciskiem na Rosję, to zagrożenie powróci.

2. Po niedopuszczalnie długiej i niezrozumiałej pauzie, naszym pododdziałom, które znalazły się bez wsparcia (przede wszystkim w rejonach przygranicznych), dzisiaj nareszcie wysłano pomoc.

Nie możemy ujawniać szczegółów, możemy jedynie powiedzieć, że dzisiejsze przegrupowanie naszych wojsk odbywa się w bardzo trudnych warunkach. Ale będziemy mieli nadzieję, że pozytywne rezultaty zobaczymy bardzo szybko.

3. Spodobało mi się, jak rosyjskie media internetowe z Omska opowiadały o wziętym w niewolę rosyjskim żołnierzu służby zasadniczej („zielonym ludziku”). Że niby chłopczyk spacerował sobie gdzieś „między miejscowościami Maryniwka w Obwodzie Donieckim (Ukraina) i Kujbyszewo w Obwodzie Rostowskim (Rosja)”, gdzie też zniknął (te potwory zapomnieli już o istnieniu granicy państwowej między Ukraina i FR). Krewni chłopca płaczą, że niby porwali go ukraińscy wojskowi i wywieźli na Ukrainę. Ciekawe, komu ten zasmarkany żołnierzyk jest potrzebny?

Tymi opowieściami rosyjskie media tylko potwierdziły, że Rosja wysłała na Donbas swoich wojskowych. Strona ta już została usunięta z Internetu – Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji nie śpi. Ale prawda zawsze wyjdzie na jaw, wierni panowie putinowcy.