DT 22 lipca

Bracia i siostry, podsumowanie 22 lipca.

Złe wieści:

1. Za każdym raportem o kolejnej miejscowości oswobodzonej przez siły OAT kryje się ogromny wysiłek, ciężka praca i, co najstraszniejsze, krew naszych chłopców. Bojownicy stawiają opór jak wściekłe szczury w ślepym zaułku.

Bardzo trudna sytuacja jest w rejonach przygranicznych. Tutaj, jak wiadomo, nasi prowadzą wojnę na dwa fronty – przeciwko terrorystom z rosyjskimi najemnikami i przeciwko wojskom rosyjskim, ciągle otwierającym ogień z terytorium Federacji Rosyjskiej. Mówiąc wprost, na ogień tych ostatnich odpowiadać nie można, by nie dać Putinowi powodu do oskarżenia Ukrainy o agresji i rozpoczęcia już otwartej inwazji.

Nie będę się spierał czy to dobrze, czy nie, że nie odpowiadamy na ogień putinowskich kretynów strzelających w plecy ‒ w zgodzie ze starymi przyzwyczajeniami NKWD ‒ i czujących swoją całkowitą bezkarność. Ale wiem, że nikt z naszych chłopców, bohatersko trzymających tam obronę, nigdy nie nazwie putinowskiej Rosji „przyjacielem”. Tak jak ktokolwiek z nas, kto nadal potrafi myśleć i czuć.

2. Rosja kontynuuje ruchy swoich wojsk do granicy z Ukrainą.

Moskwa przerzuca skład osobowy, broń i technikę już z Zabajkalskiego i Dalekowschodniego Okręgu Wojskowego. Niewykluczone, że część z tych wojskowych będzie jutro biegała po Donbasie. Razem z czołgami i „Gradami”.

Kreml jest gotowy rzucić całą swoją moc wojskową na Ukrainę. Ale armia ukraińska z lipca 2014 roku, to już daleko nie to, co mieliśmy jeszcze w marcu. Swoimi ordami Putin może teraz zrobić wrażenie co najwyżej na mumii dziadka Lenina w mauzoleum. Ale nie na tym narodzie, który łamie dziś na Donbasie kręgosłup moskiewskiej hienie.
3. UE po raz kolejny odłożyła wprowadzenie sankcji wobec Rosji. Że niby Europejczycy opracowują „instrukcje dotyczące przygotowania możliwych dalszych sankcji wobec FR”. Jednocześnie Francja oświadczyła, że bez względu na wszystko dostarczy Putinowi „Mistrale”.

Na Ukrainie trwają spory: że niby co z tego, iż francuskie „Mistrale” pojawią się w Rosji? Odpowiedź jest oczywista. Tak, bezpośrednio na rozwój wydarzeń na Donbasie to nie wpłynie. Ale to jest silny krok polityczny, negatywny dla nas i dla Europy. Oznacza on bowiem, że absolutnie nie wszyscy rządzący w Europie uświadamiają sobie stopień niebezpieczeństwa, skoro są gotowi wręczyć Kremlowi „dorosłe” ofensywne uzbrojenie.

I szczególnie dziwnie jest obserwowanie takich kroków ze strony Francuzów, którzy zaledwie 70 lat temu czyścili okupantom toalety za kawałek strudla. Szybko zapominane są lekcje historii uczące ostrożniejszego opluwania własnego bezpieczeństwa.

Na szczęście tacy jak Hollande to w Europie wyjątki. UE nareszcie zaczęła uświadamiać sobie, z kim ma do czynienia.

Dobre wieści:

1. Siły OAT wyzwoliły Siewierodonieck i Popasnę.

Tutaj komentarz jest zbyteczny. Każda flaga ukraińska powiewająca nad ukraińskim miastem lub osiedlem zamiast rosyjskiego lub „prawie-rosyjskiego” (jak w „DRL” i „ŁRL”), to święto sprawiedliwości.

2. Putin dzisiaj zaczął jęczeć: że niby Rosja musi „całkowicie i na czas wykonać kroki dotyczące poprawy zdolności obronnych w związku z umocnieniem wojsk NATO przy granicy”.

Ten rzeźnik kontynuuje straszenie swojego rosyjskiego stada niebezpieczeństwem z zewnątrz. Że niby bezpośredniego zagrożenia nie ma, ale bać się i przygotowywać na odpowiedź trzeba (w ogóle pustosłowiu Putina można tylko się dziwić – jeśli nie ma zagrożenia, to na co odpowiadać?). Chociaż według stanu na dziś w Europie jest jedno zagrożenie – to sam Putin, co jest oczywiste dla wszystkich, także dla susła na łąkach alpejskich.

Ale jeśli upiór kremlowski tak się obawia NATO, to znaczy, że rzeczywiście myśli, iż na świecie jest siła, zdolna do powstrzymania jego krwawego marszu. Mam nadzieję, że się nie boi nadaremnie.

3. Rada Najwyższa w ślad za prezydentem Ukrainy wezwała wspólnotę międzynarodową do uznania „ŁRL” i DRL” za organizacje terrorystyczne.

Nasz parlament z uwagi na obfitość „koni trojańskich” bardzo długo był słabym ogniwem w systemie bezpieczeństwa narodowego. Jeśli teraz siły prorosyjskie nareszcie są neutralizowane i państwo wraz ze społeczeństwem się konsolidują przeciwko wspólnemu zagrożeniu, to jest to bez wątpienia sukces strategiczny.

4. Próbując usprawiedliwić z góry wiadomą porażkę, czego już tylko rosyjscy bojówkarze nie wymyślają.

Tak zwany „premier” organizacji terrorystycznej „DRL” A. Borodaj oświadczył, że de facto prowadza oni wojnę nie tylko z Ukrainą, ale też… z NATO. Że niby terroryści musza walczyć „przeciwko armii, w której walczy ogromna masa najemników z różnych krajów, z Polski, z całej Europy”.

Z pewnością, gdy kolejna dostawa najemników kaukaskich przywiezie nową partię narkotyków, Borodaj znowu uświadomi sobie, że po stronie Ukraińców walczy nie tylko Europa i NATO, ale i Międzygalaktyczna Flota Marsjan. Czekamy noty protestu ze strony MSZ FR do rządu Marsa.