DT 24 lipca

Bracia i siostry, podsumowanie 24 lipca.

Złe wieści:

1. W Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony oświadczyli dzisiaj, że bojówkarze prorosyjscy przygotowywali zamachy terrorystyczne w szkołach Słowiańska. Tylko w szkole nr 4 znaleziono 4 podłożone urządzenia wybuchowe. Zaminowane były też inne placówki oświatowe miasta. Laboratorium produkujące materiały bojówkarze utworzyli na terytorium przedszkola.

Nie wiem, jak po czymś takim można określić bojówkarzy putinowskich. W moim głębokim przekonaniu, człowiek nie może szykować zamachu zbiorowego (tym bardziej na życie dzieci). Ktoś taki nie zasługuje na miano człowieka. A jednak do tej pory są tacy, którzy nie uważają tych stworzeń za terrorystów…

2. Przy wszystkich naszych oczekiwaniach sytuacja w rejonach przygranicznych (wzdłuż linii Tarany-Dmytriwka-Dołżański-Czerwonopartyzańsk i w rejonie Izwaryne) nie zmienia się na lepsze. Pozycje naszych wojsk są na serio ostrzeliwane z obydwu stron – zarówno ze strony terrorystów, jak i z Rosji. Nierozwiązane są w dalszym ciągu skrajnie aktualne problemy z zaopatrzeniem.

Dalecy jesteśmy od nastrojów alarmowych, ale to rzeczywiście ten problem, którego nie wolno przemilczeć. Przeciwnie, należy rozwiązywać w pierwszej kolejności i natychmiast.

3. Koalicja parlamentarna się rozpadła – opuściły ją kluby „UDAR” i „Swoboda”. Rząd premiera Arsenija Jaceniuka podaje się do dymisji. Zmiany do budżetu państwowego w kontekście OAT nie zostały przyjęte, do ustawy o walce z terroryzmem także.

I to w tym czasie, gdy ministerstwo finansów sprawozdaje: od 1 sierpnia nie będzie pieniędzy nawet na wypłaty dla wojskowych w strefie OAT i zmiany do budżetu są potrzebne już teraz.

Rozumiem, że przedterminowe wybory są żywotnie niezbędne. Pozostaje mieć nadzieję, że gry parlamentarne nie wpłyną negatywnie na prowadzoną OAT.

4. Państwowa Straż Graniczna Ukrainy oświadczyła, że na granicy administracyjnej Krymu utworzyły się kilometrowe kolejki. Spowodowane to jest działaniami pograniczników rosyjskich w stosunku do obywateli, jadących na Krym z części kontynentalnej Ukrainy.

Tutaj, co prawda, trzeba by wyjaśnić, co to za obywatele tak się rwą na Krym. Jeśli to są lokalni mieszkańcy, którzy przebywali w części kontynentalnej Ukrainy, a teraz wracają – to jedno. A jeśli chodzi o chcących odpocząć na okupowanym Krymie obywateli Ukrainy – to drugie.

Według naszych szacunków w czerwcu na okupowany przez Rosjan Krym wyjechało odpocząć około 100 000 obywateli Ukrainy. W porównaniu z milionowymi napływami w minionych sezonach letnich to niby nic. Ale biorąc pod uwagę, że w tym samym czasie na wschodzie Ukrainy z powodu tychże Rosjan codziennie giną nasi chłopcy, liczbę tę uważam za niedopuszczalną. Nie sądzę, że należy się godzić nawet przepływem wąskiego strumyczka turystów-Ukraińców na półwysep.

Tak czy inaczej kolejka na Krym z kontynentu będzie pozytywnym zjawiskiem tylko w jednym przypadku: jeśli w przyszłości będzie to kolejka pojazdów opancerzonych ukraińskiej armii wyzwoleńczej. Wierzę, że przyszłość ta jest nieodległa.

Dobre wieści:

1. Siły OAT są już w Łysyczańsku. Jest zbyt wcześnie, by mówić o całkowitym oczyszczeniu miasta z trującej pleśni prorosyjskiej. Ale nie ma wątpliwości, że miasto niebawem będzie nasze.

To jest strategiczny sukces. Wraz z oswobodzeniem Łysyczańska usuwany jest „wyrostek” na terytorium, umownie kontrolowanym przez bojowników. To pozwoli siłom OAT na przegrupowanie się i przystąpienie do kolejnych etapów operacji.
2. W sprawie z zestrzelonym „Boeingiem” terroryści kontynuują miotanie się między zuchwałością i instynktem samozachowawczym. W efekcie ciągle wypływają kłamstwa zarówno ich, jak też Moskwy.

Wódz tzw. batalionu „Wschód” A. Chodakowski w wywiadzie dla agencji Reuters pochwalił się, że bojoówkarze jednak mieli wyrzutnie rakietowe „Buk”. Z Moskwy gaduła natychmiast dostał po głowie, po czym od razu zaczął zaprzeczać: w wywiadzie dla propagandowego kanału telewizyjnego Russia Today zarzekał się już, że nic podobnego nie mówił.

Ale Chwała Bogu, Reuters, to nie rosyjskie media. Tutaj dziennikarze się szanują i nie zmieniają co sekundę na sygnał „z góry” swoich twierdzeń na całkowicie przeciwne. Także teraz zachodni dziennikarze się oburzyli: agencja przekazała dokładnie to, co mówił Chodakowski.

Widać, nie przypadkiem po tym incydencie „DRL” tak gwałtownie zakazała dziennikarzom pracy w strefie konfliktu (trzeba przypuszczać, że propagandystów z mediów rosyjskich to nie dotyczy). A panu Chodakowskiemu przesyłamy wyrazy współczucia. Z drżeniem serca oczekujemy żałosnej wieści o jego nieszczęśliwym wypadku. FSB nie lubi gadatliwych durni, ale co robić, jeśli pod ręką nie ma nikogo innego…

3. Przewodniczący Rady Najwyższej ogłosił rozwiązanie klubu parlamentarnego Partii Komunistycznej. Jednocześnie powiadomiono, że Prokuratura Generalna i Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wszczęły 308 postępowań karnych wobec członków KPU za poparcie aneksji Krymu i za współpracę z terrorystami „DRL” i „ŁRL”.

Nie chcę wykrakać, ale wydaje się, że nareszcie zrywamy z przeklętą przeszłością komunistyczną. Czyli z tym, co nie pozwalało przez 23 lata na dobry rozwój Ukrainy.

Europejskim „lewicowcom”, którzy próbują wstawić się za ukraińskimi komunistami, życzę, aby podczas trudnych chwil w ich państwach nie byli taką „piątą kolumną”, jaką na Ukrainie jest KPU. Zdrajców i kolaborantów nigdzie nie lubią. A i w czasie pokoju normalna opozycja polityczna powinna zmuszać władzę do ruchu naprzód, a nie ze wszystkich sił ciągnąć ją do tyłu i w stronę sąsiedniego imperium sowieckiego.